Fakt: Witkowski bohaterem meczu w Krakowie

Koniec zwycięskiej serii Lecha! Po pięciu wygranych z rzędu pogromcą Kolejorza okazała się Cracovia. Pasy wygrały przede wszystkim dlatego, że miały w swoim składzie zabójczo skutecznego Kamila Witkowskiego (24 l.), zdobywcę wszystkich bramek dla gospodarzy.
- Piłkarze Lecha nie wiedzieli, co zrobi Witkowski, bo on sam wyglądał, jakby nie wiedział, co chce zrobić - podsumował wyczyny bohatera meczu uradowany prezes Cracovii Janusz Filipiak (54 l.).
Poznańska lokomotywa w drodze po wicemistrzostwo poważnie wyhamowała na stacji Kraków. Trzy punkty stracone w sobotnim meczu bardzo pokrzyżowały plany Franciszkowi Smudzie (60 l.) i jego podopiecznym. - Jeśli chcemy stanąć na podium, musimy wygrać trzy kolejne mecze. Przegraliśmy, bo przez piętnaście minut popełniliśmy więcej błędów indywidualnych niż przez cały sezon - przyznał zmartwiony Franz. A mówiąc o błędach swoich graczy, miał na myśli przede wszystkim Krzysztofa Kotorowskiego (32 l.), Bartosza Bosackiego (33 l.) i Tomasza Bandrowskiego (24 l.).
Bramkarz Lecha miał udział przy pierwszej bramce dla gospodarzy, ?Bosy" przy pierwszej i drugiej, a Bandrowski popełnił błąd przy trzecim trafieniu.
Wszystkie pomyłki wykorzystał świetnie dysponowany sobotniego wieczoru Kamil Witkowski. Najpierw po dośrodkowaniu Bartłomieja Dudzica (20 l.) wepchnął piłkę do siatki biodrem, potem po dograniu Pawła Nowaka (29 l.) kiwnął Bosackiego i strzelił nie do obrony w długi róg. A zaledwie kilkadziesiąt sekund później z prawego skrzydła dośrodkował Dariusz Pawlusiński (31 l.), a Wicio przyjął piłkę w polu karnym, minął bramkarza i trafił do pustej bramki.
- To mój pierwszy taki wyczyn w ekstraklasie. Mimo to nie jestem zadowolony ze swojej gry. W dziesięciostopniowej skali dałbym sobie najwyżej ósemkę - samokrytycznie przyznał Witkowski, który przez 23 minuty nastrzelał tyle goli, ile wcześniej przez... 1090 minut, jakie rozegrał w tym sezonie.
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.