DP: Pierwszy gol Wasiluka
Piłkarze Cracovii dobrze wystartowali w Pucharze Ekstraklasy, wygrywając w Gliwicach z Piastem 2-1. Tym samym zrewanżowali się rywalowi za wyjazdową porażkę na inaugurację ekstraklasy.
Piast Gliwice - Cracovia 1-2 (0-1)
0-1 Kłus 40, 1-1 Folc 72, 1-2 Wasiluk 73.
Sędziował Bartos (Łódź). Żółta kratka - Grolik (Piast). Widzów 1500.
Piast: Szmatuła - Nowak, Adamek (71 Kukulski), Krzycki, Sedlaczek - Andraszak, Podgórski (65 Muszalik), Grolik, Petasz (46 Folc) - Wróbel (46 Koczon), Prędota.
Cracovia: Olszewski - Kulig, Karwan, Tupalski, Radwański - Pawlusiński (71 Dudzic), Kłus, Szeliga (85 Baliga), Wasiluk - Moskała, Kaszuba (46 Snadny).
Obaj trenerzy trochę eksperymentowali w składzie. Bardziej trener Piasta Wleciałowski, bowiem w podstawowej jedenastce wystawił tylko dwóch piłkarzy, którzy grali w ostatnim meczu ligowym. W "Pasach" takich graczy było sześciu.
Pierwsza połowa była nie za ciekawa, oba zespoły miały problemy z konstruowaniem akcji ofensywnych, mało było sytuacji podbramkowych, na palcach jednej ręki można było policzyć strzały. W 16 min w dogodnej sytuacji znalazł się Moskała, ale jego strzał z 16 m był mało precyzyjny. W 29 min Prędota nie trafił w piłkę na 12. metrze. W 36 min Andraszak wbiegł w pole karne, ale atakowany przez Karwana strzelił w środek bramki. W 38 min Kulig dograł bardzo dobrze do Moskały, ale ten źle ją przyjął i nic z tego nie wyniknęło.
Wreszcie w 40 min Cracovia objęła prowadzenie. Po rzucie rożnym głową uderzył Kłus, piłka odbiła się od obrońcy, potem od poprzeczki, ale dobitka strzelca była celna.
W przerwie trener Wleciałowski wzmocnił siłę uderzeniową ataku, wprowadzając na boisko Folca oraz Koczona, a mecz stał się ciekawszy. Pierwsi do ataku ruszyli gospodarze, w 48 min dobrej okazji nie wykorzystał Folc. W 52 min Koczon, będąc sam przed bramką, nie trafił do siatki. "Pasy" groźnie kontrowały, w 55 min w świetnej w sytuacji był Moskała, strzelał z bliska, ale Szmatuła wybił piłkę na róg. W 60 min Wasiluk ograł obronę Piasta, ale niedokładnie podał do będącego na czystej pozycji Snadnego.
Później dwa razy groźnie było pod bramką Olszewskiego. Najpierw Folc uderzył za słabo z 10 m i bramkarz Cracovii bez trudu futbolówkę złapał. Po chwili pomylił się Radwański, ale obrońca Cracovii naprawił swój błąd, wybijając piłkę spod nóg Folca. Po drugiej stronie w 70 min szansę na gola miał Snadny, ale nie trafił w piłkę na 12. metrze.
W 72 min padło wyrównanie, po prawej stronie uciekł z piłką Folc, podał na 4. metr, gdzie nogę dostawił Prędota i było 1-1. Gospodarze tylko 60 sekund cieszyli się z prowadzenia. Krakowianie zamknęli rywala w jego polu karnym, po uderzeniu Kłusa do odbitej przez bramkarza piłki doszedł Dudzic, podał przed bramkę, gdzie na 5. metrze stał Wasiluk i strzał do bramki był formalnością. To pierwszy gol Wasiluka w oficjalnym meczu Cracovii. W końcówce gospodarze mieli jeszcze jedną okazję, ale nie wykorzystał jej Koczon.
Zasłużona wygrana Cracovii, która była drużyną bardziej dojrzałą. Ale nadal w zespole "Pasów" szwankuje organizacja gry ofensywnej, za dużo było niedokładnych podań.
Andrzej Stanowski - Dziennik Polski
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.