DP: Umarli na boisku

dziennikpolski

Pierwsza runda: po usunięciu z boiska Witkowskiego przez godzinę "Pasy" musiały grać w dziesiątkę.

Puchar Intertoto: Cracovia - Szachtior Soligorsk 1-2 (1-0)

1-0 Nowak 26 min.
1-1 Liawonczik 69 min
1-2 Byczenok 72 min.

Żółte kartki: Polczak, Witkowski - Żukowski, czerwona kartka Witkowski (druga żółta, za zagranie ręką, 30 minuta). Sędziował Joseph Attard (Malta), widzów 4 500.

Cracovia: Cabaj - Kulig, Polczak, Tupalski, Wasiluk - Pawlusiński (73 Majoros), Kłus (75 Kostrubała), Baran (63 Karwan), Nowak - Witkowski, Krzywicki

Szachtior: Makawczik - Szalei, Guchaiło, Branfiłow, Kowalczuk - Rios (41 Nikiforienko), Liawonczik, Bukatkin (60 Byczenok), Żukowski - Balanowicz, Ziulew (61 Martynowicz).

Po 25 latach piłkarze Cracovii znowu zagrali w europejskich pucharach. Szanse na dobry wynik w pierwszej rundzie Pucharu Intertoto przekreśliło nieodpowiedzialne zachowanie Kamila Witkowskiego, który w 30 minucie, mając już na swoim koncie jedną żółtą kartkę, strzelił bramkę ręką, za co jak najbardziej słusznie sędzia z Malty pokazał mu drugi żółty kartonik, a to oznaczało wykluczenie z gry. Przez pełną godzinę "Pasy" musiały więc grać w dziesiątkę. To było zadanie ponad ich siły, tym bardziej że zespól trenuje dopiero od tygodnia.

Przed meczem trenerowi Majewskiemu ze składu wypadli dwaj napastnicy chory: Moskała i narzekający na uraz mięśnia Dudzic. W tej sytuacji obok Witkowskiego w ataku zagrał debiutant, liczący 200 cm wzrostu Marcin Krzywicki z III-ligowej Victorii Koronowo.

Przez 25 minut na boisku nie działo się nic godnego uwagi, ale potem, jak to w piłce bywa, zaczęły się duże emocje. Sygnałem był mocny strzał Krzywickiego z 20 metrów z trudem obroniony przez bramkarza na róg. Po dośrodkowaniu z kornera strzelał głową Polczak, obrońca wybił piłkę z linii bramkowej, ta spadła na 14. metr, gdzie doskoczył do niej Nowak i potężnie kopnął. Piłka odbiła się od poprzeczki i wpadła do siatki. Za moment goście mogli wyrównać, z bliska strzelał Rios, ale Cabaj, nie po raz pierwszy w tym meczu, wykazał się świetnym refleksem.

W 30 min, po prostopadłym podaniu, Krzywicki znalazł się sam przed bramkarzem, ten jednak zdołał wybić piłkę w bok, Krzywicki dośrodkował na 4 metr do Witkowskiego, który trafił do siatki, ale przy pomocy ręki. Czerwona kartka dla napastnika Cracovii. - Na takie zachowanie zawodnika nie ma słów - mówił po meczu trener Majewski.

Czy niedotrenowana Cracovia dotrzyma kroku rywalowi? Ostatnie 15 minut pierwszej połowy nie wyglądało jeszcze źle. Ba w 30 min mogło być 2-0, ale piłka po atomowym strzale Pawlusińskiego z 30 metrów odbiła się od poprzeczki. W końcówce tej połowy goście mieli dwie okazje, najlepszą wprowadzony na boisko Nikiforienko, po jego uderzeniu piłka odbiła się od poprzeczki.

W pierwszych 15 minutach drugiej połowy krakowianie potrafili jeszcze powstrzymywać ataki rywali. Ale potem, kiedy zaczęło brakować sił, uwidoczniała się z każdą minutą przewaga Białorusinów. Wzrosła ona jeszcze bardziej, kiedy boisko w 63 minucie musiał opuścić poturbowany Arkadiusz Barana, wyróżniający się gracz Cracovii, który wykonywał ogromne prace w środku boiska.

Ostatnie pół godziny to było umieranie piłkarzy Cracovii na boisku. Nic nie dały trzy zmiany w składzie, bo zmiennicy byli słabsi. Trzykrotnie bliski zdobycia gola był bardzo aktywny Żukowski, ale świetnie w bramce "Pasów" spisywał się Cabaj, w 64 min nie dał się zaskoczyć strzałowi Żukowskiego z paru metrów.

W 69 min bramkarz Cracovii był jednak bezradny, kapitan gości Liawonczik wymanewrował defensorów Cracovii i z bliska strzelił do siatki. W 72 min Cabaj sparował na róg piłkę po mocnym strzale Balanowicza, ale w tej samej minucie skapitulował po raz drugi, po rzucie rożnym źle zachowali się piłkarze Cracovii i Byczenok nie miał problemów, by z paru metrów posłać piłkę do siatki.

Cracovia nie miała już sił, by odwrócić losy meczu, goście mogli podwyższyć wynik, ale w 90 min Cabaj jakimś cudem obronił uderzenie Balanowicza z 6 metrów.

Trudno wygrać mecz, jeśli drużyna nie jest na 100 procent przygotowana fizycznie do spotkania, a na dodatek przez godzinę musi grać w osłabieniu. Białorusini, nieźli technicznie, wybiegani (widać, że są w trakcie sezonu) byli na pewno w zasięgu Cracovii, choć ta nie prezentowała się jeszcze formy w końca poprzedniej rundy.

Sporo błędów popełniali zazwyczaj pewnie grający obrońcy, dobrze, że Marcin Cabaj, niczym Artur Boruc w mistrzostwach Europy, był w wysokiej formie. W pomocy graczem numer jeden był Arkadiusz Baran, wielka szkoda, że wcześniej musiał opuścić boisko. Sporo dobrych momentów miał Paweł Nowak.

W Cracovii zadebiutowało dwóch piłkarzy, na obronie Marek Wasiluk, a w ataku Marcin Krzywicki. Trudno po jednym meczu, tak nietypowym, wystawiać im cenzurki. Ale na pewno lepiej zaprezentował się Krzywicki, grający dopóki miał siły, odważnie, bez kompleksów. Chwalił go nawet trener gości Wiergiejczyk, mówiąc, że chciałby mieć u siebie takiego zawodnika.

Czy po tej porażce Cracovia straciła całkowicie szanse na awans do drugiej rundy pucharu (rewanż w niedzielę, 29 bm. w Soligorsku, o godz. 16). Trener gości mówi, że awans swojej drużyny ocenia na 60 procent, Majewski dodaje, że piłka jest nieprzewidywalna. Bo kto mógł przewidzieć, że "Pasom" od 30 minuty przyjdzie grać w dziesiątkę.

Andrzej Stanowski - Dziennik Polski

Komentarze

Zaloguj się lub załóż nowe konto.

Zaloguj się lub załóż nowe konto.

Powered by eZ Publish™ CMS Open Source Web Content Management. Copyright © 1999-2010 eZ Systems AS (except where otherwise noted). All rights reserved.