Trener Jurij Szatałow: - Nigdy nie przestałem wierzyć w utrzymanie (foto)
- To duża zasługa moich zawodników, to duża zasługa Profesora Filipiaka, który mi uwierzył, że zespół można utrzymać w lidze - mówi dla Terazpasy.pl trener Jurij Szatałow na płycie boiska w Bełchatowie, tuż po zakończeniu ostatniego meczu sezonu.
- Stało się to, co wydawało się niemożliwe! Cracovia pozostaje w Ekstraklasie!
- To duża zasługa moich zawodników, to duża zasługa Profesora Filipiaka, który mi uwierzył, że zespół można utrzymać w lidze. Utrzymać bez żadnych podtekstów. Utrzymaliśmy się w sposób sportowy. Brawa dla wszystkich!
- Mówi Pan, że to zasługa piłkarzy, a piłkarze wskazują na Pana i mówią, że to wielka zasługa trenera Szatałowa...
- Ja bez zawodników nic nie znaczę. Tutaj duży procent zasług należy się zawodnikom, którzy uwierzyli, że ten cel można osiągnąć. I ten cel osiągnęliśmy.
- Najtrudniejszy dla Pana moment w tym sezonie?
- Było kilka takich momentów w których trzeba było przekonać ludzi, żeby uwierzyli w utrzymanie. Nie wszyscy byli przekonani, że można zdobywać punkty prawie tym samym zespołem, który jesienią nie zdobywał punktów.
- Miał Pan chwile zwątpienia?
- Nie, nie... Leciutkie podłamanie było po meczu u siebie z Zagłębiem Lubin, który zremisowaliśmy 2:2. Musiałem się zastanawiać co dalej robić, jak pobudzić drużynę, ale wiara we mnie pozostawała cały czas.
- Zadanie ratownika wykonane. Co dalej?
- Musimy wiele rzeczy zmienić w klubie, żeby klub wyglądał bardziej profesjonalnie. Musimy unikać transferów przypadkowych co nam się zdarzyło w tym sezonie. To są najważniejsze rzeczy, które musimy poprawić.
- To jest największy Pana sukces w karierze trenerskiej?
- Myślę, że tak. Nie ma co ukrywać, że wyjściem z zespołem z takiego dołka to tak jak zdobycie mistrzostwa Polski...
- Chyba to Grzegorz Mielcarski stwierdził, że utrzymanie Cracovii w sytuacji w jakiej Pan zastał zespół to więcej niż zdobycie mistrzostwa Polski...
- Cieszę się z tego, że nam się to udało, ale chciałbym jeszcze raz podkreślić, że nie jest to tylko moja zasługa, bo to również zasługa prezesów, a przede wszystkim zawodników.
- Sądząc po skali radości jaką mają dzisiaj kibice Cracovii i innego klubu w Krakowie, to jest to większy sukces niż zdobycie "majstra"... (śmiech)
- No tak... (uśmiech). W takiej sytuacji bardzo ciężko się gra. Ja nigdy wcześniej nie byłem w takiej sytuacji w której cały czas trzeba było mobilizować zespół, tak żeby uwierzył. Od pierwszego dnia w Cracovii starałem się wszystkich przekonać swoją energią, żeby uwierzyli, że utrzymanie jest możliwe. I to się udało, dlatego - jeszcze raz to podkreślę - że zawodnicy w to uwierzyli.
- W trakcie sezonu nie szczędził Pan ostrych uwag pod adresem swoich piłkarzy, ale sądząc po ich dzisiejszych reakcjach nie mają o to do Pana pretensji...
- Sędziowie obrażają się, gdy rzuciłem gdzieś "wiązankę". Dla mnie to są "dziewczyny"... Natomiast w zespole ja mam chłopaków. Nikt się nie obraża, każdy wie jak mogę ich potraktować, ale ja każdego z nich szanuję. Tutaj żadnej obrazy nie było, nikt się o takie rzeczy nie obraża.
- Gdy obejmował Pan zespół w październiku to ile procent szans na powodzenie Pan sobie dawał?
- Ja wierzyłem i wiem, że Pan też cały czas wierzył w utrzymanie. Mówiłem, że potrzeba nam osiem zwycięstw do utrzymania. Okazało się, że wystarczyło wygrać siedem meczów.
- Jest Pan cudotwórcą?
- Ja? Cudotwórcą? (śmiech) Nie, nie jestem cudotwórcą. Podkreślałem to i będę podkreślał, że jeśli w jakimś kierunku działa grupa to musi to być zgrana ekipa. Począwszy od Pani, która pierze nasze rzeczy do Prezesa, który uwierzył w możliwość utrzymania i bardzo nam w tym pomagał.
