GK: Kibice przeciw Majewskiemu
W Krakowie Legia zwyciężyła bez trudu. Cracovia grała tak słabo, że przez ostatni kwadrans meczu kibice prosili prezesa Janusza Filipiaka, żeby zmienił trenera.
Stefan Majewski z kamienną twarzą słuchał m.in., że: ?Każdy to powie. Majewski niszczy Cracovię? i ?Jutro sobota, Majewski pakuj laptopa?. Czy spakuje? Do tej pory Filipiak ufał mu niemal bezgraniczne. Wczorajszy mecz z trybun oglądał jednak Słowak Duszan Radolsky, który niedawno rozstał się z Ruchem Chorzów. Czy to tylko przypadek?
Przypadkowy na pewno nie był wynik meczu. Goście byli lepsi od początku. Szybciej oswoili śliską piłkę (przez cały mecz padał deszcz), więc nieśmiało ruszyli do ataku jako pierwsi. Jednak aby nastraszyć Cracovię, Legia nie musiała wcale wykorzystywać całej mocy. Wystarczał Miroslav Radović, który na prawym skrzydle nie miał litości dla niepewnie czującego się na mokrym boisku Marka Wasiluka (196 cm wzrostu).
Wysoki obrońca szybko jednak wziął się w garść, rozszyfrował sztuczki rywala i Radović zniknął na długie minuty. Przewaga Legii jednak wcale nie zmalała, bowiem efektowne akcje potrafi robić w niej nie tylko jeden zawodnik. Krakowską defensywę zamęczali więc na przemian Maciej Iwański, Roger Guerreiro, Sebastian Szałachowski i Takesure Chinyama. Najbardziej interesujące skutki ich starań to strzał Rogera, po którym piłka trafiła w słupek (18 min) i zmarnowana świetna okazja Iwańskiego (41).
Krakowianie odpowiadali akcjami, o których można powiedzieć tylko tyle, że obiecująco się zaczynały. Kilka razy wydawało się, że uda im się sforsować obronę przeciwnika, ale wszystko kończyło się z reguły na Dicksonie Choto i pobożnych życzeniach kibiców.
Na dodatek w chwili gdy wydawało się, że zejdą do szatni na przerwę z korzystnym dla siebie wynikiem, koszmarny błąd popełnił Marcin Cabaj. Bramkarz ?Pasów? złapał w ręce turlającą się w polu karnym piłkę, by za moment ją... wypuścić tuż przed Rogerem. Brazylijczyk skorzystał z prezentu - 0:1.
W drugiej połowie na boisku istniała już tylko jedna drużyna. Legia bez trudu ogrywała krakowian i za niespodziankę trzeba uznać fakt, że strzeliła jeszcze tylko dwa gole. Po jednym z nich zerwał się... huragan braw. Krakowską publiczność bardzo ucieszyło trafienie Piotra Gizy, byłego piłkarza Cracovii, któremu z Majewskim nie było po drodze.
Cracovia - Legia Warszawa 0:3 (0:1)
Bramki: Roger 45, Chinyama 61, Giza 90. Sędziował: Mariusz Żak (Sosnowiec). Widzów: 2000.
Cracovia: Cabaj - Kulig, Polczak, Milosević (44 Karwan), Wasiluk, Szeliga, Baran (46 Dudzic, 82 Snadny), Kłus, Nowak - Krzywicki, Pawlusiński. Trener: Stefan Majewski.
Legia: Mucha - Szala, Inaki, Astiz, Choto, Wawrzyniak - Radović, Iwański, Roger (85 Vuković), Borysiuk (55 Edson), Szałachowski (76 Giza) - Chinyama. Trener: Jan Urban.
Przemysław Franczak ? POLSKA Gazeta Krakowska
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Majewski to q...
tommybee
21:46 / 20.09.08
Zaloguj aby komentować