#TerazPasyWYWIAD: Tomasz Siemieniec - Nadal nie wiem jaka jest rola Stefana Majewskiego

siemion-depesz-majewski-filipiak

- Decydujące zdanie w sprawie transferów ma Profesor Filipiak i wiceprezes Tabisz  – mówi były piłkarz Cracovii i kierownik drużyny Pasów  Tomasz Siemieniec  w rozmowie z red. Pawłem Mazurem .

- Jak podchodzisz do tego co się wydarzyło i co się nie wydarzyło jeśli chodzi o zmiany kadrowe. Mam na myśli veto wobec transferu Rodina, zatrzymanie – przynajmniej na razie – Pellego oraz przesunięcia do rezerw Dytiatiewa i Alvareza? Bo chyba tak należy interpretować to, co miało miejsce w związku z tymi ostatnimi piłkarzami – takie są po prostu fakty.

- Tak, takie są fakty, a z faktami się nie dyskutuje. Zaczynając od tych pierwszych informacji no to jednak trzeba być zadowolonym, że Rodin i Van Amerfoort nadal będą do dyspozycji trenera Zielińskiego. Choć wiadomo, że Pelle za parę miesięcy odejdzie, więc trudno powiedzieć, że na dłuższą metę zachowujemy trzon zespołu. My tego trzonu nadal w zasadzie nie mamy i trener Zieliński będzie musiał właściwe budowanie tego zespołu zacząć dopiero po sezonie.

- A czy nie dziwi Cię w kontekście nieuniknionego, jak się wydaje, odejścia Pellego ta nagła próba pozbycia się Alvareza?

- I dziwi mnie i nie dziwi jednocześnie. Dziwi mnie z punktu widzenia taktycznego, bo mamy jednak gościa, który mógłby na tej dziesiątce grać po odejściu Pellego. Z drugiej strony trudno pominąć to, że do tej pory Alvarez nie spełniał pokładanych w nim oczekiwań, a kosztuje dużo.

No i też nie jestem zdziwiony samą formą załatwienia tej sprawy, bo co sezon takie rzeczy się powtarzały – przypomina mi się casus Janka Gola, którego też w pewnym momencie postanowiono się pozbyć jako tego, który zarabia najwięcej w drużynie. Mam wrażenie, że w pewnych sytuacjach każdy pretekst uznawany jest za dobry pretekst. Przy Janku Golu było to może jeszcze mniej zrozumiałe, że był on najlepszym zawodnikiem, a Alvarez najlepszym zawodnikiem nie jest. Ale mechanizm wydaje mi się zbliżony: jest to próba zlikwidowania jednego z „kominów płacowych” i względy sportowe mogą mieć w tym przypadku zupełnie drugorzędne znaczenie.

siemion-depesz-majewski-filipiak

Powiem więc trochę brutalnie: pod względem piłkarskim mimo wszystko nie rozumiem, pod względem ekonomicznym – już trochę bardziej, choć przecież ten kontrakt nadal obowiązuje. W tej chwili sytuacja wygląda więc tak, że nie dość, że ten zawodnik nie będzie trenował i grał w pierwszej drużynie, to my i tak ten kontrakt nadal musimy mu płacić.

- Klub ewidentnie zmierza do tego, żeby płacić mu trochę krócej…

- Rozumiem, że to jest zamierzony element presji wywieranej na zawodnika, by zdecydował się na transfer, ale nie wygląda to ani dobrze, ani też na razie nie przyniosło spodziewanego rezultatu. A opcji rezerwowej za Marcosa nie mamy. A uważam, że on i tak jest – nawet w słabszej formie – lepszy od niektórych zawodników, którzy w szeregach pierwszego zespołu pozostali.

Ja się boję, że ta cała sytuacja zmierza w złym kierunku. Tylko, że nie możemy niektórymi rzeczami obarczać trenera Zielińskiego, bo on tą sytuację zastał, on ją „odziedziczył”. Transfer Alvareza, jego pensja i jego gra w Cracovii przez ostatnie 1,5 roku to jest coś w czym Jacek Zieliński „nie maczał palców”. To, że pewne rozwiązanie się nie sprawdziło to jedno. Ale co trener Zieliński w tej sytuacji może zrobić? Jasne, ta sytuacja nie służy wizerunkowi klubu, lecz moim zdaniem zarówno w przypadku Dytiatiewa jak i Alvareza sytuacja również jest zastana i nie winię za nią trenera Zielińskiego.

- Transferów nie ma. A jaka jest Twoja teoria na temat tego dlaczego ich nie ma i kto za to odpowiada?

