PS. W Zabrzu rozpacz trwa
Górnik - Cracovia 0:2. Zespół Kasperczaka upadł na samo dno, z którego wygrzebały się Pasy.
Górnik Zabrze, nawet jeśli miał pomysł na grę, to nie potrafił go zaprezentować. Cracovia swój sposób pokazała bardzo wyraziście. Gra bokami, wrzutki i opanowane niemal do perfekcji stałe fragmenty okazały się bronią zabójczą. Gospodarze byli bezradni. Nawet wówczas, gdy mieli ochotę biegać za piłką, z trudem przedzierali się w okolice pola karnego rywala. Dla Pasów nawet nieobecność na ławce trenera Artura Płatka nie stanowiła większego problemu. Nie mogła. Miejscowi nie stanowili dla krakowian żadnego zagrożenia.
- Banda pajacy, w zimie szukajcie pracy - może nieco niezgodnie z gramatyką, ale za to z głębi serca śpiewali miejscowi kibice wyraźnie poirytowani marną grą Górnika.
Zdołowany Henry
Wsparcie z trybun otrzymał jedynie trener Henryk Kasperczak, ale to nie mogło poprawić mu humoru. Po końcowym gwizdku Henry był wyraźnie przybity. Z trudem dobierał słowa i niczym zaklęcie powtarzał, że w jego drużynie zabrakło zaufania.
- Muszę się z tymi wszystkimi problemami przespać, ale nie wiem czy to poprawi moje samopoczucie - mówił Kasperczak, bo też piłkarze zawiedli go na całej linii. Inna sprawa, że szkoleniowiec próbował robić dobrą minę do złej gry. - Musimy być optymistami - przekonywał, choć chyba sam nie wierzył w to, co mówił. Górnik po porażce z Cracovią znalazł się wszak na samym dnie.
Do upadku doszło przy akompaniamencie wyzwisk, których lepiej w tym miejscu nie cytować. - Wy nasz ukochany klub spuścicie do pierwszej ligi - to jedno z tych nielicznych haseł, które nadają się do druku.
Polecą głowy
Trudno jednak podejrzewać piłkarzy z Zabrza o brak ambicji. Chcieli, pewnie nawet bardzo. Problem w tym, że nie potrafili. To pogłębiło ich frustrację.
Wszystko wydawało się proste, gdy w taktycznym menu była gra skrzydłami i posyłanie długich piłek za linię obrony rywala. Kasperczak uparł się jednak, że wejdzie z drużyną na wyższy poziom. Spotkanie z Cracovią to kolejny dowód na to, że zabrzanie nie mają predyspozycji, by grać technicznie i budować akcje na bazie dużej liczby podań.
Kasperczak pewnie już wie, że z tą grupą sukcesu nie osiągnie. Dlatego chce dokonać w zimie zmian. Z naszych informacji wynika, że na ostatnim spotkaniu szkoleniowca z władzami firmy Allianz, sponsora strategicznego klubu, nie zapadły konkretne decyzje dotyczące transferów. Michael Mueller, wiceprezes Allianz, był jednak na spotkaniu z Cracovią i na własne oczy mógł się przekonać, jak głęboki kryzys dotknął Górnika.
- To wypadek przy pracy - mówił Mueller do dziennikarzy, ale przecież to była tylko wersja oficjalna. Chwilę później Mueller zamknął się w pokoju z Kasperczakiem. Poprzednia taka narada skończyła się zwolnieniem trenera, prezesa i dyrektora klubu. Teraz pewnie polecą głowy piłkarzy, wszak sponsora wiele wysiłku kosztowało przekonanie szkoleniowca, że w Górniku warto pracować.
Triumf Płatka
Warto zwrócić jeszcze uwagę na przewrotność losu. W końcu Artur Płatek, czyli ten, którego drużyna położyła Ślązaków na łopatki, pochodzi z Zabrza.
Mecz z Górnikiem był dla niego czwartym w roli opiekuna Pasów. Dodajmy, że pierwszym zwycięskim. Z drugiej strony trudno powiedzieć, czy stawianie takiej tezy jest uzasadnione. W trakcie meczu Płatek przekonywał, że on jest tylko kibicem. Gdy sędzia techniczny nie pozwolił Płatkowi porozmawiać z szykującym się do wejścia na boisko Bartłomiejem Dudzicem, trener uśmiechnął się szeroko i wyjaśnił, że jako postronny obserwator ma prawo rozmawiać z zawodnikiem, który akurat stanął w pobliżu. Po zawodach wyluzowany Płatek mówił o przewrotności losu. Tak skwitował fakt, że człowiek z Zabrza zatrzymał Górnika.
Warto w tym miejscu dodać, że Płatkowi szczęście przyniosła obecność prezesa Janusza Filipiaka. Pierwszy raz w tym sezonie wybrał się on na wyjazdowe spotkanie swojej drużyny. Opłaciło się. - Byłoby nie fair twierdzić, że to tylko przez mój przyjazd wygraliśmy. Futbol ciężko jest zrozumieć. To metafizyka - filozofował Filipiak, by po chwili dodać już całkiem serio: - Zawsze twierdziłem, że ten zespół ma większy potencjał, niż wskazuje na to miejsce w tabeli.
Dariusz Ostafinski, Marek Gilarski - Przegląd Sportowy
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.