GK: Płatek: Mam tu też sieroty
- Każdemu człowiekowi życzę, żeby mógł tutaj przyjechać - zachwalał uroki miejscowości Benhavis trener Cracovii Artur Płatek.
Osiem dni w raju minęło jak z bicza strzelił. "Pasy" już dziś bladym świtem opuściły Hiszpanię i wyruszyły w samolotową podróż - via Londyn - do kraju.
- Jestem zadowolony z tego zgrupowania. Gdyby nie pierwsze deszczowe dni, to byłaby prawdziwa rewelacja - dzielił się wrażeniami szkoleniowiec.
A refleksje zawodowe? Enigmatyczne. - Oceniać nikogo nie będę, ale na pewno poznałem kilka odpowiedzi na nurtujące mnie pytania - szybko uporał się z tematem opiekun krakowian.
Podobnie zresztą jak z zagadnieniem integracji mocno zmienionej drużyny. - Co robiłem, żeby skonsolidować grupę? Pływaliśmy kajakami przez pięć dni - ironizował. - Na siłę nic się nie da zrobić. Wszystko jednak idzie w dobrym kierunku. Są w zespole tacy, którzy wiodą prym, i są też tak zwane sieroty - tak opisał relacje w szatni.
Ostatni dzień zgrupowania upłynął krakowianom nie tylko na uganianiu się za piłką, ale też za sparing partnerem. Ponieważ do Hiszpanii nie dotarła drużyna Bohemians Dublin, z którą zgodnie z wcześniejszymi planami zespół Artura Płatka miał się zmierzyć właśnie wczoraj, zaczęto szukać innego kandydata.
I niewiele brakowało, by - wbrew przysłowiu - stryjek zamienił kijek na siekierkę, propozycją Cracovii zainteresowało się Dynamo Kijów, uczestnik Ligi Mistrzów. - Jeszcze w niedzielę wieczorem byliśmy prawie pewni, że z nimi zagramy, ale rano Ukraińcy zmienili zdanie - poinformował szkoleniowiec krakowskiej ekipy.
Z Polakami zgodził się za to zagrać zespół z ligi duńskiej, ale Cracovia zachowała się jak znająca swoją wartość dziewczyna: randka - tak, ale nie byle gdzie. Duńczycy, którzy przebywali około 300 km od Benahavis, chcieli, żeby "Pasy" przyjechały do nich. Płatek, który nie zamierzał narażać piłkarzy na męczącą podróż autokarem, zaproponował spotkanie w połowie drogi. Na tym targi się skończyły. - Oni się nie zgodzili, więc i ja odmówiłem - opowiadał trener, który podopiecznym zamiast sparingu zafundował dwa treningi.
- Nie będę płakał z tego powodu, że nie udało nam się zagrać trzeciego meczu. Najważniejsze, że w Hiszpanii mieliśmy okazję skonfrontować się z tak mocnymi rywalami jak Timisoara i Sparta Praga. To na pewno zaprocentuje - przekonuje Płatek.
Przemysław Franczak - POLSKA Gazeta Krakowska
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.