GK: Stawowy w Krakowie
Puchar Polski: dzisiaj Cracovia podejmuje Arkę Gdynia o godz. 18
Dzisiaj w meczu 1/8 Pucharu Polski Cracovia o godz. 18 podejmuje Arkę Gdynia ( w tej fazie nie ma rewanżów, dzisiejsze spotkanie musi więc wyłonić zwycięzcę).
Z II-ligowcem do Krakowa przyjeżdża szkoleniowiec bardzo lubiany przez kibiców - Wojciech Stawowy, który największe sukcesy w swej trenerskiej karierze święcił z Cracovią awansując z nią do II i I ligi, a w pierwszym sezonie występów w ekstraklasie ocierając się o udział w Pucharze UEFA.
Od ponad 1,5 roku pracuje jednak w Gdyni, gdzie udało mu się utrzymać mimo karnej degradacji - sprawy korupcyjne - silny zespół, który jest jednym z faworytów do awansu.
"Pasom" nie wiedzie się w lidze - zajmują miejsce tuż nad strefą spadkową, ale w krajowych pucharach grają w tym sezonie dobrze, notując same zwycięstwa. Po ostatniej wpadce w Poznaniu gospodarze liczą po raz kolejny na własny stadion i awans do kolejnej rundy.
- Na pewno chcemy się zrehabilitować - mówi obrońca Cracovii Przemysław Kulig. - Jest tak, że u siebie dobrze gramy, a na wyjazdach nam nie idzie. Dobrze, że po przegranej w Poznaniu nie musimy czekać aż do końca tygodnia na rehabilitację. Zagramy z bardzo dobrym przeciwnikiem, naszpikowanym I-ligowymi zawodnikami. Sądzę, że będzie bardzo dobry mecz.
Przemysław Kulig szansy awansu upatruje w tym, że "Pasy" grają u siebie. Cieszy go fakt, że nie muszą jechać na boisko II-ligowca. Zdaje sobie sprawę z faktu, że Cracovia może jeszcze zaistnieć w tym sezonie tylko i wyłącznie w Pucharze Polski, bo w lidze strata do czołówki jest już zdecydowanie za duża.
- Możemy daleko zajść - mówi Przemysław Kulig. - Od następnej fazy PP są już dwumecze. Gra jest warta świeczki - przecież istnieje możliwość gry w pucharach! W lidze będzie nam bardzo ciężko być w pierwszej trójce.
Dla Cracovii ten mecz zapowiada się jak o życie. Wynik może też oczywiście wpłynąć nie tylko na morale piłkarzy ale i na pozycję szkoleniowca. Trzy ligowe porażki z rzędu, fatalna seria na wyjazdach nadszarpnęła bardzo jego dobre samopoczucie ugruntowane 4. miejscem na koniec zeszłego sezonu. Obecne fatalne wyniki nie mogą przecież przejść bez echa, ujść uwadze prezesa Janusza Filipiaka..
- Na pewno walczymy o wszystko - mówi defensor "Pasów". - To mecz o życie, w lidze sytuacja nie jest za ciekawa, niestety sami się doprowadziliśmy do niej. Wygrana pozwoliłaby podnieść morale zespołu. W pucharach idzie nam dobrze, więc mam nadzieję, że podtrzymamy passę. Moi koledzy wiele zawdzięczają trenerowi Stawowemu - pracował tu kilka lat, wyciągnął przecież tych chłopaków z niższych lig, na pewno będą się chcieli pokazać. Gramy z zespołem z aspiracjami, chyba najlepszym w II lidze. Arka nie jest na pierwszym miejscu, ale w czubie tabeli. Na pewno jej piłkarzom musi się ciężko grać, wszyscy się na nich nastawiają.
Krzyszof Przytuła do Arki przechodził z Cracovii. Dzisiaj znowu zawita na stadion przy ul. Kałuży. - Skłamałbym, jeślibym mówił, że nie czuję żadnego sentymentu do Cracovii - mówi Krzysztof Przytuła. - Zawsze lubiłem Cracovię jako klub, nie mówię tu o ludziach, bo oni się zmieniają... Mam w Cracovii kontakt z wieloma kolegami z czasów wspólnej gry. Dochodzą mnie różne słuchy nawet nie od nich, ale od kibiców czy z prasy - martwi mnie sytuacja, jaka jest w tym zespole, atmosfera w drużynie oraz to, że na meczach jest tak mało kibiców. Jak na derbach mogło być tylko ponad 2 tys. osób? Czy Cracovia jest faworytem dzisiejszego meczu? Niech tak będzie. Graliśmy tu już w ub. sezonie, remisując 1:1, u siebie zdecydowanie wygraliśmy 4:2. Zależy nam na pucharze i mam nadzieję, że to my będziemy się cieszyć.
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.