DP: "Pasy" awans zawdzięczają Merdzie
Piast Kobylin - Cracovia 1-1 (1-0, 1-1), karne 2-4
1-0 Kempiński 34 karny,
1-1 Klich 73.
Sędziował Radosław Trochimiuk (Ciechanów). Żółte kartki: Kempiński - Polczak dwie, czerwona: Polczak 59. Widzów 3 000.
Piast: Sadowski - Reyer, Rejek (79 Andrzejewski), Biernat, Pospiech - Kempiński, Kendzia, Niedbała (30 Sikora), Kaczmarek (100 Skrzypek) - Nowicki, M. Kurzawa.
Cracovia: Merda - Sasin, Polczak, Wasiluk, Derbich - Pawlusiński (46 M. Sacha), Kłus, Szeliga, Moskała (65 Klich) - Goliński (46 Cebula) - Matusiak.
W Kobylinie w meczu 1/16 piłkarskiego Pucharu Polski było o krok od sensacji. IV-ligowy Piast uległ ekstraklasowej Cracovii dopiero w karnych 2-4. Po 120 minutach gry było 1-1.
Na trybunach komplet, ponad 3 tys. widzów. Większość kibiców wyposażona była w trąbki, toteż na stadionie tumult był niebywały. Trener Orest Lenczyk dokonał jednej zmiany w porównaniu z ostatnim meczem ligowym z Ruchem Chorzów: do gry po kontuzji wrócił Goliński, a na ławce rezerwowej zasiadł A. Baran.
Od pierwszy minut uwidoczniła się przewaga Cracovii. Gospodarze grali schowani za podwójną gardą, licząc tylko na kontry. Z przewagi "Pasów" nic jednak nie wynikało, brakowało szybkich akcji, celnych strzałów. W 18 min bliżsi strzelenia gole byli gospodarze: Kendzia z bliska główkował tuż obok słupka. W 34 min w polu karnym faulowany był przez Derbicha Kempiński. Poszkodowany z 11 metrów zmylił bramkarza, strzelił w środek bramki i w Kobylinie zapachniało sensacją. Dopiero po stracie gola "Pasy" energiczniej zaatakowały, w 34 min po strzale z wolnego Derbicha piłka odbiła się od poprzeczkę.
Po przerwie "Pasy" zaatakowały. Strzał Matusiaka z kąta wybronił Sadowski. W 59 min drugą żółtą kartkę, a w konsekwencji czerwoną otrzymał Polczak. Z wolnego z 18 m strzelał Rejek i piłka trafiła z poprzeczkę bramki Merdy.
W 65 min Lenczyk wprowadził na boisko Klicha i była to udana zmiana, bo młody pomocnik Cracovii efektowną "główką" trafił w samo "okienko". W 83 min bliski zdobycia gola był Wasiluk, oddał bardzo mocny strzał z wolnego, ale znakomicie interweniował bramkarz Sadowski. Sędzia doliczył aż 6 minut, ale w tym czasie gol nie padł.
W dogrywce przeważała Cracovia, gospodarze tylko bronili się, licząc na jakąś kontrę. Emocje były w 108 min, najpierw Kurzawa pomylił się o centymetry, a po drugiej stronie Biernat wybił piłkę z linii bramkowej po błędzie bramkarza Sadowskiego.
Karne! Na bohatera wyrósł Merda, który obronił strzały Kempińskiego i Nowickiego. Z Cracovii celnie strzelali Matusiak, Wasiluk, Klich i Derbich. "Pasy" wygrały w karnych 4-2, ale zagrały słabo, bez wyrazu. Z taką grą trudno będzie o punkty w sobotnim meczu w Białymstoku.
- Nie zagraliśmy dobrego meczu. Szwankowała płynność w grze, stworzyliśmy za mało sytuacji bramkowych. Gospodarze nastawili się na grę na kontrę, zdobyli gola po karnym, a my od 59 minuty graliśmy w dziesiątkę. Na szczęście udało się nam wyrównać, w dogrywce już dominowaliśmy, ale bez efektu. W karnych wygraliśmy pewnie 4-2, brawa dla Merdy za obronę dwóch jedenastek - powiedział nam II trener Cracovii Marek Wleciałowski.
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
jeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeest!!!
slavekk
08:57 / 24.09.09
Zaloguj aby komentować