PS: Nowak pomógł rozbić "Pasy"

przeglad-sportowy

Lechia rozbiła w Sosnowcu Cracovię 6:2. Gdański zespół po 2 meczach ma komplet 6 punktów i bardzo obiecujące perspektywy. Pasy do meczów z Legią i Lechem przystępują z zerem na koncie. Nie wiadomo, czy po takim blamażu posadę utrzyma trener Artur Płatek. Wczoraj decyzje nie mogły zapaść, bo prezes Janusz Filipiak jest na wakacjach w Grecji.

Cicho i pusto

W normalnych okolicznościach (mecz w Krakowie przy kilku tysiącach widzów) faworytem byłaby Cracovia. Jednak wczorajsze spotkanie odbyło się w Sosnowcu i to przy niemal pustych trybunach, bo Pasy za późno wystąpiły o zgodę na imprezę masową. W efekcie mecz miał atmosferę sparingu, a to zawsze w jakiś sposób pomaga przyjezdnym.

Gdańszczanie nie zamierzali zmarnować daru od losu. Od pierwszego gwizdka sędziego byli zespołem waleczniejszym, a przede wszystkim o wiele lepiej zorganizowanym. I prowadzili już po 6 minutach. Po wrzucie z autu piłka trafiła do Pawła Nowaka. Były zawodnik Pasów strzelił niedokładnie, ale odbitą od obrońcy piłkę bez zastanowienia kopnął Marcin Kaczmarek. Było 1:0 dla Lechii, a gracze Cracovii przypomnieli sobie, że w podobnych okolicznościach stracili pierwszego gola we Wrocławiu. Mieli 6 dni na wyciągnięcie wniosków i nie zrobili tego.

Drugi gol padł nieco przypadkowo. Piotr Wiśniewski uderzył wprawdzie mocno, ale piłka raczej nie wpadłaby do siatki, gdyby nie rykoszet po nogach Łukasza Tupalskiego. Marcin Cabaj nie miał już czasu, by przesunąć się w przeciwny róg.

Potrzebą chwili stało się przegrupowanie sił w obozie krakowskim. I zaraz po wejściu Tomasza Moskały, Piotr Polczak strzałem głową zdobył kontaktową bramkę, jednak nie zmieniło to układu sił. Cracovia nadal prezentowała poziom pierwszej ligi.

Zresztą już minutę później Pasy znów były w opałach. Lechia po raz kolejny rządziła w ich polu karnym. Ivansovi Lukjanovsowi i Nowakowi nie udało się pokonać Cabaja, ale z jedenastu metrów chwilę potem uczynił to Hubert Wołąkiewicz. Rzut karny był konsekwencją faulu bramkarza gospodarzy na Kaczmarku. Cabaj popełnił błąd, interweniując aż na 12. metrze, ale też nie pomogli mu biernie reagujący koledzy z defensywy.

Spóźniony manewr

Dopiero w przerwie Płatek dał sygnał drugiemu napastnikowi - Jakubowi Kaszubie. Ten manewr, spóźniony o pół godziny, na krótko dał nadzieję krakowianom. Zaczęli atakować i już w pierwszej akcji sprowokowali Arkadiusza Mysonę do zagrania ręką. Powinien być rzut karny dla Pasów, ale sędzia z Kielc był innego zdania. W 53. minucie Kaszuba, który pochodzi z Gdyni, strzelił bramkę drużynie z Trójmiasta. Uderzył z 15 metrów w bliższy róg, nie dając szans Mateuszowi Bąkowi.

Krakowski chaos

Bliski powodzenia był również Ślusarski (strzał w poprzeczkę), ale wkrótce Lechia odzyskała kontrolę nad przebiegiem wydarzeń. Lukjanovs z Łukaszem Surmą popisowo rozegrali akcję, którą pewnym strzałem przy bliższym słupku zakończył wprowadzony do gry moment wcześniej Maciej Rogalski.

To był koniec, jeśli chodzi o zasadniczą kwestię, kto tu panuje.

Krakowianie już całkiem pogrążyli się w chaosie, a gdańszczanie ze spokojem wyprowadzali kolejne ataki. W trzy minuty porachunki z Pasami wyrównał Nowak. Najpierw wykorzystał błąd Cabaja, który wypuścił piłkę z rąk, a potem celnie zagłówkowa po wrzutce Krzysztofa Bąka. Najzagorzalsi kibice Cracovii pożegnali Nowaka brawami. Przecież grając tam już 7 lat nie chciał odchodzić, ale ciągle odmawiano mu podwyżki - a zarabiał 10 tysięcy złotych, czyli poniżej średniej w zespole.

Marek Gilarski - Przegląd Sportowy

Komentarze

Zaloguj się lub załóż nowe konto.

Kolejna debilna decyzja Tabisza i Filipiaka.....

Pozbyli się Gizy który ożył w w-wie.
Teraz Nowak który strzela jak nigdy.
Kto następny?Ślusar?
Kto im doradza?

Zaloguj aby komentować

Zaloguj się lub załóż nowe konto.

Powered by eZ Publish™ CMS Open Source Web Content Management. Copyright © 1999-2010 eZ Systems AS (except where otherwise noted). All rights reserved.