PS: Dźwiganie z dna tabeli
Kibice Jagiellonii zacierają ręce, bo choć do Białegostoku nie przyjeżdża Wisła czy Lech, to mecz z Cracovią wywołuje wielkie emocje.
Powód? Od kilku dni zespół z Krakowa prowadzi były trener Jagi Artur Płatek, a w jego drużynie występuje trzech byłych obrońców Jagiellonii - Łukasz Tupalski, Przemysław Kulig i Marek Wasiluk. Ten do Białegostoku uda się jednak wyłącznie towarzysko, bo pauzuje za kartki, podobnie jak pomocnik Dariusz Pawlusiński.
- Poprzedni mecz ligowy w Białymstoku pamiętamy doskonale, bo ograliśmy Jagiellonie 2:0 i zaczęliśmy kapitalną passę sześciu gier bez porażki. Teraz jesteśmy w dołku, więc może na białostockim stadionie karta ponownie się odwróci - mówi Kulig.
Jego optymizm gasi Płatek i to mimo wygranej w Pucharze Polski z ŁKS 3:0. - Czeka nas od cholery roboty. Zagraliśmy z ŁKS słabo, bardzo słabo. Proszę nie odczytać tego jako złośliwości, ale po kilku tygodniach pracy w 2. Bundeslidze mam wrażenie, że u nas biega się dwa razy wolniej - mówi Płatek.
W przeciwieństwie do Kuliga Płatek nie musi obawiać się ani gwizdów, ani wyzwisk. Kibice nie mogli pogodzić się z jego zwolnieniem. Na razie musi wyciągnąć Cracovię z dna tabeli, a to nie będzie łatwe. Tym bardziej że Jagiellonia ostatnio zbiera punkty.
Robert Szczot, pomocnik Jagiellonii, ostatnio najlepszy piłkarz żółto-czerwonych, nie ma wątpliwości: - Trzy punkty zostaną w Białymstoku. Do składu gospodarzy wraca Hermes. Brazylijski pomocnik uporał się z kontuzją więzadeł pobocznych i wystąpi przeciwko Cracovii.
Piotr Wołosik - Przegląd Sportowy
.
PS: Budowa zespołu
Mecz Legia - Jagiellonia w PP nie podobał się Arturowi Płatkowi. - Po naszym zwycięstwie nad ŁKS powiedziałem, że pokazaliśmy futbol plażowy, ale na Łazienkowskiej była Copacabana razy trzy - obrazowo określił szkoleniowiec.
Do Białegostoku ma pojechać Piotr Polczak, chociaż po kontuzji kolana i zabiegu nie jest jeszcze w pełni sił. Płatek chce zabrać reprezentacyjnego stopera po to, by był z drużyną. - Potrzebuję kontaktu z tą grupą. Musimy zbudować kolektyw, a to się robi nie tylko podczas meczów. Ważne są też odprawy, wspólne posiłki i tak dalej - skwitował trener.
?Polo" ma jego zdaniem większy potencjał od Tomasza Wałdocha. Płatek zwrócił też uwagę na Arpada Majorosa. Węgier u Stefana Majewskiego albo zawodził, albo długo leczył kontuzje. - To ciekawy, dobry technicznie zawodnik. Nie boi się brać odpowiedzialności. Natomiast coś jest nie tak z jego sposobem biegania - ocenił trener.
MARO - Przegląd Sportowy
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.