PS: Twardy szef

Protest fanów gospodarzy
Niewykluczone, że w sobotę krakowskie derby obejrzy kilkaset osób. - Zrobiłem, co mogłem, ale nie ugnę się pod presją chuliganów - zapowiada stanowczo prezes Cracovii Janusz Filipiak. W odpowiedzi grupa kibiców organizuje akcję protestacyjną.
Po raz pierwszy w 99-letniej historii najstarszych derbów Polski może zabraknąć fanów gospodarzy. Niektórzy nie chcą kupować karnetów nawet po bardzo atrakcyjnych cenach (a tylko one upoważniają do obejrzenia derbów), a jeszcze inni poprzez ulotki i strony internetowe zachęcają do protestu. Zarzucają klubowi utrudnianie wstępu na mecze, brak polityki informacyjnej i psucie klimatu na trybunach.
?Każdy, kto zgodnie z własnym sumieniem dołączy do protestu, proszony jest o nie wchodzenie na stadion w czasie pierwszej połowy meczu derbowego. Spokojnie odczekajmy ją na Błoniach, a na drugą połowę wchodzimy wszyscy razem" - napisali w proteście.
Odpowiedź zarządu była natychmiastowa: ?W momencie rozpoczęcia meczu, bramy stadionu zostaną zamknięte na czas całego spotkania". - Nie ulegnę presji chuliganów - zapowiada Filipiak, który ma dość płacenia kar i rozgrywania meczów przy pustych trybunach. A właśnie takie konsekwencje Cracovia ponosiła po każdych derbach u siebie od czasu awansu do 1. ligi w sezonie 2004/05. Spór trwa od początku sezonu. Już wtedy zarząd zdecydował, że na mecze podwyższonego ryzyka wejdą tylko posiadacze karnetów. - Bo tylko abonament umożliwia nam identyfikację chuligana i nałożenie na niego zakazu stadionowego. Na ostatnich derbach to właśnie ludzie rzadko pojawiający się na Cracovii wszczynali awantury - wyjaśniał rzecznik prasowy Cracovii Marek Mazurczak.
Takie tłumaczenie nie przekonało kibiców i w rewanżu zaniechali tworzenia opraw meczowych. Z każdym spotkaniem cena karnetu malała. Dziś najtańszy kosztuje 90 zł i uprawnia do obejrzenia 7 meczów: z Wisłą, Zagłębiem Lubin, GKS i Legią (Orange Ekstraklasa), Arką (Puchar Polski), Koroną i Jagiellonią (Puchar Ekstraklasy). - To chyba nie jest zbyt wygórowana cena - podkreśla Filipiak i przyznaje, że lawinowego zainteresowania karnetami przed derbami nie zanotowano. Dziś posiada je niespełna dwa tysiące fanów.
Jeśli wszyscy kibice Pasów dołączą do protestu, to w sobotę wypełni się tylko loża honorowa (ok. 200 osób), dziennikarska (40) i sektor gości (325).
- Mam nadzieję, że powoli kulturalnych kibiców zacznie nam przybywać, ale na razie cudów nie ma się co spodziewać. Do zwiększenia frekwencji potrzeba dobrej gry, spokoju na trybunach i porządnego stadionu.
Filipiak już raz poszedł kibicom na rękę, gdy w ubiegłym tygodniu zgodził się na sprzedaż tysiąca biletów na mecz z Wisłą. W niedzielę jednak klub wycofał się z tego argumentując, że członkowie zarządu byli zastraszani, a na forach internetowych pojawiały się informacje o planowanych rozróbach.
W konflikt nie chcą się mieszać piłkarze. - Nie nam się do tego wtrącać. Nawet nie możemy się na ten temat wypowiadać. Mamy wyjść i grać - mówi Jacek Wiśniewski.
Jeśli sobotni protest dojdzie do skutku, agresja kibiców może się przenieść na ulice. Właśnie tego najbardziej obawia się policja, która zabiegała o przeniesienie spotkania z powodu odbywających się dzień później wyborów. O takim rozwiązaniu nie chciała słyszeć Ekstraklasa SA, która bała się pretensji ze strony Canal+.
We wtorek ostatecznie ogłoszono, że mecz rozegrany będzie w terminie. - Derby w Krakowie nie są pierwszy raz. To, że nie zawsze jest spokojnie, wiedzą wszyscy. Dlatego przewidujemy wszelkiego rodzaju zagrożenia i groźba burd nie jest zaskoczeniem. Będziemy reagować adekwatnie do sytuacji - zapewnia rzecznik prasowy KW policji Dariusz Nowak. Zabezpieczeniem całego miasta zajmie się około tysiąca policjantów. Krakowskich funkcjonariusz wspomogą koledzy z województwa mazowieckiego i świętokrzyskiego.
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Kilkaset osób na trybunach? Nie możliwe!
HS
18:00 / 18.10.07
Zaloguj aby komentować