GK: Filipiak i Stawowy już na luzie
- Nie pamiętam, kiedy ostatni raz grałem w takich warunkach - mówił obrońca "Pasów" Maciej Murawski. Na zasypanym boisku złożona w większości z młodych zawodników Cracovia przegrała 2:5 z Górnikiem Łęczna.
- Jak oceniam drużynę? Trudno było coś zobaczyć w tej śnieżycy - żartował prezes Janusz Filipiak, który uzbrojony w czapkę uszankę, wytrwał do ostatniego gwizdka sędziego. - Co można powiedzieć? Szkoda, że ta nasza młoda ekstraklasa to nie jest jeszcze ekstraklasa - rozkładał ręce.
Wydarzeniem był przyjazd Wojciecha Stawowego. Pracujący teraz w Łęcznej były szkoleniowiec "Pasów" pojawił się w siedzibie klubu przy ul. Wielickiej po raz pierwszy od trzech lat, czyli od chwili gdy w bardzo burzliwych okolicznościach rozstawał się z zespołem. - Jestem pod wrażeniem - z podziwem oglądał unowocześnioną bazę Cracovii.
Upływ czasu korzystnie wpłynął też na jego relacje z prezesem Filipiakiem. Dawne wzajemne żale osłabły i obaj w końcu dłużej z sobą porozmawiali. - Nie mieliśmy takiej okazji od bardzo dawna. Tym bardziej się cieszę, że w końcu spotkaliśmy się - przyznał Stawowy. - Do przeszłości jednak nie wracaliśmy. To już historia, było, minęło. Ucięliśmy sobie za to luźną pogawędkę o różnych sprawach. Jakich? Na przykład o sportach zimowych - zdradził trener.
Temat został wywołany zapewne dlatego, że szef Cracovii wybiera się dzisiaj na narty do Austrii. - Negocjuję właśnie z małżonką datę powrotu, bo chciałbym zdążyć na pierwszy mecz z Piastem. Musielibyśmy jednak wstać w sobotę 28 lutego o trzeciej rano i żona na razie nie jest tym zachwycona - śmiał się Filipiak.
Prezes przyznał, że ostatnio nie miał zbyt wiele czasu na zajmowanie się sprawami klubu, bo większość czasu spędzał w Niemczech. - Przejęliśmy tam spółkę giełdową i musiałem zająć się biznesem. Ale ponieważ mają tam w firmie piłkarzyki, to grałem z nimi mecze Cracovia na Werder Brema - opowiadał.
Nie wyjawił, kto wygrał, ale za to ujawnił, że Cracovia ściąga na testy jeszcze tajemniczego zagranicznego zawodnika. - Nie wiedzieliście? Oj, to chyba coś wygadałem - uśmiechał się do dziennikarzy. - Już nic nie mówię. O nazwisko pytajcie trenera.
Artur Płatek nie był jednak w nastroju do rozmowy. - Przyjdźcie jutro, to się dowiecie - niegrzecznie zbył reporterów. Dziś o 13 "Pasy" grają z Podbeskidziem.
Cracovia - Górnik Łęczna 2:5
Bramki: Kaszuba 9, Tomczuk 77 - Nakolouma 12, 80, Niżnik 27, 56, Grzegorzewski 65.
Cracovia: Wróbel - Łuczak, Murawski (63 Sosnowski), Urbański, Derbich - Dudzic, Kostrubała, Sasin (63 Pieniądz), Tomczuk (46 Uszalewski) - Mierzejewski (73 Tomczuk), Kaszuba.
Górnik: Wierzchowski (46 Żukowski) - Tomczyk, Nikitović, P. Karwan, Kazimierczak (46 Głowacki) - Bartoszewicz, Niżnik, Bazler (46 Szymanek), Nazaruk (46 Stachyra) - Grzegorzewski, Nakolouma.
Przemysław Franczak - POLSKA Gazeta Krakowska
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
...
Kibic1995
14:48 / 15.02.09
Zaloguj aby komentować