GK: Cracovia nie potrafi grać z beniaminkami
Lechia Gdańsk - Cracovia 2:0 (1:0). Przed meczem wiele było obaw - beniaminek grający pierwszy mecz u siebie, gorący teren itp. Piłkarze i trener "Pasów" zapowiadali, że nie boją się beniaminka.
Rzeczywistość jak zwykle okazała się brutalna. Cracovia niewiele miała do powiedzenia nad morzem, była wyraźnie słabsza i przegrała zasłużenie. Jak długo może przynosić efekt gra na 0:0, bo na więcej nie było szans. Lechia nie zagrała wielkiego meczu, szczególnie w pierwszych minutach nie było spodziewanego natarcia gospodarzy. Długimi fragmentami jednak dominowała na boisku, zwłaszcza w drugiej połowie.
Czy wobec takich okoliczności Cracovia mogła wywieźć korzystny wynik (czytaj - remis)? Nie! Zanim padła pierwsza bramka, gdańszczanie już wcześniej mogli się cieszyć. Po błędzie Szeligi do strzału doszedł Rybski, ale z kąta nie pokonał Cabaja, wywalczył tylko rzut rożny.
Oczekiwania na pierwszą groźną akcję Cracovii skończyły się po 19 min. Był to stały fragment - rzut wolny. Oczywiście, do piłki podszedł Pawlusiński - uderzył jednak w mur, a poprawka Barana była niecelna. W kolejnej akcji Pawlusiński bardziej strzelał, niż podawał z kąta, lecz Kapsa obronił.
Po okresie lepszej gry "Pasów" znaczonej jeszcze akcją Barana z Moskałą (ten ostatni, będąc w dobrej sytuacji, zwlekał ze strzałem) znowu do głosu doszła Lechia. Gol padł w 37. min i był konsekwencją sekwencji błędów. Najpierw z prawego skrzydła dośrodkował Andruszczak, Pawlusiński nie przeszkodził w tym, by Rogalski głową zgrał piłkę, wzdłuż pola karnego, do Kaczmarka. Tego zaatakował Karwan, gracz Lechii zrobił zwód i kapitalnie strzelił lewą nogą przy słupku - 1:0.
Współwinowajca gola - Karwan - mógł się zrehabilitować w 43. min - wtedy po akcji Nowaka i odegraniu piłki głową przez Dudzica obrońca Cracovii strzelał, ale został zablokowany.
O pierwszych 20 min po przerwie Cracovia chciałaby jak najszybciej zapomnieć. Na bramkę Cabaja sunął atak za atakiem. Piłkarze Lechii tak się zapamiętali w atakach, że w 57. min przeszkodzili sobie Rogalski i Buzała. Ten pierwszy minął Cabaja, lecz kolega z drużyny wpadł na niego i bramki nie było. Krakowianie otrząsnęli się w ostatnim kwadransie - do rzutu wolnego podszedł znów Pawlusiński - strzelił precyzyjnie, piłka jednak otarła się o mur i przeleciała tuż nad poprzeczką. Po chwili źle trafił w piłkę Nowak po dograniu Majorosa i szansa na wyrównanie przepadła.
Cabaj błysnął z kolei przy obronie uderzenia Kowalczyka z 28 m, nic jednak nie mógł poradzić na minutę przed końcem. Bramka była bliźniaczo podobna do pierwszej. Rogalski centrował z prawej strony do Mysony, ten odgrywał głową, a Kowalczyk skutecznie zamykał akcję. Kolejna porażka z beniaminkiem stała się więc faktem.
Fatalnie grają nowe nabytki "Pasów", może trzeba więc sięgnąć po kolejnych zawodników? Bliski przejścia do Cracovii jest pomocnik Korony Kielce - Cezary Wilk. Piłkarz ma 22 lata, w ekstraklasie zagrał do tej pory 35 spotkań.
Lechia Gdańsk - Cracovia 2:0 (1:0).
Bramki: Kaczmarek 37, Kowalczyk 89.
Widzów: 10 000.
Żółte kartki: Manuszewski, Wołąkiewicz, Kowalczyk - Polczak, Karwan.
Sędziował: Żak (Sosnowiec).
Lechia: Kapsa 4 - Andruszczak 4, Manuszewski 4, Wołąkiewicz 4, Kosznik 4 - Kaczmarek 5 (81 Mysona), Piątek 3, Trałka 3, Rogalski 4 - Buzała 4I (72 Cetnarowicz), Rybski 4 (56 KowalczykI). Trener: Jacek Zieliński.
Cracovia: Cabaj 3 - Szeliga 2, Polczak 3, Karwan 2, Radwański 2 (74 Majoros) - Pawlusiński 4, Baran 4 (61 Kłus), Nowak 3, Wasiluk 2 - Moskała 3 (46 Snadny 2), Dudzic 2. Trener: Stefan Majewski.
Piłkarz meczu: Marcin Kaczmarek.
Jacek Żukowski ? POLSKA Gazeta Krakowska
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.