- Obwiniałbym za to kompetencje, których nie dostał trener Zieliński oraz to kto się do tej pory zajmował transferami. A kto się do tej pory zajmował transferami?

- Do lata 2021 roku, zajmowali się: wiceprezesi Probierz i Tabisz. Natomiast w tym momencie transferami zajmują się: dyrektor Majewski i trener Zieliński.

- W mediach ukazała się informacja iż transferami zajmuje się Stefan Majewski i że przy nich będzie się kierował również opinią trenera Zielińskiego. Wcale więc nie było powiedziane, że zajmuje się tym Zieliński! T-E-O-R-E-T-Y-C-Z-N-I-E może to tak wyglądać, ale ja jestem kibicem Cracovii nie od roku i nie od dwóch. I moim zdaniem to, co jest mówione na konferencjach nijak się ma do tego jaka sytuacja jest w klubie.

Zawsze decydujące zdanie w sprawie transferów ma Profesor Filipiak, a następnie wiceprezes Tabisz (W MKS Cracovia osoba odpowiedzialną za finanse jest wiceprezes Tabisz i mimo tego, że nie jest osobą, która odpowiada za transfery to jest chyba jasne, że nie da się zrobić transferów bez finansów). Finalnie więc każdy ruch w klubie jest jego decyzją. Jeśli ktoś nie da pieniędzy na transfer to tego transferu nie będzie! Dlatego cały czas powtarzam, że to co się mówi na konferencjach, to co się przekazuje kibicom nijak się ma do tego, jak sytuacja wygląda w rzeczywistości.

- A do czego ma ta polityka ma zmierzać? Bo z jednej strony mówi się, że to jest „sezon przejściowy”, my o nic nie walczymy, trener Zieliński ucieka jak od ognia od określania jakichkolwiek celów na rundę wiosenną, ale Rodina za milion Euro to nie sprzedamy. A jednocześnie wynikłoby z tego, że na transfery przychodzące nas nie stać.

- Ja od początku powiedziałem, że jeśli trener Zieliński nie dostanie takich samych kompetencji, jak wiceprezes Probierz, a ja przypuszczam, że nie dostanie…

- Zgoda. Ale spytam po raz kolejny: czy jakikolwiek transfer był przygotowany przez duet Majewski - Zieliński, który mógłby być ofiarą finansowej „brzytwy Tabisza”?

- Tego nie wiem, dlatego że w wywiadzie Zieliński powiedział, że do tej pory tym się zajmowali Tabisz z Probierzem. I oni mieli jakieś rozmowy prowadzone przez jakiś czas i później się to nie sprawdziło. A kiedy przychodził do nas Majewski mówiłem, że nie wiem po co nam gość, który nigdy się nie zajmował transferami i nie wie jak to działa, od lat nie funkcjonuje też na poziomie ligowym, ma już swoje lata i na pewno z nowym pokoleniem menadżerów i piłkarzy ciężej mu się będzie dogadać. Ja nadal nie wiem zresztą jaka jest rola Stefana Majewskiego.

- Istotnie, ciężko się jest zorientować. Ale skoro wciąż rozmawiamy o sytuacjach hipotetycznych to kto Twoim zdaniem ma robić transfery w Cracovii i w jaki sposób?

- U nas w zasadzie od powrotu Cracovii do Ekstraklasy nic się pod tym względem nie zmieniło i decydujące zdanie w tej sprawie ma Profesor Filipiak i Jakub Tabisz. Mieliśmy w klubie już różne warianty – przynajmniej na papierze. Mieliśmy strukturę ze skautami, z dyrektorem sportowym, bez dyrektora sportowego, z trenerem-wiceprezesem, ale w żadnej z tych konfiguracji decyzyjność się nie zmieniła. Jedynie w ciągu ostatniego 4,5 roku ta decyzyjność rozkładała się na duet Tabisz - Probierz. A moim zdaniem powinni być w klubie ludzie, którzy nakierowują: pokazują jakich zawodników znaleźli, jakie są ich profile, od jakiego są menadżera…

- Okej, ale kto powinien nakierowywać?

- Ja bym chciał, żeby to był trener i jakaś osoba kompetentna, która mu może doradzić. U nas był kiedyś Tomek Rząsa. Straszne były na niego narzekania, że jego transfery się nie udały. Ale przyjrzyjmy się: zawodnicy sprowadzani z zagranicy nie są w stanie zaaklimatyzować się w ciągu trzech miesięcy w Polsce, często potrzebują więcej czasu. A gdy spojrzymy na transfery Tomka Rządy to wiele z tych transferów później okazało się udanych i jeszcze na nich później zarobiliśmy. Ale wtedy zabrakło do Tomka cierpliwości – w Lechu tej cierpliwości wykazali więcej i tam ten program się sprawdza.

