PS: Rzucił się w dobry róg

Odra - Cracovia 0:1. Marcin Cabaj uratował trzy punkty i posadę trenerowi Majewskiemu.

Bramkarz Cracovii obronił karnego, a jego drużyna wygrała pierwsze wyjazdowe spotkanie w tym sezonie. Bramkarz Pasów wyciągnął się jak struna i koniuszkami palców wybił piłkę po strzale Marcina Nowackiego. Pomocnikowi Odry po meczu nieźle oberwało się od trenera Janusza Białka.

Dokładnie małym palcem tego karnego obronił - kręcił głową z niedowierzaniem pechowy wykonawca ?11" Marcin Nowacki.

Cabaj zatrzymał jednak Odrę nie tylko tym małym paluszkiem, ale i swą konsekwencją oraz ogromnym wyczuciem. Kiedy bramkarz Cracovii szykował się do obrony karnego, podbiegł do niego Dariusz Pawlusiński. - Tłumaczył mi, żebym rzucił się w swój prawy róg. Ja go jednak nie posłuchałem i rzuciłem się w przeciwną stronę. Chciałem to zrobić, wykonałem i obroniłem - cieszył się Cabaj, który w tym sezonie nie zawsze popisywał się tak skutecznymi interwencjami. Co najmniej dwa razy zawalił Pasom mecz. W Zabrzu pomógł zdobyć gola Dawidowi Jarce, a niedawno nie popisał się w meczu Pucharu Polski z Arką, gdy przepuścił strzał z 20 metrów Marcina Wachowicza. - Jest mi przykro, bo kibice mają mnie za szmaciarza, a to była trudna piłka - mówił wtedy Cabaj.

W sobotni wieczór 27-letni bramkarz był jednak dumny z siebie. - Mieliśmy trochę szczęścia, ale wreszcie wygraliśmy na wyjeździe. To był nasz pierwszy raz w tym sezonie - Cabaj lakonicznie skomentował spotkanie.

To zwycięstwo na pewno poprawi pozycję Stefana Majewskiego, którego fani Cracovii żegnali już białymi chusteczkami, skandując, że najlepszym trenerem jest Wojciech Stawowy, dziś pracujący w Arce.

Warto wspomnieć, że gola goście strzelili, gdy z ofensywnego stylu gry przeszli do obrony. - Taki był nasz plan, który się całkowicie sprawdził. Przecież stworzyliśmy sobie jeszcze trzy dobre okazje do zdobycia bramki. Poza tym karny się Odrze nie należał, bo żadnego faulu nie było - dodał Moskala.

- Naszym największym problemem była dziś dziura w środku - skomentował z kolei trener Odry Wodzisław Janusz Białek wskazując, że za przegraną z Cracovią najbardziej odpowiedzialni są środkowi pomocnicy Marcin Nowacki i Marcin Malinowski. Słusznie, bo obaj piłkarze stracili piłkę prawie 40 razy. To niespotykane, by zawodnicy grali aż tak niedokładnie.

- Zgadzam się, że tych strat było dużo - przyznaje Malinowski, ale jednocześnie próbuje się bronić. - Musiałem tak grać, bo trener kazał nam podejmować ryzyko. Podania miały otwierać drogę do bramki rywala. Tym razem nie wyszło, ale kto nie ryzykuje, ten nic nie ma - kończy Malinowski.

Nowacki także próbował się tłumaczyć, choć trener Białek nie zostawił na nim suchej nitki. - Nie znajduję nic na jego obronę. A karny był ukoronowaniem jego gry. Przy jego słabszej dyspozycji przegrywamy kolejny mecz. Marcin kompletnie sobie nie radzi, gdy rywale stosują pressing - westchnął Białek.

- Nie uważam, bym grał źle - mówił jednak Nowacki, a pytany o to, dlaczego wykonywał rzut karny, skoro nie czuł się pewnie, odpowiedział: - Pierwszy w kolejce do strzelania karnych jest Kuba Grzegorzewski, ale jego na boisku nie było. Nie chciałem uciekać od odpowiedzialności, dlatego, jako drugi po Kubie, podszedłem i uderzyłem. Naprawdę niewiele zabrakło do szczęścia i wyrównania - żałował Nowacki.

Komentarze

Zaloguj się lub załóż nowe konto.

Zaloguj się lub załóż nowe konto.

Powered by eZ Publish™ CMS Open Source Web Content Management. Copyright © 1999-2010 eZ Systems AS (except where otherwise noted). All rights reserved.