DP: Zdenerwowali kibiców

Po bardzo kiepskim meczu "Pasy" pokonały najsłabszą drużynę I ligi po szczęśliwej bramce Witkowskiego.

1-0 Witkowski 33 min.

Sędziował: Marek Mikołajewski (Ciechanów).

ŻÓŁTE KARTKI: Wiśniewski (30, faul na Pachu), Kłus (41, faul na Berlińskim), Wacek (83, faul na Bagnickim) - Berliński, Kłoda, Piątkowski, Oziębała.

Widzów: 2500.

Cracovia (1-3-4-3), Cabaj 5, Kulig 6, Skrzyński 6, Radwański 5, Szwajdych 4, (65 Dudzic), Kłus 5, Wiśniewski 4, (50 Wacek) 4, Nowak 5, Pawlusiński 5, Szczoczarz 4, Witkowski 5, (73 Wojciechowski).

Zagłębie (1-4-4-2), Gąsiński 4, Kłoda 4, Hosić 4, Marek 5, Adżem 4, Piątkowski 4, (60 Skrzypek), Berliński 5, Pach 5, (71 Berensztajn), Kozubek 4, Folc 4, (75 Oziębała), Bagnicki 4.

Piłkarze Cracovii podtrzymali w sobotę miano niepokonanej drużyny na swoim boisku (4 wygrane, 1 remis), ale po meczu z Zagłębiem Sosnowiec żegnały ich gwizdy. Nie takiej gry oczekiwali kibice. Sami piłkarze też mieli świadomości, że zagrali słabo, bo jak jeden mąż mówili po meczu - cieszą tylko punkty.

Podobnie jak w meczu pucharowym ze Zniczem w Pruszkowie trener Stefan Majewski zagrał trzema napastnikami (Witkowskim, Szczoczarzem i Pawlusińskim). Trener gości Jerzy Kowalik mocno przemeblował skład, zabrakło w nim miejsca dla ekswiślaka Kaliciaka, Kmiecik nie znalazł się nawet na ławce rezerwowej, po raz pierwszy w podstawowej jedenastce wybiegł stoper reprezentacji młodzieżowej Marek.

Dobrych akcji ze strony krakowian było jak na lekarstwo. Gra jeszcze jako tako układała się "Pasom" w pierwszej połowie. Aktywny w tej części meczu był Dariusz Pawlusiński, w 4 min posłał "petardę" na bramkę rywala, ale na szczęście dla bramkarza Gąsińskiego piłka poleciała w środek bramki. W 9 min Nowak strzelał z 10 m, z kąta, piłka trafiła w nogę Hosicia i wyszła na róg. W 21 min Pawlusiński wrzucił piłkę w pole karne na 5-6 m, ale Szwajdych strzelił wysoko nad poprzeczką.

Potem gra stała się senna, nijaka i jak to w futbolu w 33 min padła bramka z niczego, piłkę do siatki z bliska wepchnął Witkowski (to jego drugi gol w lidze). Po tej bramce "Pasy" trochę ożywiły się, przycisnęły, ale groźnych sytuacji nie stworzyły.

W pierwszej połowie Zagłębie atakowało sporadycznie, w 16 min po strzale z 20 m Folca, Cabaj wybił piłkę na róg. W 31 min z 15 m starał się zaskoczyć Cabaja były gracz Cracovii Bagnicki, ale posłał piłkę nad poprzeczką.

W drugiej połowie kibice liczyli na dalsze bramki. Spotkało ich ogromne rozczarowanie. Ich pupile oddali inicjatywę rywalowi, który zaczął rządzić w strefie środkowej. Ale ataki sosnowiczan były mało precyzyjne, a przede wszystkim brakowało tego co najważniejsze w futbolu - celnych strzałów.

W 47 min krakowanie mogli mówić o szczęściu, po strzale Berlińskiego z 30 m piłka odbiła się od pleców Skrzyńskiego i zupełnie zmieniła swój lot. Cabaj pobiegł w lewo, tymczasem piłka o milimetry minęła prawy słupek bramki. Cofnięci na swoją połowę krakowianie nie potrafili skonstruować groźnych akcji. Kibice zaczęli się denerwować, z trybun poleciały okrzyki: "Pasy grać...".

W 68 min obrońca Marek odważnie wbiegł z piłką w pole karne, w ostatniej chwili, kiedy szykował się do strzału, Wacek ofiarnym wślizgiem uratował sytuację. Dwa razy niebezpiecznie strzelał wprowadzony na ostatnie 19 minut doświadczony Berensztajn. W 79 min ładnie uderzył z rzutu wolnego, ale Cabaj był na posterunku. Dwie minuty później próbował pokonać bramkarza uderzeniem z 30 m, piłka trafiła w zewnętrzną stronę siatki.

Dopiero w ostatnich 8 minutach krakowianie przeprowadzili kilka szybkich kontr. W 83 min, po podaniu Dudzica, Pawlusiński z 12 m posłał piłkę obok słupka. W 89 min znowu dobrze podawał Dudzic do Szczoczarza, ten uderzył z 12 m, ale bramkarz odbił piłkę nogami. W doliczonym czasie gry goście egzekwowali rzut rożny, na przedpolu Cracovii znalazła się cała jedenastka gości, łącznie z bramkarzem Gąsińskim. W zamieszaniu piłka spadła mu pod nogi, zdołał strzelić, ale uderzenie zablokowali obrońcy Cracovii.

Piłkarze Cracovii i Zagłębia uraczyli nas bardzo słabym widowiskiem. "Pasy" nie potwierdziły dobrych opinii z Pruszkowa, grały chaotycznie, nie wiedzieć dlaczego przy skromnym prowadzeniu 1-0 nastawiły się w drugiej połowie na obronę wyniku. Czyżby graczom brakowało sił? Nie można mieć tylko pretensji do bloku defensywnego, który poza paroma błędami przy wyprowadzaniu piłki, grał dość pewnie. W ataku dobre momenty miał Pawlusiński. I to wszystkie plusy.

Teraz przed "Pasami" seria arcytrudnych meczów z Koroną w Kielcach, z Wisłą na Kałuży, z Lechem w Poznaniu.

Szczoczarz wyrzucił piłkę z autu na wysokości pola karnego gości. Futbolówkę podbił głową najpierw Wiszniewski, potem nieszczęśliwie Hosić, ta spadła na 4 metr, gdzie doskoczył do niej Witkowski i nie zmarnował okazji.

Komentarze

Zaloguj się lub załóż nowe konto.

Zaloguj się lub załóż nowe konto.

Powered by eZ Publish™ CMS Open Source Web Content Management. Copyright © 1999-2010 eZ Systems AS (except where otherwise noted). All rights reserved.