Równia pochyła

W Kielcach wciąż to samo

Ci zawodnicy mają coś do udowodnienia i na pewno dzisiaj powalczą. Część z nich w minionym tygodniu przegrała swoją życiową szansę, doznając porażek w lidze i finale Pucharu Polski. Przychodzi jednak taki moment, żeby się odbudować i liczymy, że przełamanie nastąpi już tego wieczoru ? mówił przed spotkaniem nowy szkoleniowiec kielczan, Arkadiusz Kaliszan. W podobnych nastrojach do spotkania przystępowały także ?Pasy?, które z PP pożegnała się w półfinale, a w dwóch ostatnich meczach ligowych zdobyła zaledwie punkt i to z niżej notowanymi zespołami.

Okienko Kłusa

- Musimy się wziąć w garść i zapomnieć o tych niepowodzeniach. Z zespołami z góry tabeli zazwyczaj gra nam się łatwiej ? mobilizował kolegów Jacek Wiśniewski, który wczoraj jednak nie zagrał z powodu urazu głowy. Na początku meczu wydawało się jednak, że jego partnerzy nie wzięli sobie tych słów do serca, bo na boisku oglądaliśmy ?spotkanie przyjaźni? (kibice obu klubów sympatyzują ze sobą i po kilku minutach usiedli nawet w jednym sektorze, skandując przy tym ?Między nami nie ma granic!?) i gra toczyła się głównie w środku pola. Wystarczył jednak jeden błąd kieleckiej defensywy (a konkretnie Marcina Kusia, który za krótko wybił piłkę po próbie strzału w wykonaniu Tomasza Moskały), i goście objęli prowadzenie. Na 15 metrze do piłki dopadł bowiem Dariusz Kłus i pokonał Radosława Cierzniaka potężnym strzałem, który z pewnością będzie kandydował do miana ?bramki kolejki?. Dla rudowłosego pomocnika, który w poprzednim meczu musiał pauzować z powodu kartek, było to pierwsze ligowe trafienie w barwach Cracovii (zimą trafił pod Wawel z ŁKS Łódź).

Strata bramki podcięła skrzydła gospodarzom, którym najwyraźniej przypomniały się bolesne statystyki (w ośmiu wcześniejszych meczach ligowych, w których jako pierwsi tracili bramkę, nie potrafili później odrobić strat!). Najbliżej wyrównania byli w 28 minucie, gdy jedynie poprzeczka uratowała Marcina Cabaja po strzale Marcina Kaczmarka.

Te same błędy

Złocisto-krwiści ?prowadzili grę, ale tuż przed przerwą okazało się, że nie potrafili wyciągnąć wniosków z sytuacji, po której Cierzniak wyciągnął piłkę z siatki. Po jednej z kontr Arkadiusz Nowak precyzyjnie wycofał przed pole karne do Piotra Gizy, a ten pozostawiony bez opieki w efektownym stylu pokonał golkipera kielczan. I w tym momencie chyba niewielu spośród pięciu tysięcy widzów (najniższa frekwencja od czasów przeprowadzki Kolportera na nowy obiekt Ściegiennego!) wierzyło, że ich ulubieńcy przełamią pasmo porażek. Co prawda w 58. minucie kontaktowego gola zdobył Maciej Kowalczyk, ale mądrze broniąca się Cracovia nie pozwoliła już sobie wydrzeć zwycięstwa. ? Ostatnio mamy ?szczęście? grać przeciwko ekipom, które zmieniają trenerów, przez co piłkarze dodatkowo się mobilizują ? podkreśla jeszcze przed pierwszym gwizdkiem Kłus. Tym razem efekt nowej miotły jednak nie zadziałał...Zmiana trenera nie pomogła kielczanom, którzy ponieśli czwartą z rzędu ligową porażkę. Wygląda na to, że nie sięgną nawet po okruchy ? czyli udział w Pucharze Intertoto.

Kolporter ? Cracovia 1:2 (0:2)

Kowalczyk 58 ? Kłus 12, Giza 44.

---------------------------------

Komentarze

Zaloguj się lub załóż nowe konto.

Zaloguj się lub załóż nowe konto.

Powered by eZ Publish™ CMS Open Source Web Content Management. Copyright © 1999-2010 eZ Systems AS (except where otherwise noted). All rights reserved.