- Rzeczywiście, wiele z tych transferów okazało się udanych, jak Saidi, czy Kosanović, natomiast Radomski, czy Niedzielan nie potrzebowali się aklimatyzować, a mimo to okazali się transferowymi niewypałami. I trzeba byłoby dodać, że po tych transferach z hukiem spadliśmy z ligi, więc trudno się dziwić narzekaniom. Nie wiem zatem, czy bilans zysków i strat był aż tak pozytywny. Ale zgadzam się, że często do transferów potrzebna jest większa cierpliwość. Wracając jednak do dnia dzisiejszego: Czego spodziewasz się po meczu z Lechem, jaki skład Cracovii na to spotkanie typujesz?

- W tej chwili optymalny skład wyglądałby chyba tak, że ta środkowa trójka obrońców to: Râpă, Rodin i Sipľak, ale niestety „Sipi” znowu zmaga się z kontuzjami, miał przerwy w treningach i raczej w tym pierwszym meczu może nie wyjść. Alternatywą jest tu więc Kamil Pestka. To nie jest optymalna opcja, ale ma lewa nogę, jest wysoki, potrafi grać w obronie.

- Nie Jablonský?

- Moim zdaniem nie. Jablonský rok nie grał w piłkę na poziomie ligowym, nie jest w trybie meczowym. Można trenować, można być mistrzem treningów, ale mecz to jest mecz i to jest zupełnie inny kawałek chleba. Z wypowiedzi trenera Zielińskiego odczytuję zresztą, że David musi jeszcze chwilę zaczekać i dojść do siebie. Na wahadłach: po prawej Kakabadze jest oczywistym wyborem, po stronie lewej nie mam faworyta. Patrząc na grę Lecha to musimy zagęścić środek, boczni muszą odciąć skrzydłowych i pod to powinniśmy też dobierać ustawienie. Jeśli nie zagra „Sipi”, to może rzeczywiście Pestka powinien wyjść na lewym wahadle, a w środku Jugas, albo Jablonský?

- A na bramce?

- Na bramce mimo wszystko postawiłbym na Niemczyckiego. On jest młodym zawodnikiem, będzie się rozwijał i potrzebuje grania.

- Ja bym chyba jednak stawiał na doświadczenie Hroššo. Środek…?

- Widziałem w sparingach, że alternatywą do grania na pozycji tego „łączącego” formacje defensywnego pomocnika są: Rasmussen, Lusiusz i Knap. Trójka ofensywna: myślę, że Rakoczy – Pelle - Hanca.

- To na koniec powiedz, czy masz swojego faworyta na największego wygranego tej wiosny w szeregach Cracovii? Kto Twoim zdaniem „odpali” w najbliższych miesiącach pod okiem trenera Zielińskiego?

- Bardzo bym chciał żeby był to Rakoczy. Bardzo mu kibicuję. Ale oczywiście stawiałbym też na Myszora. Liczę też nadal na Zauchę, w którym widzę zawodnika z naturalnymi inklinacjami do gry na wahadle – to jest wymarzony wręcz lewy wahadłowy. Ta trójka to moi faworyci, choć chciałbym też, żeby więcej szans dostawał Kapek.

- Jaki wynik z Lechem typujesz?

- Chciałbym, żebyśmy nie przegrali i żebyśmy powalczyli. Pamiętajmy, te boiska w pierwszych kolejkach będą jeszcze zmrożone, one nie będą sprzymierzeńcem takich drużyn jak Lech. Moje pasiaste serce podpowiada mi, że wygramy 1:0, a w każdym razie, że jest to wynik osiągalny. Gdyby chodziło o inną drużynę w starciu z Lechem, to pewnie bardziej kierowałbym się rozumem. Ale z drugiej strony: to jest początek roku, w tych pierwszych meczach faworyci często lubią się potknąć i zaliczyć falstart. Zwłaszcza że to one mogą nam najbardziej pomóc, by zacząć wiosnę od trzech punktów.

Rozmawiał: Paweł Mazur

Komentarze

Zaloguj się lub załóż nowe konto.

Zaloguj się lub załóż nowe konto.

Powered by eZ Publish™ CMS Open Source Web Content Management. Copyright © 1999-2010 eZ Systems AS (except where otherwise noted). All rights reserved.