GK: Los Cracovii będzie się ważył do ostatniej sekundy sezonu

krakowska-times

Cracovia - Górnik Zabrze 0:0. Jeszcze nikt nie odłączył Cracovii od aparatury do podtrzymywania ekstraklasowego życia, ale ryzyko zgonu jest dziś diablo realne.

Co prawda punkt wpompowany w dorobek pacjenta dzięki remisowi z Górnikiem Zabrze przyniósł nagłą poprawę jego stanu zdrowia - ?Pasy" po raz pierwszy od września ubiegłego roku wydobyły się z zagrożonej strefy - ale jest to efekt pozorny i bardzo złudny. Aby bowiem wyrwać się z uścisku ligowej kostuchy, podopieczni Artura Płatka muszą w ostatniej kolejce pokonać na wyjeździe Lecha Poznań albo liczyć na wpadki wszystkich drużyn walczących o utrzymanie. Można dyskutować, który scenariusz wyobrazić sobie trudniej.

- Nadzieja umiera ostatnia - nadrabiał miną w sobotni wieczór prezes Janusz Filipiak. - Układ wyników i tabeli jest taki, że ciągle możemy marzyć. A z Lechem już przecież udawało nam się wygrywać.

Wiadomo jedno: trudności jak zwykle zjednoczyły kibiców ?Pasów", którzy zapełnili stadion do ostatniego miejsca. W kasach zabrakło biletów i kilkaset osób odeszło spod stadionu z kwitkiem. Taka sytuacja nie zdarzyła się już od dawna i na pewno nie można wytłumaczyć tego fenomenu li tylko zdecydowaną obniżką cen wejściówek.

Fani, którzy przez 90 minut reklamowali się wypisanym wielkimi literami hasłem ?Na dobre, na złe, na zawsze", stanęli na wysokości zadania. Doping był ekstraklasowy, mimo że gra obu drużyn obok ekstraklasy nawet nie leżała. Wyglądało na to, że stres paraliżuje zawodnikom ruchy, a strach przed konsekwencjami nieudanych szarż jest silniejszy od chęci strzelenia gola. Efekt był taki, że pierwsze celne uderzenie odnotowano dopiero po ponad godzinie bezładnej bieganiny.

- Rozmawiałem po meczu z kolegami z Górnika i byliśmy zgodni, że takie mecze o utrzymanie nie mają zbyt wiele wspólnego z futbolem - opowiadał pomocnik gospodarzy Paweł Nowak. - Są w nich walka, nerwówka i nic poza tym. Chcesz tylko wyrwać rywalowi piłkę, strzelić jak najszybciej gola i dowieźć zwycięstwo. To wszystko.

Zdaniem trenera Cracovii Artura Płatka, piłkarze z coraz większym trudem znoszą gigantyczną presję. - Zagraliśmy znacznie słabiej niż przed tygodniem z Bełchatowem - przyznawał szkoleniowiec.

Dariusz Pawlusiński: - Ten remis to nasza porażka. Patrząc na inne rezultaty, to przy naszym zwycięstwie bylibyśmy już spokojni o sytuację w tabeli.

Gospodarze nie mogą jednak mówić o pechu i zmarnowanej szansie. Tym razem sobie nie pomogli, a mogło być jeszcze gorzej, bo skórę uratowały im dwie fantastyczne interwencje Marcina Cabaja (groźne strzały Pawła Strąka i Piotra Madejskiego).

- My też mieliśmy swoje okazje - utrzymywał Pawlusinski, który przyznał jednak, że nie czuł się najlepiej. - To nie był mój dzień. W pewnym momencie miałem już nogi jak z waty.

O dziwo, ze zderzenia zagrożonych zespołów nie urodziło się starcie pełne wzajemnych pretensji i przepychanek. Do wyładowania emocji doszło jedynie w 27 minucie, gdy Robert Szczot odepchnął Piotra Polczaka, szepcącego coś do ucha Dariuszowi Kołodziejowi. Szturchnięcie było lekkie, ale obrońca ?Pasów" upadł na ziemię jakby potrąciła go ciężarówka.

- Dobrze, że sędzia się na to nie nabrał, choć przyznaję, że głupio się zachowałem - bił się w piersi Szczot, dla którego incydent skończył się - tak samo jak dla Polczaka - żółtą kartką.

Co ciekawe, po spotkaniu smutne twarze krakowian kontrastowały z zadowolonymi minami zabrzan. Źle skrywaną satysfakcję gości trudno wytłumaczyć, bo w ostatniej kolejce podejmują u siebie walczącą o prawo gry w europejskich pucharach Polonię Warszawa i o zwycięstwo będzie im bardzo ciężko.

- Patrzmy na siebie. Musimy wygrać w Poznaniu. Niemożliwe? Słabsze od nas drużyny przywoziły stamtąd punkty, więc dlaczego nam miałoby się nie udać? - retorycznie pytał Pawlusinski. - Musimy walczyć i tyle.

Mecz z Lechem zostanie rozegrany w sobotę 30 maja. Dla Cracovii będzie to najważniejszy dzień od pięciu lat i chwili powrotu do ekstraklasy.

Przemysław Franczak - POLSKA Gazeta Krakowska

Komentarze

Zaloguj się lub załóż nowe konto.

Zaloguj się lub załóż nowe konto.

Powered by eZ Publish™ CMS Open Source Web Content Management. Copyright © 1999-2010 eZ Systems AS (except where otherwise noted). All rights reserved.