DP: Ten punkt zawdzięczają Cabajowi
Marcin Cabaj wrócił do bramki Cracovii - i od razu stał się bohaterem spotkania w Białymstoku. Pięciokrotnie ratował swój zespół przed utratą gola, to jemu głównie "Pasy" zawdzięczają, że przywożą do Krakowa jeden punkt. To już czwarty remis krakowian w tym sezonie.
Jagiellonia - Cracovia 0-0
SĘDZIOWALI: Marek Karkut oraz Paweł Wysocki i Marcin Anisiewicz (wszyscy Warszawa). ŻÓŁTE KARTKI: Frankowski (80, faul na Mierzejewskim), Lewczuk (84, faul na Matusiaku) - Sacha (43, faul na Hermesie, Polczak (82, faul na Jezierskim) WIDZÓW 5000.
JAGIELLONIA (1-4-4-2), Sandomierski 6, Lewczuk 4, Cionek 5, Skerla 5, Norambuena 4, (65 Reich), Geworgian 4, (81 Jezierski), Stano 5, Hermes 5, Bruno 5, Grosicki 4, Frankowski 5.
CRACOVIA (1-4-5-1), Cabaj 9, Mierzejewski 4, (90+1 Sasin), Polczak 6, Wasiluk 5, Derbich 4, M. Sacha 4, Kłus 4, Baran 4, (46 Szeliga) 4, Klich 4, (75 Pawlusiński), Goliński 5, Matusiak 5.
Trener Orest Lenczyk mocno "zamieszał" w składzie. W porównaniu z ostatnim meczem ligowym zmiany nastąpiły aż na pięciu pozycjach. Dobrze spisujący się w ostatnich dwóch meczach Łukasz Merda nabawił się urazu palca ręki i między słupkami stanął Cabaj. Zostawiając na ławce rezerwowych czołowego strzelca Dariusza Pawlusińskiego trener dał sygnał, że będzie w tym meczu główną wagę przykładał do poczynań defensywnych zespołu. Grający bowiem po raz pierwszy w meczu ligowym od pierwszych minut Mariusz Sacha miał sporo zadań w obronie, często wspomagał pomoc i obronę. Na lewym skrzydle Lenczyk postawił Michała Golińskiego, w środku pomocy jako "zawieszony" napastnik grał młody Mateusz Klich, na prawą obronę wrócił Łukasz Mierzejewski.
W pierwszych 30 minutach gra krakowian wyglądała jeszcze nieźle. "Pasy" starały się dość wysoko atakować rywala, po przechwyceniu piłki było kilka prób szybkich kontrataków.
Tak było w 13 min, po crossowym podaniu Golińskiego, Radosław Matusiak odegrał piłkę na 13. metr do Klicha, ale ten zamiast natychmiast strzelać, przyjmował ją i potem jego uderzenie zostało zablokowane przez Pavola Stano. W 24 min Matusiak uwolnił się spod opieki obrońców i zaskakująco strzelił z 25 metrów, 20 centymetrów nad poprzeczką. Minutę później znowu po dokładnym, długim podaniu Golińskiego, Sacha strzelał z kąta, z 12 metrów, ale Grzegorz Sandomierski zdołał wybić piłkę na róg. Po rzucie rożnym z 5 metrów główkował Piotr Polczak (rozgrywał w sobotę 50. mecz w ekstraklasie), ale nie trafił czysto w piłkę, która poleciała nad poprzeczką.
Gospodarze w pierwszej połowie mieli problemy ze skonstruowaniem akcji ofensywnych. Najlepszą okazję wypracowali w 17 min, po strzale Bruno piłka odbiła się od słupka. A potem dwa razy Cabaj pokazał, że będzie miał swój wielki dzień. Najpierw błyskawicznym wybiegiem ratował przed szarżującym Kamilem Grosickim, potem skrzydłowy powołany do kadry przez Stefana Majewskiego strzelał z 10 metrów, z kąta, ale bramkarz Cracovii odbił piłkę ręką.
