PS: Widmo spadku przeraża

przeglad-sportowy

Cracovia - PGE GKS Bełchatów: Dariusz Pawlusiński oddałby wszystkie swoje bramki z tego sezonu za punkty na finiszu.

Oddałbym wszystkie moje gole w tym sezonie za 5-6 punktów więcej - mówi najlepszy strzelec Cracovii Dariusz Pawlusiński. - Widmo degradacji jest straszne - dodaje. Skrzydłowy Pasów zdobył już 10 bramek, a mimo to jego zespół jest na miejscu spadkowym.

Gdyby nie on...

To paradoksalna sytuacja, bo posiadając tak skutecznego piłkarza Cracovia dawno powinna mieć święty spokój. Tymczasem nawet dwa zwycięstwa w trzech spotkaniach - z Bełchatowem i Górnikiem u siebie oraz z Lechem w Poznaniu - mogą nie zagwarantować Pasom utrzymania w ekstraklasie. - No właśnie. To dla mnie marne pocieszenie, że strzeliłem 10 bramek, skoro nasza sytuacja wciąż pozostaje trudna - przyznaje popularny ?Plastik".

W sobotę kibice Cracovii znów będą patrzeć przede wszystkim na niego. Bramki Pawlusińskiego przyczyniły się do zdobycia 10 punktów. Gdyby nie 32-letni prawoskrzydłowy, Cracovia już teraz nie miałaby szans na utrzymanie w ekstraklasie. - A jednak wciąż jesteśmy w grze. I głęboko wierzę, że się utrzymamy. Dlatego, że gramy lepiej niż wskazuje nasza pozycja w tabeli. Nie mamy szczęścia. Wierzę w to również dlatego, że dwa z trzech meczów zagramy u siebie, a na własnym boisku idzie nam dużo lepiej niż na wyjazdach - przekonuje najlepszy strzelec krakowian.

Praca w tyłach

Trzecim powodem, który podnosi na duchu ?Plastika" jest prawdopodobny powrót do podstawowego składu Arkadiusza Barana. Spędzili razem przy Kałuży ponad cztery lata. - Nie mogę mówić za kolegów, ale dla mnie obecność Arka na boisku jest ważna. Pewniej się czuję, gdy on gra. Ma autorytet, potrafi walką zmobilizować chłopaków - dodaje Pawlusiński.

W jutrzejszym spotkaniu czeka go szczególnie trudne zadanie, bo będzie miał sporo pracy w tyłach. - Musimy odłączyć przód Bełchatowa od podań, dlatego nasi skrzydłowi muszą angażować się w grę obronną. I Pawlusiński, mimo że strzela bramki, będzie miał też zadania defensywne - zapowiada trener Artur Płatek. Oznacza to między innymi zagęszczanie przez skrzydłowych - Pawlusińskiego i Pawła Sasina - krycia w środku wtedy, gdy przy piłce będzie PGE GKS.

Ostatni dzwonek

Pawlusiński nie boi się jednak niczego i nikogo. Zapomni nawet o tym, że przed Cracovią grał w Bełchatowie i ten zespół zabiegał o jego powrót ostatniej zimy. - Zostało tam jeszcze kilku chłopaków z dawnych lat. Na przykład Łukasz Sapela i Jacek Popek, z którymi przyjdzie mi pewnie stoczyć wiele pojedynków. Ale ja odkładam wszystkie sentymenty na bok. Interesuje mnie tylko jedno: zwycięstwo Cracovii, bo to już naprawdę ostatni dzwonek, by uratować się przed spadkiem - zapewnia największa nadzieja Pasów.

Marek Gilarski - Przegląd Sportowy

Komentarze

Zaloguj się lub załóż nowe konto.

Zaloguj się lub załóż nowe konto.

Powered by eZ Publish™ CMS Open Source Web Content Management. Copyright © 1999-2010 eZ Systems AS (except where otherwise noted). All rights reserved.