GK: Kto pierwszy strzeli?

Noworoczny trening piłkarzy Cracovii

Tradycja sięga lat 20. Nikt dokładnie nie wie, kiedy się to zaczęło. Ktoś rzucił hasło po upojnej sylwestrowej zabawie - gramy w piłkę!

Myśl trafiła na podatny grunt i tak to się zaczęło. Piłkarze Cracovii zawsze 1 stycznia w samo południe wychodzą więc na boisko, żeby rozegrać mecz w swoim gronie - pierwsza drużyna na drugą. Wzór skopiowało wiele drużyn z niższych klas w Polsce i też rozgrywa swe mecze - choćby w Wadowicach czy Andrychowie. Ale to strzelec pierwszej bramki w meczu krakowskim uchodzi za zdobywcę pierwszej bramki w Polsce w nowym roku.

Wiele meczów "zaliczył" Maciej Madeja - kierownik futbolowej sekcji "Pasów", wcześniej sędzia. - Dokładnie nie wiem w ilu tych meczach uczestniczyłem - mówi Maciej Madeja. - Może w 55, 56? Nie liczyłem, ale było ich ponad 50 - mówię o spotkaniach, na których byłem. Sędziowałem natomiast 44, ostatnie dwa lata temu. Zaprzestałem jednak prowadzenia tych meczów ze względu na stan zdrowia.

Obecne mecze rozgrywa się na zielonej murawie - to efekt podgrzewanej płyty. Nie zawsze było jednak tak zielono...

- Różnie było - potwierdza Maciej Madeja. - Sędziowałem np. noworoczny mecz przy temperaturze +10 - to było zaskoczenie. - Ale były i takie mecze, w których na boisku leżało po 30 centymetrów śniegu. Nie ściągało się go, bo to była dodatkowa atrakcja. Teraz nie zanosi się na to, by mecz rozgrywany miał być w śniegu, chyba że czekać nas będą obfite opady śniegu.

Podejście do tego meczu jest zawsze zabawowe. Grają drużyny, z których przeważnie jedna ma mocniejszy skład, występują w niej podstawowi zawodnicy, a w drugiej rezerwy. Nie brakuje zabawnych sytuacji. Co przez te lata szczególnie utkwiło w pamięci Macieja Madei?

- Będę się może powtarzał, ale mecz noworoczny podczas stanu wojennego. Gdyby nie śp. Adaś Bednarski, to na pewno bym nie posędziował, ładowali mnie już do milicyjnego samochodu. Staliśmy pod stadionem, śmialiśmy się, a tu nagle podleciało kilku zomowców i załadowali mnie, uznając, że jestem prowodyrem. Zauważył mnie Bednarski i milicjant, który "opiekował się" Cracovią. Wyciągnęli mnie z tego gazika i posędziowałem. Z bardziej sympatycznych epizodów pamiętam ten, kiedy to podczas prowadzenia meczu, nagle podbiegł do mnie kibic z flaszką i zaproszeniem: "Napije się pan panie sędzio?". Odpowiedziałem, że jest to wykluczone na boisku, ale po meczu, czemu nie? Perswazja poskutkowała, usłuchał mnie, przyszedł po meczu i przeprosił. Pamiętam też, gdy młody Łukasz Kubik grał w drużynie, która wysoko przegrywała. Zapytał mnie: "Nie dałoby się gwizdnąć karnego?". Odpowiedziałem: "Trzeba umiejętnie się wywrócić w polu karnym...". W końcu gwizdnąłem, a Łukaszowi Paluchowi w bramce przykazałem, żeby mu puścić...

Jakie epizody przyniesie najbliższy mecz? Podczas ostatniego kibice urządzili happening-wnosząc na boisko Pawła Drumlaka, skonfliktowanego z władzami klubu. Po raz pierwszy będą mieli okazję zagrać w tym spotkaniu nowi zawodnicy "Pasów", którzy przyszli do drużyny w zaciągu letnim - Kamil Witkowski i Przemysław Kulig. A najbardziej szczęśliwy będzie jak zwykle strzelec pierwszej bramki.

Komentarze

Zaloguj się lub załóż nowe konto.

Zaloguj się lub załóż nowe konto.

Powered by eZ Publish™ CMS Open Source Web Content Management. Copyright © 1999-2010 eZ Systems AS (except where otherwise noted). All rights reserved.