GK: Wodzisław da się lubi?
Odra ? Cracovia 0:1
Mecz o wszystko, walka o życie - tak można było określać to starcie. Spotkały się bowiem drużyny poważnie zagrożone, do których po ostatnich porażkach strefa spadkowa zbliżała się milowymi krokami. Zwycięzca zaś oddalał od siebie widmo spadku.
Cracovia przystępowała do tego meczu mocno obita - po czterech ligowych porażkach z rzędu, a pięciu w ogóle (wliczając w to mecz w Pucharze Polski). Z sześciu poprzednich wyjazdów nie przywiozła ani jednego punktu, zdobyła zaledwie jedną bramkę. Można było więc być optymistą? Zespół grał pod ogromną presją. Kibice nie szczędzili słów krytyki szkoleniowcowi i nie zmieni to familiarne spotkanie w jednym z pubów...
- Jak się nie da meczu wygrać, to trzeba zremisować - mówił po meczu Stefan Majewski. Nie miał na myśli jednak nastawiania zespołu na grę na remis, tylko używał tego sformułowania jako zaklęcia. - Przed wcześniejszymi meczami mówiłem, że jedziemy po zwycięstwo, a przegrywaliśmy, chciałem więc coś zmienić - mówił nieco przewrotnie.
Piłkarze Cracovii jak jeden mąż przed meczem twierdzili, że lepiej brzydko wygrać niż ładnie przegrać. Trudno się z tym nie zgodzić.
Odra dla wielu rywali jest nieprzyjemnym rywalem, przekonali się o tym faworyci ligi. W spotkaniach ze słabszymi rywalami jednak zawodzi. ?Pasy" zagrały w ofensywnym ustawieniu, ale z zachowaniem zasad asekuracji. Nie było ataków na hurra, raczej przyjmowanie przeciwnika na własnej połowie, nawet nieco za głęboko, gdyż wodzisławianie mieli zdecydowanie za dużą swobodę w rozgrywaniu akcji. Silniejszy zespół mógłby skorzystać z takiego prezentu, a tak to tylko dochodziło do gorących momentów pod bramką Cabaja, jednak akcje z reguły nie kończyły się strzałami, a jeśli już, to golkiper ?Pasów" bez problemu łapał piłkę.
Cracovia do przerwy zaimponowała podziwu godną skutecznością - stworzyła sobie jedną bramkową sytuację i ją wykorzystała. Nowak zagrał na lewą stronę do Dudzica, ten z ostrego kąta dośrodkował w pole bramkowe, a nadbiegający Moskała wślizgiem wepchnął piłkę do siatki z 4 metrów. Chwilę potem Baran o mało co nie zaskoczył Pilarza, bramkarz wybił piłkę na róg, ale sędzia już nie pozwolił wznowić gry bo czas I połowy minął.
Wodzisławianie w drugiej odsłonie rzucili się do odrabiania strat. Bardzo dobrą robotę wykonywał Baran, przerywając wiele groźnie zapowiadających się ataków. W 69 min mogło być po meczu - po kontrataku Pawlusiński znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem, pospieszył się jednak ze strzałem uderzając z 16 m i golkiper złapał piłkę. Pawlusiński z prawej strony miał jeszcze Moskałę... Cabaj który grał bezbłędnie, musiał z kolei wykazać się przy uderzeniu Malinowskiego pod poprzeczkę w 76 min. Po rzucie rożnym doszło do zamieszania w polu karanym Cracovii. Skrzyński trzymał Dudka, za co arbiter podyktował rzut karny.
- Takich karnych się nie dyktuje - mówił po meczu winowajca. - Trzymaliśmy się razem z przeciwnikiem, gdyby sędzia chciał reagować na każdą taką sytuację, karnych w meczu byłoby dziesięć...
Do piłki podszedł Nowacki, ale Cabaj wyczuł jego intencje i rzucił się tam, gdzie poleciała piłka, czyli w lewy swój róg. - Darek Pawlusiński mówił mi, że Nowacki strzela w prawo, ale nie posłuchałem go - mówił po spotkaniu golkiper.
Cracovia mogła nie denerwować się o wynik, gdyby w 89 min Szczoczarz strzelił gola, uderzał od razu, a nie kombinował, co skończyło się trafieniem w bramkarza. Wodzisławianie w końcówce nie mieli jednak bramkowych sytuacji...
Odra Wodzisław - Cracovia 0:1 (0:1)
Bramka: Moskała (40).
Widzów: 1500.
Sędziował: Podgórski (Wrocław) - 5.
Odra: Pilarz 7 - Kokoszka 4 (51 Kowalczyk), Dudek 5, Cichy 5, Jakosz 3 (46 Biskup 4) - Woś 4, Malinowski 4, Nowacki 4, Szary 5 - Grzegorzewski 5 (71 Socha), Seweryn 4. Trener: Janusz Białek.
Cracovia: Cabaj 8 - Kulig 5, Skrzyński 5, Radwański 7 - Bojarski 5 (71 Wacek), Baran 6, Kłus 5, Nowak 5 - Pawlusiński 5 (90 Witkowski), Moskała 7, Dudzie 5 (61 Szczoczarz). Trener: Stefan Majewski.
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.