DP: Wielkie strojenie pod batutą Lenczyka
Korona Kielce - Cracovia 1-1 (0-1)
0-1 Matusiak 13,1-1 Edi Andradina 47
Sędziowali: Marcin Borski (Warszawa) oraz Rafał Rostkowski (Warszawa) i Maciej Wierzbowski (Gdańsk). Żółte kartki: Kuzera (59), Zganiacz (59), Łatka (72) - Goliński (61), Moskała (45). Widzów: 8848.
KORONA (1-4-4-2): Cierzniak 5, Kuzera 5, (61 Kiełb), Markiewicz 5, Hernani 4, Paknys 4, Łatka 5, Edi Andradina 5, Zganiacz 5, Sobolewski 4, (76 Nowak), Cichos 4, Buśkiewicz 3, (46 Konon 5).
CRACOVIA (1-4-4-1-1): Cabaj 4, Mierzejewski 5, Polczak 6, Wasiluk 4, Derbich 5, Pawlusiński 5, (90+2 Sacha), Baran 5, (87 Tupalski), Szeliga 5, Moskała 5, (75 Sasin), Goliński 4, Matusiak 5.
Orkiestrę Oresta Lenczyka czeka w przerwie ligowych rozgrywek wielkie strojenie. Nowy dyrygent przejął drużynę z marszu, nie mając czasu, by przygotować ją tak, by grała równo i czysto zgodnie z rozpisaną przez niego partyturą. Teraz nadszedł czas, by połączyć wszystkie solowe głosy w jedno. Efekt ma być widoczny po powrocie Cracovii ze zgrupowania w Spale, podczas najbliższego meczu za dwa tygodnie. Drżyj Arko!
- Będziemy pracować przede wszystkim nad wytrzymałością, bo z tym mamy na razie największy problem - przyznaje Paweł Sasin. On akurat podczas meczu w Kielcach nie miał kiedy stracić wszystkich sił, bo wszedł na ostatni kwadrans. Ale ci, którzy rozpoczęli mecz z wysokiego C, w końcówce coraz bardziej chrypieli.
Uważni obserwatorzy piłkarskiej sceny w naszym kraju zachwycają się sposobem, w jaki Orest Lenczyk potrafi odmieniać piłkarzy. Wszystko jedno - starych, młodych, nowicjuszy, czy stare wygi. Wydaje się, że w przypadku tych ostatnich ma szczególne zasługi, ale uwaga - mamy ostatnie minuty spotkania, w którym Cracovia ledwie utrzymuje remis, a trener prowadzący zespół po raz 480. w ekstraklasie wprowadza do gry absolutnego debiutanta, Mariusza Sachę. Gdyby nie fakt, iż pewne zwroty na łamach "Dziennika Polskiego" nie uchodzą, napisalibyśmy: "Ten facet ma jaja!".
Janusz Filipiak już wie, na czym polega różnica pomiędzy Lenczykiem, a tym trenerem, którego zatrudniał poprzednio. Dawno przed meczem w ekstraklasie prezes Cracovii nie był tak zrelaksowany. - Już tyle przeżyłem i widziałem, że na nic się nie nastawiam i niczego nie oczekuję - stwierdził przed wejściem na stadion Korony. Wypowiadał te słowa jednak szeroko uśmiechnięty, jak człowiek, który po latach poszukiwań wreszcie trafił na prawdziwy skarb. - To już nie jest produkcja piłkarzy netto, ale brutto - skomentował w Canal Plus były stoper "Pasów" Kazimierz Węgrzyn. "Brutto" ma oznaczać wartość dodaną, jaką wnieśli do Cracovii Radosław Matusiak i Michał Goliński.
Zagalopować się w komplementach jest łatwo, a przecież za wcześnie na same ochy i achy pod adresem nowo pozyskanych piłkarzy. Bo zarówno Matusiak, jak i Goliński mogą i powinni grać lepiej, niż w ostatnim spotkaniu. Ulokowany pomiędzy napastnikiem a dwoma defensywnymi pomocnikami Goliński starał się znaleźć nić porozumienia z nowymi kolegami, ale miał sporo nieudanych zagrań. Czy sam Lenczyk spodziewał się po nim więcej? - Spodziewałem się absolutnie, że będzie gorzej. Tym bardziej, że on jest po kontuzji w meczu z Ruchem i za bardzo nie trenował w tygodniu. Ale po tym co pokazał jestem optymistą - odparł trener i oczywiście dodał swoje ulubione "absolutnie".
