DP: "Pasy" 8 godzin w klubie
Zawodnicy Cracovii spędzili wczoraj w klubie blisko osiem godzin. Stawili się o godz. 9.30, o godz. 10 mieli pierwszy trening, potem oglądali mecz z ŁKS na wideo, po południu były drugie zajęcia na boisku.
- Takie zajęcia były zaplanowane - mówi trener Artur Płatek, który w poniedziałek w domu oglądał spokojnie mecz w Łodzi. - Trener Cracovi twierdzi, że arbiter popełnił duży błąd, uznając łodzianom czwartego gola, bo był spalony, przyznaje jednak, że w akcji poprzedzającej drugą bramką dla Cracovii można też mówić o spalonym Ślusarskiego.
Ciekawe były wczorajsze zajęcia, trening jeden na jednego, dwóch na dwóch. Trener pokrzykiwał na swoich podopiecznych: - Potem wyjaśniał: - Samą piękną grą nie wygra się spotkania, potrzebna jest determinacja, wola walki. Tak musimy zagrać w sobotę z Lechią Gdańsk. Oglądałem na żywo tę drużynę w zwycięskim meczu z Ruchem Chorzów 2-0. Potrafią bardzo sprawnie przechodzić do kontrataków, dobrze rozgrywają stałe fragmenty gry, umiejętnie dogrywa piłki Kaczmarek. W ataku bardzo groźny jest Kowalczyk.
Na treningu starcia były ostre, aż trzeszczały kości, nikt nikomu nie odpuścił. Przemysław Kulig uważa, że trzeba już zapomnieć o meczu w Łodzi. - Wyciągnąć wnioski i myśleć tylko o Lechii. Każdy z nas musi potraktować to spotkanie jakby to był najważniejszy mecz w życiu. W naszej sytuacji przede wszystkim potrzebne są punkty. Zdobyte po obojętnie jakiej grze - mówi Kulig.
A Dariusz Kłus dodaje: - Trzeba będzie w tym meczu z gdańszczanami zostawić serce na boisku.
Do treningów wrócił wczoraj Tomasz Moskała, który z powodu lekkiego naciągnięcia mięśnia dwugłowego nie był z kolegami w Łodzi.
AS - Dziennik Polski
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
ksc
Szubskiksc
23:19 / 11.03.09
Zaloguj aby komentować