DP: Plan, którego nie poznaliśmy

dziennikpolski

Jagiellonia - Cracovia 2-0 (0-0)

1-0 Kojasević 69,
2-0 Arifović 78.

SĘDZIOWALI: Piotr Siedlecki jako główny oraz Tomasz Ziajkowski i Michał Pierściński (wszyscy Warszawa).

ŻÓŁTE KARTKI: Hermes (30, faul na Nowaku), Skerla (37, faul na Witkowskim), Pesir (50, faul na Moskale) - Witkowski (23, faul na Stano), Olszewski (65, zwlekanie z rozpoczęciem akcji), Tupalski (87, faul na Hermesie).

CZERWONA KARTKA: Cabaj (4, faul na wychodzącym na czystą pozycję Pesirze).

WIDZÓW 8000.

Jagiellonia (1-4-4-2), Lech 5, Lewczuk 6, Stano 6, Skerla 6, Król 6, Szczot 6, Zawistowski 6, Hermes 6, Kojasević 7, (89 Łatka), Arifović 5, (90+1 Pacan), Pesir 5, (60 Dzienis) 6.

Cracovia (1-4-4-2), Cabaj 0, Kulig 5, Tupalski 5, Milosević 5, Radwański 5, (72 Karwan), Szeliga 5, Nowak 6, Kłus 5, Moskała 5, Kaszuba, (7 Olszewski) 5, Witkowski 4, (61 Krzywicki) 3.

Jaki plan na swój ekstraklasowy debiut w Cracovii miał trener Artur Płatek? Tego nie zdążyliśmy się dowiedzieć. Nie zdążyliśmy, bo po trzech i pół minutach gry nowy szkoleniowiec "Pasów" - który jeszcze wiosną tego roku pracował w Jagiellonii - musiał ten plan dostosować do osłabionego, 10-osobowego składu. W nim goście skutecznie bronili się przez ponad godzinę, ale w końcu padli pod naporem bezdyskusyjnie lepszego zespołu z Białegostoku.

Początkiem nieszczęścia Cracovii była błędna decyzja sędziego, który nie odgwizdał - przy prostopadłym podaniu - pozycji spalonej Pesira. Czech, wykorzystując swoją szybkość, znalazł się w znakomitej sytuacji, a Marcin Cabaj postanowił go powstrzymać wybiegiem poza pole karne. Efekt: zahaczenie nogi atakującego rywala i czerwona kartka. W ciągu ostatnich miesięcy już czwarta! Przypomnijmy sobie wiosenne mecze z Wisłą i Zagłębiem Lubin oraz pojedynek w Pucharze Intertoto z Szachtiorem Soligorsk...

Przerwa trwała dobre trzy minuty, bo rezerwowy bramkarz krakowian Sławomir Olszewski nie był przygotowany na taki rozwój wydarzeń. Cabaj, wściekły i nie zgadzający się z decyzją sędziego Siedleckiego, schodząc z boiska przekazał kapitańską opaskę Pawłowi Nowakowi. Miejsca w składzie Olszewskiemu musiał ustąpić Kaszuba. W ten sposób Cracovia przeszła na grę z jednym napastnikiem (Witkowskim).

"Olsza" zaczął bardzo dobrze - obronił mocny strzał Zawistowskiego z wolnego. W pierwszej połowie fachowo zadziałał jeszcze w 35 min, spokojnie broniąc uderzenie Pesira, z 15 m po ziemi. To była niewątpliwie golowa okazja - Cracovia czegoś takiego przed przerwą nie stworzyła, bo skupiona była na obronie. Dobrze wychodziło gościom "łapanie" rywali na spalonym, dzięki czemu zneutralizowanych zostało kilka groźnych ataków "Jagi". Krakowianie, to trzeba przyznać, grali bardzo walecznie, dużo biegali. Po prawej stronie obrońcą był raz Szeliga, raz Kulig. Po lewej oglądaliśmy - uwaga! - harującego w destrukcji Moskałę. Ta ofiarna gra kosztowała jednak krakowian mnóstwo sił. - Ciężko jest, jednak nie poddajemy się. Chcemy wygrać ten mecz - mówił w przerwie Przemysław Kulig.