Na określenie gola, jakiego zdobył Matusiak, Lenczykowi zabrakło słów. Zgodził się z podpowiedzią, że był on po prostu piękny, a wtórował mu Radosław Cierzniak. - Bramkowa akcja Cracovii była niesamowita. Muszę to obejrzeć w powtórkach, ale naprawdę było nam ciężko cokolwiek zrobić w tej sytuacji - przyznał bramkarz Korony. Później nie było już tak różowo. Matusiak doznał urazu i z trudem dotrwał do końca.
Do przerwy Cracovia grała jak z nut, lecz po rozpoczęciu drugiej połowy zaczęły przeważać fałszywe tony. Nieporozumienie pomiędzy Łukaszem Mierzejewskim i Sławomirem Szeligą wykorzystał Edi Andradina. - To był piękny strzał, ale odległość była taka, że szanujący się bramkarz nie powinien tego wpuścić do bramki - narzekał szkoleniowiec "Pasów".
Trener Marek Motyka cieszył się, że przerwał pasmo ligowych porażek. Po trzech z rzędu cieszy nawet remis na własnym boisku z jedenastym zespołem w tabeli. A mogło być jeszcze lepiej, bo reprezentant młodzieżówki Jacek Kiełb trafił piłką w słupek. W poszukiwaniu optymalnego składu trener gospodarzy zrezygnował z Krzysztofa Gajtkowskiego (nie było go nawet na ławce) na rzecz Ernesta Konona, dotychczas piątego napastnika w kolejce do gry. - Jego wejście w drugiej połowie wniosło sporo ożywienia - przyznał Edi Andradina. Zabrakło także kontuzjowanego Edsona, wrócił za to na boisko Kamil Kuzera. W tym tygodniu ma dołączyć powracający do Polski z Grecji Aleksandar Vuković, z którym trener kielczan wiąże wielkie nadzieje.
W Cracovii w wyjściowym składzie nie było Łukasza Tupalskiego, bo 90 minut na pełnych obrotach mogło doprowadzić do odnowienia kontuzji mięśnia przywodziciela. Zastąpił go Marek Wasiluk. - Nie sądzę, aby był najgorszym zawodnikiem na boisku i najgorszym obrońcą - skwitował Lenczyk. Najgorszym pewnie nie, ale dobrze, że miał u boku Piotra Polczaka, który udzielił mu mocnego wsparcia.
Piłkarze Cracovii zdobyli w trzech meczach pod wodzą Lenczyka pięć punktów, ale kosztowało ich to mnóstwo zdrowia. Największą cenę zapłacił Bartosz Ślusarski, którego Lenczyk już nie bierze pod uwagę do gry jesienią (w tym tygodniu czeka go drugie badanie kolana rezonansem). Z konieczności w Kielcach goście zagrali więc tylko z jednym napastnikiem.
- Nie ulega wątpliwości, że bylibyśmy mocniejsi grając dwójką napastników - takich napastników (jak Ślusarski i Matusiak - przyp. red). Mieliśmy potwierdzenie tego przez 60-70 minut grając z o wiele lepszą drużyną, Lechem Poznań. Z kolei bez Golińskiego już końcówka meczu z Lechem wyglądała kiepsko, a dzisiaj gdyby był Ślusarski to w ataku bylibyśmy absolutnie groźniejsi - podsumował Orest Lenczyk.
Trener "Pasów" zamierza zabrać jutro do Spały szeroką kadrę, by przyjrzeć się nie tylko piłkarzom z pierwszej drużyny, ale i grupie zawodników z Młodej Ekstraklasy. Po zgrupowaniu, które prawdopodobnie potrwa do soboty, dokona selekcji przed kolejnymi spotkaniami.
Obóz poświęcony też będzie zabiegom rehabilitacyjnym, bowiem kilku zawodników jest mocno poobijanych. Arkadiusz Baran przedwcześnie schodził z boiska w Kielcach ze zbitym goleniem, a do leczenia nadają się też nogi Tomasza Moskały, Marka Wasiluka, Radosława Matusiaka i Michała Golińskiego. Gdy wszyscy wrócą do zdrowia, wygrać z Cracovią może być bardzo trudno.
Jak padły bramki
0-1 Baran zagrał prostopadle do Golińskiego, ten odwrócił się i podał do Szeligi, który skierował piłkę na lewą stronę boiska do Derbicha. Skrzydłowy Cracovii dośrodkował w pole karne na głowę Matusiaka, a ten strzelił tak precyzyjnie, że Cierzniak nawet nie zareagował.
1-1 Mierzejewski podał niecelnie do Szeligi, piłkę przejął Edi Andradina, podbiegł kilka metrów i strzelił mocno z ok. 35 m. Cabaj zdołał wprawdzie odbić piłkę dłonią, lecz ta wpadła w róg bramki.
Krzysztof Kawa - Dziennik Polski
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Tak Trzymać!
rt
14:43 / 31.08.09
Zaloguj aby komentować