PS: Indolencja strzelecka trwa
Cracovia - Arka Gdynia 0:0. W bezbarwnym meczu żadna z drużyn nie potrafiła pokonać bramkarza przeciwnika.
Tego można było się spodziewać. Cracovia i Arka znów nie strzeliły gola. Pasy w lidze nie trafiły od 17 października - 447 minut anemii, a gdynianie niewiele krócej, bo od 25 października - 350 minut.
Cracovia jest w fatalnym położeniu. Zmiana trenera na razie nie przyniosła poprawy gry. Prezes Janusz Filipiak dostrzegł konieczność wykonania następnego kroku. Pod pieczą Artura Płatka w przerwie zimowej ma pracować kilku nowych piłkarzy. - Są środki na transfery, oczywiście w granicach naszych możliwości. Trener Płatek wskaże, kogo potrzebuje, i na tej podstawie będziemy działać. Nie poszukamy w Afryce, ale gdzieś bliżej. Czechy, Słowacja, Niemcy, czyli tam, gdzie mamy rozeznanie - orzekł po bezbramkowym remisie Filipiak.
Płatek już zdał sobie sprawę, jaki zespół przejął. - To źle wygląda w ofensywie. Brakuje rozgrywającego i napastnika. Zresztą, czy przed moim przyjściem było lepiej? Cracovia od dawna ma problem ze zdobywaniem bramek, a teraz ta choroba jeszcze się pogłębiła. Wystawiam w ataku Kamila Witkowskiego, który nie grał przez 2 miesiące, a potem ma 3 mecze w ciągu 10 dni. Nic dziwnego, że brakuje mu sił. Gdy na prawym skrzydle słabo spisuje się Dariusz Pawlusiński, ta strona w zasadzie nie istnieje. A nie wiem, czy tu kiedykolwiek był dobry lewy pomocnik - stwierdził.
Nominalny lewoskrzydłowy Paweł Nowak wytłumaczył zaś: - Gdy nie ma Arka Barana i Darka Kłusa, muszę grać w środku boiska. Skoro prezes i trener widzą potrzebę wzmocnienia zespołu, to niech tu przyjdą piłkarze, którzy rzeczywiście nam pomogą.
Czesław Michniewicz inaczej zdiagnozował problem Arki. - Na Cracovii zagraliśmy bez Zbyszka Zakrzewskiego, Marcina Wachowicza i Bartka Karwana. To jest częściowa odpowiedź na pytanie, dlaczego nam nie idzie. Dopóki oni nie będą do mojej dyspozycji, to wiele nie uda się poprawić - powiedział szkoleniowiec gdynian.
Spotkanie stało na słabym poziomie. Do 22. minuty dominowały kiksy. Takim też była podcinka Marcina Chmiesta, który w sytuacji sam na sam z Marcinem Cabajem spróbował najtrudniejszego rozwiązania. Potem niecelnie z dystansu uderzył Bartosz Ława. A Cracovia pierwszą szansę miała w 32 minucie. Pawlusiński mocno podkręcił piłkę z rzutu rożnego i Norbert Witkowski musiał się wyciągnąć, by wybić futbolówkę na kolejny róg. Okazje zmarnowali jeszcze Tomasz Sokołowski i Paweł Nowak, ale końcówka pierwszej połowy dawała lichą nadzieję, że spotkanie się ożywi.
Nic z tego - po przerwie ciekawych akcji było jeszcze mniej. Piłkę meczową miał na kwadrans przed końcem Ława, lecz nie wytrzymał próby nerwów w pojedynku z Cabajem i kopnął piłkę w aut.
Można nieśmiało powiedzieć, że plusem dla obu zespołów było to, iż z dwóch zer wyszły z jednym punktem. Ale Cracovię remisy przybijają do ligowego dna, a Arka tę skromną zdobycz okupiła dwoma kontuzjami. Już po kwadransie gry na boisku nie było Andersona Silvy i Krzysztofa Przytuły. - Anderson prawdopodobnie naciągnął mięsień czworogłowy uda, natomiast Krzysiek skręcił nogę w stawie kolanowym. To tylko potęguje uczucie niedosytu, z którym opuszczamy Kraków - podsumował Michniewicz.
Marek Gilarski - Przegląd Sportowy
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Jeden transfer!!!
DGS
10:29 / 12.11.08
Zaloguj aby komentować