DP: Czy samą ambicją można wygrywać mecze?

dziennikpolski

Jakie jest prawdziwe oblicze Cracovii? W tej rundzie, w dotychczasowych ośmiu meczach, oglądaliśmy jakby dwa zespoły.

Były dobre mecze z Wisłą (1-1) i ze Śląskiem (1-1), zwycięski, choć przeciętny pojedynek z ŁKS (2-0). Ale było też pięć występów bardzo słabych, niektóre wręcz fatalne jak spotkania z Piastem Gliwice, Lechią, ostatni z Polonią Bytom.

Wahadło wychyla się wyraźnie w kierunku złych meczów. One stają się normą, pojedyncze dobre mecze nie mogą wpłynąć na bardzo negatywną postawę "Pasów" po minięciu półmetku rundy jesiennej.

Przedostatnie miejsce w tabeli, 5 punktów, zaledwie 4 strzelone bramki przy 12 straconych, to bilans gorzej niż zły. Krakowianie znaleźli się na dłużej w strefie spadkowej, do 11. w tabeli Polonii Bytom mają już stratę pięciu punktów.

Coraz częściej odpada atut własnego boiska. Ale i tego atutu krakowianie pozbawieni będą wiosną, kiedy z uwagi na remont stadionu będą grać poza Krakowem!

Dlaczego "Pasy" prezentują tak nierówny poziom? Pytani o to piłkarze rozkładają bezradnie ręce - gdybyśmy wiedzieli dlaczego, gralibyśmy inaczej, lepiej.

Według trenera Majewskiego decydujące znaczenie ma podejście do meczu - waleczność, nieustępliwość. Te cechy są w dzisiejszym futbolu niezbędne, ale samą ambicją nie wygrywa się meczów. Można się zerwać do heroicznej walki co kilka spotkań, ale żeby zespół nie schodził poniżej pewnego poziomu jego gra musi być poukładana, piłkarze muszą wiedzieć, jak mają się poruszać na boisku, jak budować akcje ofensywne, jak asekurować się w obronie.

A tego w grze Cracovii nie widać. Panuje chaos, bałagan. Mam duże wątpliwości, czy trener Stefan Majewski, potrafi jeszcze poderwać swoich piłkarzy, by w każdym meczu grali tak, jak to zaprezentowali z Wisłą czy Śląskiem. Zawodnicy czują się zagubieni, zaskoczeni niektórymi posunięciami personalnymi trenera, który foruje sprowadzonych przez siebie graczy, choć ich forma jest mówiąc delikatnie marna.

Teraz trener zapowiedział, że zastanawia się, czy wobec błędów w obronie nie wróci do gry na trzech obrońców. Ten system nie zdał już egzaminu, głośno protestowali przeciwko niemu sami piłkarze, w końcu przekonali Majewskiego, aby grał czwórką obrońców. Jeśli trener wróci do tego ustawienia, to ukręci bicz na siebie! Aby tak grać trzeba dysponować zawodnikami o odpowiednich predyspozycjach. Nie tylko trójką dobrych obrońców, ale dwoma skrajnymi pomocnikami, którzy będą harować przez 90 minut od jednej linii bramkowej do drugiej. Zawodnikiem o takich predyspozycjach jest Nowak, ale teraz z uwagi na wyłączenie z gry Barana musi grać jednego z dwóch środkowych pomocników. A Wasiluk czy Pawlusiński nie mają walorów, wydolności, by grać w myśl założeń Majewskiego.

Osobny rozdział to ściągnięcie do Cracovii nowych graczy. Jak na razie w większości to nie były wzmocnienia tylko uzupełnienia kadry. Dotyczy to Krzywickiego, Wasiluka czy Szeligi.

Ma nad czym zastanawiać się prezes Janusz Filipiak. Bo kibice są coraz bardziej niecierpliwi. Wystarczy przejrzeć fora internetowe, nikt nie broni Majewskiego. Na razie gniew fanów zwraca się przeciwko trenerowi, ale przecież wszyscy wiedzą, że to prezes rządzi w klubie. On wytycza strategię, zatrudnia i rozlicza trenera.

A na razie nie widać, aby Cracovia szła w dobrym kierunku. Wręcz przeciwnie - ostro jedzie w dół.

Andrzej Stanowski - Dziennik Polski

Komentarze

Zaloguj się lub załóż nowe konto.

Zaloguj się lub załóż nowe konto.

Powered by eZ Publish™ CMS Open Source Web Content Management. Copyright © 1999-2010 eZ Systems AS (except where otherwise noted). All rights reserved.