- Udana dla Cracovii runda wiosenna spowodowała, że o takich zawodnikach jak Klich, Suvorov czy Ntibazonkiza coraz głośniej się mówi w kontekście ich odejścia z Cracovii. Czy Pan będzie chciał zatrzymać tych zawodników?
- Każdego zawodnika spośród tych, których Pan wymienił będę namawiał do dalszej gry w Cracovii. Ale powiem tak: "na siłę nie pokochasz", tak więc jeśli ktoś będzie bardzo chciał odejść to nie będziemy mu wiązać rąk i nóg. Z każdym zawodnikiem który będzie chciał odejść będę rozmawiał i przekonywał go do tego, aby odnosił sukcesy tu, w Cracovii.
- Dzisiaj, gdy utrzymanie Cracovii stało się faktem, towarzyszy Panu uczucie ulgi czy radości?
- Tylko radości. Ulgi? Nie. Dążyliśmy do celu i ten cel osiągnęliśmy. Radość jest niesamowita. Wiosną zdobyliśmy 21 punktów. Duży procent należy się naszym kibicom, którzy nieśli nas do przodu w meczach u siebie. Gdy ich nie ma to my inaczej gramy. Dlatego będziemy kibiców mobilizować, żeby jeździli na wyjazdy i kibicowali nam tak jak w meczach u siebie.
- Cytat o kibicach znalazł się na koszulkach, które piłkarze założyli po zakończeniu meczu... (?Nikt nie wierzył, że się uda - Cracovia czyni cuda! Ważna jest walka taktyka i mieć w kibicach 12-go zawodnika. Dziękujemy!? - koszulki wymyśliła i wykonała nasza redakcyjna koleżanka, Uluśka).
- No tak! Jak grasz w przewadze to zawsze łatwiej. Byłem bardzo podbudowany po meczu z Widzewem, który przegraliśmy. Ten mecz zdecydowanie nam się nie udał, nie potrafiliśmy ograć przeciwnika, ale stadion cały czas nas wspierał do ostatniej minuty. Kibice podziękowali nawet zawodnikom po meczu. Kibic jest prawdziwym kibicem wtedy, gdy pomaga w trudnych chwilach, a nie tylko wtedy, kiedy można piłkarza poklepać po plecach...
- Takie najbardziej pozytywne, personalne zaskoczenie tego sezonu w Pan zespole?
- Nie, nie - to jest cały zespół. Ja im w szatni powiem kto mnie zaskoczył pozytywnie, ale dla mnie liczy się cała drużyna.
- Kibice Cracovii pocieszą się z utrzymania dzisiaj, jutro, może jeszcze przez tydzień, a potem zamarzą im się europejskie puchary i inne fajne sukcesy...
- Ja jestem takim człowiekiem, który nie będzie nikomu obiecywał o co będziemy grać. Na pewno będziemy grać o zwycięstwo w każdym kolejnym meczu. I to będzie nasz cel najbliższy. Ja nie będę budował drużyny ani na puchary ani na mistrzostwo. Będę budował drużynę, która będzie wygrywać.
- W zimie mówił Pan, że nie chce w sztuczny sposób kreować liderów. Czy runda wiosenna wykreowała takich liderów w zespole? Są nimi Radomski i Kaczmarek?
- Tak to wygląda. Dobrą robotę robi Arek (Radomski) jak go cofnąłem na środek obrony. Wtedy było bardziej widać, że jest on liderem zespołu - piłkarsko i w jakimś stopniu też duchowo. Kaczmarek też, bo bramkarze zawsze mają "charaktery", a Wojtek jest takim piłkarzem, który chce wygrywać każdy mecz i do tego dąży.
- Grał Pan wiosną bardzo nietypowo jeśli chodzi o taktykę bo trzema skrzydłowymi...
- Trudno się gra bez napastnika, który strzela bramki. Dzisiaj znowu było widać, że bez napastnika jest trudno wygrywać. Mamy dużo sytuacji, oskrzydlamy, ale nie ma tej kropeczki nad "i". Dlatego na pewno będziemy szukać napastnika.
- Od kiedy piłkarze będę mieć wolne?
- W przyszłym tygodniu będzie roztrenowanie najprawdopodobniej do wtorku, środy. Załatwimy parę spraw formalnych i spotkamy się ponownie już 20 czerwca. Trochę później przyjadę piłkarze powołani do reprezentacji.
Rozmawiał: Crac
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Casting na zawodnika PASÓW, dni otwarte
bbn
14:11 / 04.06.11
Zaloguj aby komentować