GK: "Pasy" muszą odrobić stratę z Warszawy

krakowska-times

Cracovia zagra dzisiaj z Polonią Warszawa (godz. 17.30) w rewanżowym meczu ćwierćfinałowym Pucharu Polski. Krakowianie będą mieć do odrobienia jednobramkową stratę z pierwszego spotkania, w którym ulegli warszawianom 0:1.

"Pasy" w lidze spisują się różnie i choć gra momentami może się podobać, szwankuje jednak skuteczność. - Liczymy na to, że w pucharowym meczu gdzieś ta momentami dobra gra przełoży się na wynik i uda nam się przejść Polonię - mówi trener krakowian Artur Płatek. - Znamy siłę rywala. Polonia całym zespołem się broni, gra defensywnie, o czym świadczą ostatnie wyniki w lidze - strzela po jednej bramce, nie traci zaś żadnych. My musimy grać do przodu i strzelić dwie bramki, bo jedna nam nie wystarczy...

Trener Płatek nie zamierza oszczędzać najlepszych zawodników na ligę, tylko chce zagrać w optymalnym zestawieniu, na jakie w tej chwili stać Cracovię. O ewentualnych kontuzjach nie myśli. - To jest gdzieś zapisane u góry - mówi. - Gdybym wiedział, że na prostej Piotrek Polczak skręci staw skokowy, to bym go nie wypuszczał na trening...

Skład będzie ofensywny, na pewno dwie-trzy zmiany będą, szansę dostaną też ci, którzy mniej grali - będzie to dla nich impuls do wytężonej pracy na treningach.

Polonia, choć skonsolidowana, na pewno leży w granicach możliwości krakowian. - Wisła pokazała nam różnicę mentalną, ale piłkarsko nie było źle. Lech odstaje od wszystkich, reszta zespołów jest w zasięgu naszych możliwości - analizuje Artur Płatek. - Jeśli piłkarskie walory będą na dobrym poziomie, cechy wolicjonalne również, to damy sobie radę.

Kto w Cracovii jest największym specjalistą od rzutów karnych? - Ja sam - śmieje się trener Płatek. - Strzelałem ich trochę w karierze. Oczywiście mam kilku speców. Ćwiczymy ten element, by skorzystać w razie czego, aczkolwiek życzyłbym sobie, by mecz zakończył się w normalnym czasie, po 90 minutach.

Artur Płatek życzyłby sobie, by stadion znowu zapełnił się przynajmniej 5-tysięczną widownią, by piłkarze mogli liczyć na gorący doping. A w zamian za to, by fani zobaczyli ofensywną i skuteczną grę jego zespołu.

Pokłosiem ostatniego meczu z Ruchem była rozmowa szkoleniowca z Bartłomiejem Dudzicem, który w chamski sposób zaatakował bramkarza chorzowian. Jeśli Komisja Ligi ukara zawodnika, dostanie on też karę z klubu. Szkoleniowiec widział także zachowanie Arkadiusza Barana, który kopnął rywala w twarz. I w tym przypadku nie obejdzie się bez wychowawczej rozmowy.

Jacek Żukowski - POLSKA Gazeta Krakowska

Komentarze

Zaloguj się lub załóż nowe konto.

Zaloguj się lub załóż nowe konto.

Powered by eZ Publish™ CMS Open Source Web Content Management. Copyright © 1999-2010 eZ Systems AS (except where otherwise noted). All rights reserved.