Mimo wszystko Cracovia miała trochę szczęścia, że po pierwszej połowie nie przegrywała. W 18 min Zawistowski huknął z 30 m tak, że zatrzęsła się poprzeczka. Sześć minut potem w dogodnej pozycji, po koronkowej akcji, Pesir spudłował z 17 m. Jagiellonia miała te okazje, bo potrafiła długo utrzymać się przy piłce, wymienić w ataku kilka zbliżających do bramki podań (Hermes, Szczot, Kojasević).

Najlepszy w wykonaniu "Pasów" był trzeci kwadrans. To wtedy obejrzeliśmy błyskotliwą akcję Radwańskiego z Nowakiem na lewym skrzydle, nieudanie zakończoną przez Witkowskiego (32 min). Nowak miał za chwilę dwa ciekawe dośrodkowania z wolnych - po pierwszym zmusił do interwencji 40-latka Lecha (38 min), a po drugim na bramkarza Jagiellonii w polu karnym wpadł Kulig (40). Nowak wziął też udział w zdarzeniu, które wzburzyło Arturem Płatkiem do tego stopnia, że cisnął o murawę bidonem (30 min). Trener wkurzył się, bo tuż przed jego oczami, w powietrznym starciu, Hermes potraktował Nowaka łokciem w policzek! Brazylijczykowi upiekło się, dostał tylko żółtą kartkę.

Przerwa. Tuż po niej wydawało się, że na dobre wyszła Cracovii. Znów dał znać o sobie "Pawka" - w 51 min po jego kąśliwym strzale z wolnego Lech niepewną interwencją wybił piłkę na róg.

Rzecz w tym, że za chwilę sprawy w swoje ręce wzięli Szczot i Kojasević. Zamieniając się pozycjami coraz częściej znikali z oczu zmęczonym graczom "Pasów", co jakiś czas przypominając, że ich mocną bronią jest drybling. W 54 min strzał Kojasevicia obronił jeszcze Olszewski, ale kilkadziesiąt sekund potem mógł już liczyć tylko na szczęście, gdy Szczot zatańczył z piłką przed Szeligą i strzelił. W spojenie słupka z poprzeczką.

Cracovia "pękła" w 69 minucie. Podawał Szczot, gola strzelił Kojasević... Zerwanie się do ataku po tym ciosie było ponad siły krakowian.

Potem padła jeszcze druga bramka, po naprawdę fajnej akcji. Akcji bałkańskiej - bo podającym był Czarnogórzec Kojasević, a strzelcem Bośniak Arifović.

Tak więc - efekt "nowej miotły" w Cracovii nie wystąpił. Artur Płatek na pewno dał nadzieję piłkarzom "Pasów", po zwycięstwie nad ŁKS-em w Pucharze Polski zostały one rozbudzone, jednak ligowa rzeczywistość znów okazała się dla krakowian bardzo nieprzyjemna. W pełnym składzie byłoby im łatwiej? No jasne, ale trzymajmy się faktów. A te są następujące: porażka, pozostanie na ostatnim miejscu w tabeli ekstraklasy, dziewiąty z kolei mecz bez zwycięstwa w lidze. Od ostatniego - i jedynego w tym sezonie, nad ŁKS-em - minęło już dwa i pół miesiąca.

Jak padły bramki

1-0 Dzienis zaszarżował prawą stroną i podał w pole karne do Szczota. Ten zacentrował, na środku pola karnego piłki nie sięgnął Arifović, nie zrobił tego także powracający Kulig. Futbolówkę przejął Kojasević i uderzył po ziemi, między nogami Olszewskiego.

2-0 Szybka akcja, w jej finałowej fazie Arifović zagrał na lewo, pod końcową linię do Kojasevicia, a ten oddał mu piłkę na 14 metr. Strzelec był na wprost bramki, uderzając wewnętrzną częścią stopy trafił pod poprzeczkę.

BOCH - Dziennik Polski

Komentarze

Zaloguj się lub załóż nowe konto.

Zaloguj się lub załóż nowe konto.

Powered by eZ Publish™ CMS Open Source Web Content Management. Copyright © 1999-2010 eZ Systems AS (except where otherwise noted). All rights reserved.