GK: Przeklęte miejsce

Cracovia przegrała trzeci mecz wyjazdowy z rzędu

Górnik Zabrze - Cracovia 1-0

Bramka: Jarka 70. Sędziował J. Granat z Warszawy - nota 7. Żółte kartki: Pawelec, Hajto, Malinowski, Brzęczek - Radwański, Baran, Nowak. Widzów 12 000.

GÓRNIK: Peskovic 6 - Pawelec 5, Hajto 6, Smirnovs 5, Papeckys 4 - Malinowski 6, Kiżys 5, Brzęczek 6, Gierczak 5, Gołoś 4 - Zahorski 5.

CRACOVIA: Cabaj 4 - Kulig 4, Skrzyński 5, Radwański 3 - Pawlusiński 3 (68 Szwajdych), Kłus 4, Kostrubała 3 (68 Wiśniewski), Baran 5, Nowak 5 - Witkowski 3 (73 Bojarski), Moskała 3.

Mamy XXI wiek - czas magii i czarów dawno już poszedł w zapomnienie. Jednak trudno oprzeć się wrażeniu, że istnieją jeszcze w naszych czasach miejsca zaklęte. Takim z pewnością dla Cracovii jest Zabrze. Nigdy w historii zespół "Pasów" nie czuł się tutaj pewnie, przegrywał raz za razem. Wiadomo, Górnik to była niegdyś potęga, krakowianie zaś przez długie lata borykali się z wieloma problemami. A jeśli Górnik nawet nie imponował składem, jak w ostatnich latach, potrafił z Cracovią wznieść się na wyżyny i wygrać jak choćby 5:1 w minionym sezonie. Krakowianie więc prawie zawsze przegrywali - do sobotniego meczu było to dziesięć porażek, raz tylko udało się zremisować.

W minionym sezonie Cracovia przełamała wreszcie Górnika, ale w meczu na własnym stadionie. Wyjazd znowu napawał obawami, zwłaszcza, że Górnik w tym sezonie ma wielkie ambicje - przyszedł sponsor, jest liczna widownia.

Cracovia w sobotę zagrała słabo, na wiele nie zasłużyła, ale paradoksalnie, mogła wywieźć ze stadionu Górnika punkt. Tylko punkt, bo sama w ataku nic nie zdziałała, trudno liczyć na zdobycz, skoro się stwarza jedną sytuację bramkową i to nie z gatunku tych stuprocentowych. Nie wywiozła, bo jak było na wstępie, w Zabrzu Cracovia nie może liczyć na szczęście.

Wyjątkowego pecha miał Marcin Cabaj. Zawodnik bardzo równo ostatnio grający, najlepiej prezentujący się spośród podopiecznych Stefana Majewskiego. Popełnił jednak koszmarny błąd - chcąc łapać piłkę, którą wcześniej kopnął Jarka (nie był to ani silny, ani precyzyjny strzał) uczynił to tak niefortunnie, że praktycznie wrzucił sobie piłkę do siatki...

Cabaj był załamany, trudno się dziwić. On jako ostatni z kolegów zasłużył na taki los. Cóż, taki jest "urok" piłki. Górnik mógł strzelić bramkę z wielu innych sytuacji jakie miał. Choćby przed przerwą, gdy Zahorski pomylił się nieznacznie, a Gierczak główkował z 7 metrów. czy też tuż przed końcem spotkania, gdy po strzale Jarki piłka odbiła się od słupka.

Cracovia nie pomogła szczęściu. Jedyną okazję miał Witkowski w doliczonym już czasie pierwszej połowy. Strzelił po ziemi ale za słabo. Trener Majewski robi krzywdę zawodnikowi, uparcie, już w szóstym kolejnym meczu wystawiając go w pierwszym składzie, choć dla Witkowskiego wyraźnie przeskok między drugą a pierwszą ligą okazał się zbyt bolesny. Moskała był nieswój, a więc atak gości nie istniał. Na ławce zaś siedzieli Bojarski, Szczoczarz...

Druga linia też nie funkcjonowała jak należy. Majewski nie ma w składzie zawodnika, który poprowadziłby grę. Kostrubała wyraźnie nie wytrzymał presji. Wielu zawodników gra wyraźnie poniżej swego poziomu. Obrona popełniała za dużo błędów.

Dobrze, że zbyt wielu fanów "Pasów" nie ogląda wyjazdowych spotkań, choć akurat w Zabrzu stawiła się dość liczna (400 osób) - bo tak naprawdę te mecze są nie do oglądania. Cracovia jeszcze z wiosny, a ta obecna to dwie całkiem inne drużyny. Teraz widać, że to czwarte miejsce z ubiegłych rozgrywek było na wyrost, za bardzo rozbudziło apetyty. Zespół bez wielkich wzmocnień.

Dobrze, że teraz jest w rozgrywkach dwutygodniowa przerwa, bo jest szansa na to, że trener Majewski dotrze do zespołu, znajdzie z nim wspólny język. Sygnał alarmowy został już włączony, tak dalej grać nie można!

Powered by eZ Publish™ CMS Open Source Web Content Management. Copyright © 1999-2010 eZ Systems AS (except where otherwise noted). All rights reserved.