PS: Iwański to świetny aktor

Maciej Iwański to piłkarz bez jaj. Mówi, że moje zachowanie w Lubinie było głupotą, a ja się pytam, czy tak jak on, robiąc teatr na boisku, może zachowywać się kapitan drużyny? Więcej nie powiem. Porozmawiamy sobie następnym razem - tak bramkarz Cracovii Marcin Cabaj odnosi się do sobotniego spięcia z rozgrywającym Zagłębia.

W meczach tych drużyn dzieje się wiele ciekawego. Dlatego starcia Cabaja z Iwańskim też mają historię. - W sobotę, gdy podchodził do rzutu karnego, rzucił do mnie: nie strzeliłem ci tu już raz, no to teraz ci strzelę. Nic mu nie odpowiedziałem. Miałem swój plan i żałuję, że wprowadziłem niepotrzebną korektę - opowiada Cabaj.

W sierpniu 2006 roku Iwański spudłował z 11 metrów i chociaż mecz zakończył się zwycięstwem Zagłębia 4:3, to pomocnik był niepocieszony. A Cabaj wierzył, że wygra z pomocnikiem gospodarzy jeszcze raz. - Planowałem zostać na środku bramki i czekać na mocne uderzenie. W ostatniej chwili coś mnie podkusiło, żeby się jednak rzucić i to był mój błąd. Wstając, już byłem na siebie zły. A on pognał po piłkę - relacjonuje golkiper.

Cabaj wystawił prawą rękę, chwytając dłonią za bark rozpędzonego przeciwnika. Iwański padł jak ścięty. - Blokowałem mu dostęp do bramki i tyle. Sam się przyznał, że nie dostał w twarz, to dlaczego udawał? - pyta krakowianin, który ma też pretensje do arbitra Marcina Borskiego. - Sędzia najpierw mówił, że wyrzucił mnie za kopnięcie, a potem, że za uderzenie. Podjął krzywdzącą decyzję dla Cracovii i dla mnie. Będę z ciekawością obserwował, czy poniesie za to konsekwencje - irytuje się bramkarz.

To był jednak drugi kolejny występ Marcina zakończony wyrzuceniem z placu gry. O derby Krakowa Cabaj nie ma żalu. - Sfaulowałem Marka Zieńczuka świadomie. Przegrywaliśmy 1:2 i wrzucaliśmy piłki w pole karne Wisły. Czułem, że jest szansa na remis. Teraz wiem, że faul na Marku Zieńczuku był niepotrzebny, bo sędzia niemal natychmiast zakończył spotkanie, ale nie mogłem o tym wiedzieć, gdy powstrzymywałem Zienczuka - wyjaśnia golkiper.

Trener Stefan Majewski, kiedy ochłonął po gorących wydarzeniach w Lubinie, przeprowadził rozmowę z Cabajem.

- Powiedział mi, że nie miałem prawa wystawiać ręki. W porządku, teraz też tak myślę, że lepiej było zapanować nad sobą, nie wdawać się w przepychankę z Iwańskim. Jestem impulsywnym człowiekiem, dlatego muszę się pilnować, kontrolować emocje. Bo chociaż nadal uważam, że zostałem potraktowany niesprawiedliwie, to może się okazać, że sezon już się dla mnie skończył - reflektuje się Cabaj.

Czerwona kartka przytrafiła się akurat w setnym występie w ekstraklasie. W meczach z Odrą i Bełchatowem bronić będzie Sławomir Olszewski, bo Cabaj jest zawieszony. - Sławek długo czekał na swoją szansę i ją dostał. Ode mnie! Śmieję się i mówię mu: ?Olo?, załatwiam ci nowy kontrakt - kwituje bramkarz Cracovii. Olszewskiemu obecna umowa wygaśnie 30 czerwca.

Komentarze

Zaloguj się lub załóż nowe konto.

Zaloguj się lub załóż nowe konto.

Powered by eZ Publish™ CMS Open Source Web Content Management. Copyright © 1999-2010 eZ Systems AS (except where otherwise noted). All rights reserved.