DP: Prezes nie chce upokarzać trenera?

dziennikpolski

Cracovia na równi pochyłej, ale Stefan Majewski ma alibi.

Cracovia na równi pochyłej. Trzy ostatnie mecze (dwa ligowe, jeden w Pucharze Ekstraklasy) jeden gorszy od drugiego. Zero bramek w ataku, sześć straconych. To już nie jest przypadek, gorszy dzień. Ale trener Stefan Majewski ma w tej rundzie alibi - to remisowy mecz w prestiżowych derbach Krakowa z Wisłą po rzeczywiście dobrej pierwszej połowie i już znacznie gorszej drugiej.

Przed meczem z Legią Stefan Majewski mówił, że trzeba zagrać jeszcze lepiej niż w pierwszych 45 minutach z Wisłą. Trener w to wierzył. Na jakiej podstawie?

Oglądam treningi Cracovii, we wtorek pierwszy skład przegrał w grze wewnętrznej aż 0-5. Już wtedy rzucało się w oczy złe rozgrywanie piłki, niedokładne podania, brak asekuracji w obronie.

Do Majewskiego jakby to nie docierało, w meczu na Legią wystawił znowu Szeligę, Wasiluka, Krzywickiego. Tego ostatniego usprawiedliwia fakt, że nie grał przez ponad dwa miesiące. Ale Wasiluk i Szeliga od początku sezonu nie prezentują formy upoważniającej do gry w podstawowym składzie. Na dodatek w piątek boisko było mokre, śliskie, a wiadomo jak na takim terenie może się czuć 2-metrowy Wasiluk czy niewiele niższy Krzywicki.

Ale byłoby grubym uproszczeniem zwalać na tę trójkę winę za porażkę z Legią. Cały zespół prezentował się w piątek fatalnie, nie było gracza, poza Arkadiuszem Baranem, który dorównywałby legionistom. Kiedy z boiska, z powodu kontuzji zszedł kapitan Cracovii, okazało się jaki jest to wartościowy zawodnik dla "Pasów".

Trener Majewski jak mantrę ciągle powtarza, że brakuje w zespole lidera. Czy jednak pomógłby tu nawet charyzmatyczny Kazimierz Węgrzyn, kiedy w grze Cracovii panuje totalny chaos? Kiedy zawodnicy biegają po boisku bez składu i ładu?

Prowadzenia gry, przesuwania w formacjach trzeba się nauczyć na treningach. A tego nie robi się na treningach Cracovii, bo trudno nazwać parominutowe wykłady trenera Majewskiego do piłkarzy zajęciami taktycznymi. Pamiętam, jak u trenera Stawowego długimi minutami, czasem aż do znudzenia ćwiczono, nie słownie, ale na boisku, przesuwanie się graczy w formacjach. To dawało efekty, bo potem każdy piłkarz wiedział, jak ma się zachowywać na boisku.

To, że Majewski odbuduje Cracovię, moim zdaniem, graniczy niemal z cudem. Drużyna jest w rozsypce, nie tylko na boisku. "Pasy" nie stanowią w tej chwili zgranego teamu. Zawodnicy nie wiedzą co mają grać, trener nie potrafi dobrać właściwych piłkarzy, kuleje taktyka.

Dziennikarze na konferencjach prasowych, a piłkarze na odprawach przedmeczowych słyszą, że zespół ma grać ofensywnie, do przodu, z dużym zaangażowaniem. To potrafi powiedzieć każdy kibic. Zasadnicze pytanie brzmi - jak to robić?

Wydaje się, że prezes Janusz Filipiak daje jeszcze szanse Majewskiemu. Prezes nie chce w tej chwili zwalniać swego krajana (obaj panowie pochodzą z Bydgoszczy), bo można by to odebrać, że do usunięcia Majewskiego przyczynił się... Piotr Giza, który w piątek zdobył efektownego gola. A takie rozwiązanie upokorzyłoby trenera Majewskiego.

Ale czas gra na niekorzyść Cracovii. Zespół jest w "dołku", a z niego nie wychodzi się tak łatwo. Na dodatek w rundzie wiosennej "Pasy", z powodu remontu boiska przy ul. Kałuży, nie będą grać w Krakowie tylko gdzieś na Śląsku, może w Kielcach. Odpadnie więc atut własnego boiska, a to był zawsze atut Cracovii.

Andrzej Stanowski - Dziennik Polski

Komentarze

Zaloguj się lub załóż nowe konto.

Zaloguj się lub załóż nowe konto.

Powered by eZ Publish™ CMS Open Source Web Content Management. Copyright © 1999-2010 eZ Systems AS (except where otherwise noted). All rights reserved.