W drugiej połowie mecz stał się jednostronny, Cracovia dała się zepchnąć do defensywy. Nie było z jej strony prawie żadnych akcji ofensywnych, w ataku Matusiak był całkowicie osamotniony. Pomocnicy, którzy opadli z sił, grali zbyt głęboko cofnięci. Nikt nie umiał przytrzymać piłki, rozegrać ją choćby przez kilka sekund.
I teraz Jagiellonia opanowała boisko. Mogła strzelić trzy gole, ale za każdym razem wspaniale interweniował Cabaj. W 58 min z najbliższej odległości strzelał Stano, bramkarz "Pasów" odbił piłkę nogą. Wielkie brawa zebrał w 62 min, kiedy stanął oko w oko z tak wytrawnym snajperem jak Tomasz Frankowski. Nie dał się zaskoczyć, choć strzał był chytry, piłka przeleciała między nogami bramkarza, ale ten zdążył ją jeszcze złapać przed linią. Dużym kunsztem popisał się w 76 min, odbijając ręką piłkę strzał z najbliższej odległości Wahana Geworgiana. Raz, w 90 minucie, piłka znalazła się w bramce Cabaja, ale Marco Reich, co wykazały powtórki telewizyjne, strzelał ze spalonego.
W tej części gry Cracovia tylko dwukrotnie zagroziła bramce rywala, w obu przypadkach uczynił to wprowadzony chyba zbyt późno (w 75 min) Pawlusiński. Najpierw mocno uderzył z wolnego z 25 metrów w bliższy róg, Sandomierski zdołał wybić piłkę na róg. Potem strzelał sprzed linii pola karnego, ale niecelnie. I to była wszystkie akcje w tej połowie krakowian, którzy myśleli tylko o jednym, jak tu dotrwać bez straty gola do ostatniej minuty. Naczelnym hasłem było - nie przegrać!
W drugiej połowie gra Cracovii to był chwilami antyfutbol. Skończyło się to tym razem szczęśliwie, bo "Pasy" miały w bramce Marcina Cabaja, który rozegrał jeden z najlepszych meczów w swojej karierze. Pozostali piłkarze obu drużyn byli w jego głębokim cieniu. Tym razem Cabaj miał dobre wsparcie w obu stoperach, pewnie interweniował zwłaszcza Polczak, choć do gry Marka Wasiluka nie można mieć też pretensji. Znacznie słabiej prezentowali się obaj boczni obrońcy, grali chaotycznie, kryli "na radar".
Defensywni pomocnicy - nieźli nawet w destrukcji, ale w ofensywie nie było z nich żadnego pożytku. Goliński po dobrych 45 minutach (kilka dokładnych krosowych podań) opadł z sił, podobnie jak Klich. Sacha walczył, szarpał, wspomagał obronę, za to należą mu się brawa, ale jedna, dwie akcje w ofensywie na cały mecz to trochę za mało. Żal Matusiaka: biega, pokazuje się, ale nie otrzymuje dokładnych podań od kolegów - jeśli nie liczyć wysokich "balonów". W ciągu 90 minut nie zobaczyliśmy ani jednego prostopadłego podania do Matusiaka! Jedyną groźną sytuację, jaką stworzył w tym meczu, sam sobie wypracował.
Lepszy wróbel w garści, niż gołąb na dachu. W sytuacji Cracovii każdy punkt zdobyty na wyjeździe jest na pewno cenny. Ale w jej grze jest nadal wiele mankamentów. Podstawowy - jak usprawnić grę ofensywną, jak wzmocnić siłę uderzeniową ataku, która w sobotę była chwilami równa zeru? A w ofensywie trzeba będzie zagrać o klasę lepiej już w najbliższym meczu ligowym z Zagłębiem Lubin (w piątek w Sosnowcu).
AS - Dziennik Polski
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.