GK: Piłkarze Cracovii widzą światełko w tunelu

krakowska-times

Wygrana z Polonią Warszawa spowodowała znaczną poprawę nastrojów w Cracovii. ?Pasy" były już w beznadziejnej sytuacji i zostałyby w niej, gdyby nie trzy punkty zdobyte w ostatnim meczu ligowym. Zwycięstwo powoduje, że zaświeciło się światełko w tunelu.

Jak słusznie zauważył jeden z kibiców - Cracovia wygrywa w tej rundzie tylko wtedy, gdy zostawi masę serca na boisku, a walczy od pierwszej do ostatniej minuty. Tak właśnie było w niedzielę. Jakże inne nastawienie towarzyszyło temu meczowi, w porównaniu do spotkania np. w Bytomiu, w którym krakowianie przegrali przede wszystkim pod względem wolicjonalnym.

Ojcem zwycięstwa znowu okazał się Bartosz Ślusarski. Uwidoczniła się pewna prawidłowość - jeśli ?Slusar" strzela bramkę w Krakowie, to ?Pasy" wygrywają. Stało się to w tym sezonie już po raz trzeci (poprzednio w meczach z Piastem i Lechią). Ślusarskiemu doszedł do ataku cenny partner - Jakub Kaszuba, który prawie pół roku nie grał w lidze z powodu złamanego obojczyka.

- Nie graliśmy jeszcze razem z Jakubem - mówi Bartosz Ślusarski. - Byłem ustawiony bardziej z lewej strony, myślę, że ten układ zaskoczył zawodników Polonii. Zresztą początkowo grałem na Piątka, który był prawym obrońcą i zostawiał mi dość dużo luzu. Szkoda, że w tym początkowym fragmencie gry nie graliśmy więcej piłek moją stroną, bo była szansa, by coś więcej zrobić. Ale na drugiej stronie zostali Paweł Sasin i Darek Pawlusiński i też mogli coś zdziałać. Potem Polonia zmieniła ustawienie i na tej stronie pojawił się Lazarevski.

We wcześniejszych meczach, gdy Cracovia grała tylko jednym napastnikiem i był nim Ślusarski, większość piłek była adresowana właśnie do niego. Teraz bramkę mógł zdobyć Kaszuba, bo szans na to miał kilka, ale zabrakło skuteczności.

Piłkarze żartowali, że taki wyjazd, jaki mieli w ubiegłym tygodniu - do Zakopanego, powinien dojść do skutku także w tym... Skoro przynosi on efekt.

- Mogliśmy w ciszy przemyśleć pewne rzeczy - mówi Bartosz Ślusarski. - Dobrze, że wyjechaliśmy, bo wstyd było pokazać się na mieście po meczu z Polonią Bytom.

Na ławkę w roli kierownika drużyny wrócił Maciej Madeja, który ostatnio zasiadał na niej jeszcze za kadencji trenera Majewskiego. - Trzeba było coś zmienić, stąd obecność pana Maćka - tłumaczył roszadę trener Artur Płatek. - Nie znaczy to, że odsuwamy dotychczasowego kierownika Igora Nagrabę. Pan Maciek będzie jednak z nami podczas meczów.

- Kierownictwo klubu, trener i zawodnicy życzyli sobie, bym wrócił na ławkę - mówi Maciej Madeja. - Zgodziłem się, najpierw rozmawiając z Igorem. Już wcześniej, gdy przyszedł do klubu trener Płatek, mogłem objąć tę funkcję, ale nie chciałem. Teraz mogę przyjrzeć się z bliższej odległości pracy sędziów i komentować ją w bardziej parlamentarny sposób niż z trybun...

Co sprawiło, że krakowianie znowu cieszą się grą w piłkę? Można doszukiwać się sukcesu w wyjeździe do Zakopanego, wspólnym grillu, nowym kierowniku. Najważniejsza jest jednak psychika, a ta była w niedzielę mocną stroną Cracovii. Co trener Płatek wymyśli przed kolejną konfrontacją - z Odrą w Wodzisławiu?

Jacek Żukowski - POLSKA Gazeta Krakowska

Komentarze

Zaloguj się lub załóż nowe konto.

Zaloguj się lub załóż nowe konto.

Powered by eZ Publish™ CMS Open Source Web Content Management. Copyright © 1999-2010 eZ Systems AS (except where otherwise noted). All rights reserved.