Fakt: Szczęśliwy remis Pasów

Przez większość meczu Cracovia była tłem dla walczącego o utrzymanie w lidze ŁKS Łódź.
Punkt wywieziony z Łodzi jest bardzo cenny. W całym meczu my graliśmy w piłkę ze minut, a resztę ŁKS. Mieliśmy tylko dobre momenty - mówi w rozmowie z Faktem pomocnik Cracovii Arkadiusz Baran (29 l.). Kapitana Pasów martwi jeszcze jedno: siódma żółta kartka, przez którą nie zagra w kolejnym meczu z Górnikiem Zabrze.
- Denerwuje mnie to, bo nie lubię dostawać ?żółtek" za za nic. W sytuacji, kiedy ją otrzymałem, faulował Łukasz Tupalski, a nie ja ? relacjonuje Baran i przytacza boiskową rozmowę z arbitrem Mariuszem Żakiem z Sosnowca. - Spytałem sędziego, za co pokazał mi kartonik. Odpowiedział, że zobaczę w telewizji, w kontrowersjach. Odpowiedziałem mu, że nie będzie żadnych kontrowersji, bo nie było też faulu - podkreśla.
Zapytany o ocenę meczu również nie owija w bawełnę, mówiąc, że drużyną, która dyktowała warunki gry, byli gospodarze. - Słabo to wyglądało. Znów graliśmy za daleko od siebie, byliśmy porozrzucani po boisku. Dopiero po ostrej rozmowie w szatni podczas przerwy jakoś się pozbieraliśmy - opowiada Baran.
Jaka była przyczyna kiepskiej postawy Pasów na boisku? Zdaniem kapitana zawiodła organizacja. W drodze na stadion Cracovia utknęła w gigantycznym korku. Efekt był taki, że przy alei Unii zameldowali się z godzinnym spóźnieniem. - Na rozgrzewkę wyszliśmy dopiero czterdzieści minut przed meczem. Nie było czasu nawet skorzystać z masażu u naszego fizjoterapeuty. No, ale to takie śmieszne usprawiedliwienie. Co, jakbyśmy się spóźnili więcej? Pewnie piłkarze ŁKS poczekaliby na nas na boisku - żartuje kapitan Pasów.
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.