PS: Wyleczył ich z kompleksów

Po 37 latach Legia przełamała fatum stadionu Cracovii. Wygraną, po bardzo dobrych zagraniach Tomasza Kiełbowicza i Edsona, zapewnił jej Takesure Chinyama. A Pasy? Przegrały dziesiąty mecz w tych rozgrywkach.
Legioniści rozpoczęli tak, jak większość swoich meczów ? odważnie i do przodu. Stwarzali dogodne sytuacje do zdobycia bramek. Zawodnicy Cracovii biegali bezproduktywnie między podopiecznym Jana Urbana, a ci grali szybko i dokładnie. Brakowało tego, czego w poprzednich spotkaniach ? skuteczności.
Bardzo szybko mógł przełamać swoją nieskuteczność Piotr Giza, który na boisku, na którym spędził pięć lat, czuł się jak u siebie w domu. Już po kilkunastu sekundach miał pierwszą dogodną okazję, ale z bardzo trudnej pozycji uderzył niecelnie. Kilka minut później znalazł się w zdecydowanie lepszej sytuacji, ale bramkarz gospodarzy Marcin Cabaj zdołał odbić futbolówkę.
Gospodarze pierwszy raz zagrozili bramce Słowaka Jana Muchy dopiero w 10. minucie. Tomasz Moskała zdecydował się na uderzenie z dystansu, ale było ono bardzo niecelne. Chwilę później okazję miał Paweł Nowak, ale Mucha był szybszy.
Po chwili wyrównanej gry znów dominowała Legia. Z rzutu wolnego niewiele pomylił się Edson, a bardzo dobrze zapowiadający się kontratak (sześciu na dwóch) zepsuł Chinyama, który był na pozycji spalonej.
Prowadzenie legionistom mógł dać także Tomasz Kiełbowicz. Legioniści wymienili w środku pola kilkanaście podań z pierwszej piłki, Aleksander Vuković zagrał do lewego obrońcy, ten strzelał z ostrego kąta, ale Cabaj ponownie obronił.
Po około pół godzinie gry przebudzili się gospodarze i poważnie zagrażali bramce Muchy. Najpierw przestrzelił Bartłomiej Dudzic po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, a potem Nowak trafił w słupek.
W przerwie Urban zdecydował się na zmianę słabo grającego Marcina Smolińskiego, który nie dość, że nie radził sobie z zawodnikami Cracovii, to jeszcze dostał żółtą kartkę. Jego miejsce na prawej pomocy zajął powracający po urazie mięśni brzucha Mirosław Radović.
I po kwadransie odpoczynku legioniści znów ruszyli do ataku. Bardzo dobrze funkcjonowała lewa strona, po której biegali Edson z Kiełbowiczem. I to po ich akcji goście wyszli na prowadzenie. ?Kiełbik? wyłożył piłkę Chinyamie, ten strzelił bez namysłu, a że piłka trafiła w debiutującego w barwach Pasów Mateusza Urbańskiego i delikatnie zmyliła Cabaja, wpadła do siatki. ? Ten chłopak zagrał naprawdę nieźle ? ocenił grę swojego 17-letniego obrońcy trener Stefan Majewski.
Niewiele brakowało, aby z trudem uzyskane prowadzenie piłkarze Legii bardzo szybko stracili. Świetną akcją popisał się Moskała, ale jego strzał został zablokowany. Była to ostatnia groźna akcja gospodarzy. Już do końca meczu nie zagrozili słowackiemu bramkarzowi Legii, który zaliczył kolejny dobry występ.
Na kwadrans przed zakończeniem spotkania boisko opuścił Giza, którego miejscowi kibice pożegnali oklaskami. Nie udało mu się przełamać strzeleckiej niemocy, ale nie to było jego głównym zadaniem. ? Piotrek ma przede wszystkim pracować dla drużyny ? stwierdził Urban i z tego żądania jego podopieczny wywiązywał się nieźle.
A chwilę później było już po meczu, choć tak naprawdę kolejne pole legioniści powinni zdobyć już wcześniej. Edson znakomicie dośrodkował do Chinyamy, a że Cabaja nie było już w bramce (wybiegł wcześniej do Brazylijczyka), czarnoskóry napastnik z Zimbabwe nie miał problemów ze skierowaniem piłki do pustej bramki.
Bramkarz Cracovii popełnił drugi błąd tego wieczoru, a zawsze w spotkaniach ze stołecznym zespołem spisywał się bez zarzutu. ? Legia była lepsza, grała dojrzałą piłkę i przede wszystkim wykorzystała sytuacje, które sobie stworzyła. My nie ? podsumował Majewski.
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.