GW: Mobilizacja jak na derby
Po Wiśle na stadion przy ul. Kałuży przyjeżdża kolejny kandydat do tytułu mistrza Polski. Spotkanie z Legią Warszawa rozpocznie się w piątek o godz. 20.
Po przegranym spotkaniu w Chorzowie Stefan Majewski, trener Cracovii był mocno niezadowolony z postawy swoich piłkarzy. - Niech pan to dokładnie napisze, po każdej porażce jestem zły i wściekły - podkreślił z naciskiem szkoleniowiec. Teraz Majewski wylał swój żal na dziennikarzy. - Większość z Was kłamie i przekręca wypowiedzi pod z góry ustaloną tezę - powiedział. Na łamach jednej ze sportowych gazet szkoleniowiec twierdzi, że trudno traktować dziennikarzy poważnie, bo nie znają się na piłce nożnej. - Kilku z Was wysłało mi SMS-y, w których w zamian za wystawienie określonego zawodnika obiecuje dobrze pisać o mnie - twierdzi szkoleniowiec.
O hicie najbliższej kolejki Majewski wypowiadał się zdawkowo: - Legia to poważny kandydat do mistrzostwa kraju.
Trener "Pasów" zamierza baczniej przyjrzeć się prawej stronie rywali z groźnym Sebastianem Szałachowskim na czele. Jeśli Cracovia chce rozstrzygnąć zawody na swoją korzyść, to - zdaniem trenera - napastnicy muszą dostawać więcej podań z drugiej linii.
Pomocnik Arkadiusz Baran wcale nie czuje się pewny miejsca w podstawowym składzie. Na domiar złego Cracovii zupełnie nie idzie, a Legia sprawia wrażenie solidnej drużyny. - Szkoda, że nie trafiliśmy na nich na początku, teraz się rozkręcili - uważa Baran. - Widać, że gra w piłkę sprawia im przyjemność.
Kapitan Cracovii zdaje sobie sprawę, że Legia zawiesi wyżej poprzeczkę niż Ruch. - Po meczu w Chorzowie mój brat Grzesiek przyznał, że jego koledzy rozegrali jedno ze słabszych spotkań, a jednak z nami wygrali - przyznaje Baran.
Obrońcy Cracovii będą mieli dużo pracy. Piotr Polczak zauważył, że styl gry Legii różni się w znaczący sposób od tego, co pokazała Wisła: - Więcej zależy od szybkich skrzydłowych. Wisła częściej grała środkiem boiska.
Obrona Cracovii będzie musiała powstrzymać Miroslava Radovicia i Takesure Chinyamę, którzy zdobyli po trzy gole oraz Rogera, rozgrywającego Legii. - Będzie dużo wrzutek w pole karne i zmagania z silnym napastnikiem z Zimbabwe - twierdzi Polczak.
Krzysztof Radwański jest optymistą, bo jak twierdzi Legia, to ta sama półka, co Wisła i nie trzeba będzie nikogo specjalnie mobilizować. Baran przewiduje ciężki mecz, ale widzi nadzieję na dobry rezultat. - Trzeba wierzyć, że jesteśmy w stanie skoncentrować się tak samo jak na derby. Byle tylko nie stracić gola, bo wtedy walka i ambicja może nie wystarczyć - przestrzega.
Cracovia jeszcze u siebie nie przegrała, czego nie można powiedzieć o wyjazdowych spotkaniach Legii. Z drugiej strony trzy wygrane z rzędu, siedem strzelonych bramek i ani jednej straconej muszą wzbudzać respekt u przeciwników.
- Każdy ma świadomość z kim gra. Nikt nie lubi przegrywać, a tym bardziej u siebie. Jeśli tylko wykorzystamy stworzone sytuacje, jestem spokojny o wynik - zakończył Polczak.
Waldemar Kordyl - Gazeta Wyborcza
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.