GK: Na wyjazdach bez zmian...
Trzeci mecz wyjazdowy i trzecia porażka Cracovii - taki jest bilans krakowian w tym sezonie na obcych boiskach. Dla Cracovii szczytem marzeń jest remis. Gdy tracą bramkę, tracą też nadzieje na dobry wynik.
Skład Cracovii mógł trochę dziwić. Minimalnie, ale jednak Cracovia przegrała w Chorzowie z miejscowym Ruchem.
W meczu ligowym zadebiutował Bośniak Semjon Milosevic, który "wskoczył" do składu w zamiast dobrze spisującego się do tej pory Michała Karwana. W obronie znalazło się też miejsce dla Marka Wasiluka - dotychczas grającego w drugiej linii. Obrona "Pasów" była więc całkowicie nowa. Nie zagrał od początku Dariusz Pawlusiński, z kolei pierwszy raz w ekstraklasie wystąpił Marcin Krzywicki, zmagający się ostatnio z urazem.
Ruch, prowadzony przez nowego trenera - Bogusława Pietrzaka, który zastąpił Dusana Rodolsky'ego mógł więc wykorzystać niezgranie krakowskiej defensywy. I w 5 min nadarzyła się okazja - Zając przegrał jednak pojedynek sam na sam z bramkarzem. Po kwadransie Cracovia oddała pierwszy strzał na bramkę gospodarzy i od razu Pilarz po uderzeniu Nowaka miał kłopoty - skończyło się rzutem rożnym.
Długimi fragmentami nic się nie działo, wyjątkiem była akcja Ruchu, w której Zając strzelał z kąta, ale Cabaj nie dał się pokonać. W rewanżu bliski powodzenia był Nowak - po podaniu Kłusa. Znalazł się w dobrej sytuacji, ale uderzył nad bramką.
Oba zespoły miały sporo przestojów w grze. Krakowianie skupili się bardziej na obronie własnej bramki, niż na poczynaniach ofensywnych i udawało im się zachować czyste konto. Spokojem imponował Milosevic.
W doliczonym już czasie gry serca zadrżały kibicom Cracovii, bo uderzał z daleka Scherfchen - minimalnie niecelnie.
Druga połowa zaczęła się fatalnie dla Cracovii - wprowadzony w przerwie do gry Sobczak zdobył gola.
Po centrze Brzyskiego z rzutu rożnego napastnik chorzowian spokojnie doszedł do piłki i piękną główką pokonał Cabaja.
Po chwili bramkarz gości obronił nogami strzał Sobczaka. W 64 min mogło być już po meczu - Ćwielonga w ostatniej chwili powstrzymał wślizgiem Milosevic, wybijając piłkę na róg. Po stracie gola gra Cracovii nie zmieniła się, goście byli bezradni. W doliczonym czasie gry, po błędzie Cabaja Sobiech posłał piłkę do pustej bramki ustalając wynik spotkania.
Na pewno nie można powiedzieć, że piłkarze Cracovii nie chcieli wygrać, dlaczego więc po raz kolejny przegrali?
Jacek Żukowski - POLSKA Gazeta Krakowska
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.