Futbol znowu przegrał
Nie są wabikiem dla ludzi kochających dobrą piłkę, bo przyciągać mogą chyba tylko socjologów badających stopień zbydlęcenia narodu. Od wczoraj wiemy to na pewno: rozgrywanie tych spotkań nie ma już najmniejszego sensu. Piłkarze, którzy przestali być głównymi aktorami widowisk zwanych - zbyt górnolotnie - "świętymi wojnami" powinni w ramach głośnego protestu zejść z boiska. I to już wczoraj. W pierwszej połowie.
W 30 minucie bezbarwny mecz rozświetliły pomarańczowe race, którymi zaczęli przerzucać się kibole obu zespołów. Nie o taki bonus jednak chodziło, tym bardziej że po chwili musiała ostro interweniować policja i ochrona. Gaz łzawiący poleciał również w nieckę stadionu, a zawodnicy i sędziowie zaczęli się krztusić. Główny arbiter - Jacek Granat przerwał mecz. Z chuliganami poszedł negocjować Arkadiusz Baran, potem dołączyli do niego dwaj inni piłkarze gospodarzy: Piotr Bania i Jacek Wiśniewski. Dramatyczny apel wygłosił trener "Pasów" Stefan Majewski, który krzyczał do kibiców: "Dojdzie do tragedii! Chcecie tego, k...?! ".
Dostał duże brawa, ale posłuchu nie znalazł. Spotkanie wznowiono, a antydoping wciąż cieszył się wśród publiczności największym wzięciem. Spiker nie nadążał z zagłuszaniem bluzgów zmyślonymi komunikatami, a w rozpaczy odwołał się nawet do rodzicielskich sumień, mówiąc zrezygnowanym głosem: "Pamiętajcie, że na trybunach są maluchy". Nic nie pomagało.
W przerwie, wyjątkowo napiętą atmosferę rozładował nagle, choć tylko na chwilę, pewien śmiałek, który postanowił oświadczyć się dziewczynie. - Ewuś, chcę żebyś wyszła za mnie za żonę - wypalił przez mikrofon. W tych przygnębiających okolicznościach jego pytanie zabrzmiało zupełnie irracjonalnie, jakby przeniósł się na stadion Cracovii z innego, normalnego świata. Usłyszał "tak" i sporo braw, ale niestety derby nadal słyszały od kiboli zdecydowane "nie" dla porzucenia chamskiego dopingu i rezygnacji z permanentnej promocji nienawiści. Spalone szaliki i walki z policją na trybunach (druga połowa) były przygnębiającym dopełnieniem paskudnego derbowego krajobrazu.
Mecz? A, przepraszam, rzeczywiście był. W pierwszej części nie było ani jednego celnego strzału na bramkę, choć były dwie niezłe sytuacje, którymi zgodnie podzieliły się obie ekipy. W 8 min wiślak Tomasz Dawidowski nie trafił do pustej bramki z 3 metrów (wyróżnił się ponadto złośliwymi faulami), a w 12 po ładnej zespołowej akcji Cracovii tuż obok słupka uderzył Marcin Bojarski.
Poza tym niewiele było momentów, które odwróciłyby uwagę od żenujących wydarzeń na widowni. Po przerwie twarda walka nie zmieniła się w huraganowe ataki i porywające akcje. Najlepszą sytuację stworzyli w 90 min goście, ale strzał Dariusza Dudki z kilku metrów efektownie obronił Marcin Cabaj. Bramkarz "Pasów" nie krył po meczu rozczarowania. - Muszę poskarżyć się na kibiców, bo swoim zachowaniem i faktem, że w pierwszej połowie przerwano mecz, wybili nas z rytmu - mówił. - Wisła była dziś do ogrania bardziej niż kiedykolwiek.
- To nie kibice, to garstka chuliganów, których nie interesuje futbol - poprawiał podopiecznego Majewski. Dywersją nazwał wątpliwej jakości popis kiboli prezes Cracovii Janusz Filipiak. O przebiegu meczu, emocjach - niewielkich - na boisku, nie mówił prawie nikt. Nikt też dyskretnie nie wspominał, że przed spotkaniem zawodnicy obu zespołów wyszli na murawę w t-shirtach z napisem "Kraków GO! ", promującej miasto jako gospodarza meczów EURO 2012.
Gorszej reklamy ludzie odpowiedzialni za pchanie do przodu kandydatury Krakowa nie mogli spodziewać się nawet w najgorszych snach. Dzięki kolejnym derbom hasło zmieniło się w inne, brzmiące mniej efektownie: "Kraków GO! Home". I to by było na tyle.
Pozostaje tylko jedno pytanie: dlaczego zawodnicy obu zespołów poszli podziękować kibicom za (anty)doping, a wiślacy nawet rzucili swoim fanom koszulki?
Zdecydowanie bardziej wychowawcze byłoby odwrócenie się do wszystkich plecami i szybki trucht do szatni. Na nic więcej ta publiczność nie zasłużyła. Bo choć zapewne do zadym doprowadziła niewielka grupa oszołomów, to wulgarne przyśpiewki na całe gardło śpiewał prawie cały stadion.
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.