#TerazPasyWYWIAD: Prezes Mateusz Dróżdż - Chcę zdobyć z Cracovią mistrzostwo Polski!

dróżdż-nowak

- W Cracovii jest wszystko co jest potrzebne, aby osiągnąć sukces i ciężko wyobrazić sobie lepsze warunki do pracy niż mam tutaj (…). Powtórzę Cracovia ma wszystko, aby grać o najwyższe cele i na takiej drodze jesteśmy  – mówi dla Terazpasy.pl Prezes MKS Cracovia SSA Mateusz Dróżdż  w obszernym wywiadzie z red. Rafałem Nowakiem .

Mateusz Dróżdż został prezesem Cracovii 22 stycznia 2024 roku i od samego początku przystąpił do intensywnej pracy nad przekształcaniem struktury organizacyjnej spółki. Od momentu kiedy zmiany zaczęły nabierać kształtu było jasne, że warto będzie o tym porozmawiać.

Temat rozmowy stał się palący w związku z wydarzeniami z 5 kwietnia, kiedy to prezes najpierw ogłosił, że w następnym sezonie Rudolf Rohaček nie będzie szkoleniowcem drużyny hokejowej, a po wieczornym remisie piłkarzy zwolnił też trenera Jacka Zielińskiego. Taka sytuacja nie miała precedensu w historii klubu.

W imieniu redakcji Terazpasy.pl zwróciłem się, za pośrednictwem Pani rzecznik, z prośbą o rozmowę. Jednak do rozmowy doszło ostatecznie pełne sześć tygodni po tamtym piątku. W tej sytuacji w naturalny sposób zdecydowałem się zrezygnować z poruszania tematów bieżących i skoncentrowałem się na maksymalnie dużym obrazku. Nie dało się nie wrócić do wydarzeń z piątego kwietnia, choć przyznam że nawet z perspektywy czasu nie potrafię w pełni zrozumieć tła tych decyzji.

Rozmawialiśmy w CTC Rączna, tuż przed spotkaniem juniorów z Sandecją i dzień przed ostatnim spotkaniem sezonu z Ruchem w Chorzowie. Poniżej autoryzowany zapis najważniejszych fragmentów tej rozmowy.

Rafał Nowak  

dróżdż-nowak

.

- Panie prezesie od pierwszego dnia w Cracovii jest Pan na najwyższych obrotach. Jak długo da się tak pracować?

- Moim celem jest takie wdrożenie schematów funkcjonowania w klubie, abym nie musiał działać operacyjnie. Ale na to potrzeba czasu. Tak naprawdę, jako członek zarządu dobrze by było mieć spokojną głowę, aby dzięki temu podejmować racjonalne decyzje. Czas na odpoczynek musi się więc znaleźć.

 - Czy pracując w Lubinie, a potem w Łodzi też zaczynał Pan z tak wysokiego C?

- Tak, a szczególnie w Widzewie, w którym też było bardzo dużo pracy. Przyznaję, że po dwóch latach byłem bardzo zmęczony. Przy czym podejście właściciela w Widzewie było całkowicie inne niż to z jakim spotykam się w Cracovii. Podejście Pani Elżbiety Filipiak i zarządu Comarchu jest całkowicie inne. Generalnie mogę powiedzieć, że tutaj czuję się jak Prezes Zarządu.

- Warto może odnotować że obok zaangażowania w Cracovię nie rezygnuje Pan z ambicji naukowych. Jest Pan wykładowcą akademickim na Uczelni Łazarskiego, jakie przedmioty Pan wykłada i kiedy ma Pan na to czas?

- Jestem wykładowcą już trzynaście lat, a Uczelnia Łazarskiego to moja Alma Mater. Ona we mnie też mocno zainwestowała. Wykładam: prawo handlowe po polsku i po angielsku, imprezy masowe, prawo sportowe. Aktualnie jestem w trakcie postępowania habilitacyjnego. 

- Czego dotyczy habilitacja?

- Dotyczy odpowiedzialności kontraktowej deliktowej podmiotów sportowych, organizatorów imprez masowych. Co do czasu na zajęcia na uczelni, to pewnym obciążeniem są dojazdy do Warszawy. Tyle że po obowiązkach akademickich mogę też załatwiać inne sprawy, takie jak wizyta w PZPN, czy w spółce Ekstraklasa a także spotkania ze sponsorami. Praca na uczelni w roli wykładowcy to jest aktywność, w której na pewno się spełniam, ale jest jeszcze jedna rzecz. Dzień na uczelni to jest w jakimś stopniu dla mnie dzień odpoczynku, rozumiany jako odskocznia od piłki. To oczywiście też jest praca, jednak pozwala na oddech od spraw związanych z piłką nożną. Jest to więc oddech dla mnie ale zdaje sobie sprawę, że jest to także oddech dla moich współpracowników, których często wrzucam na wysokie obroty i mają prawo mieć mnie dość, a ten czwartek jest dla nich nieco luźniejszy.

- Czyli to jest czwartek. A co będzie jak Cracovia zagra w Lidze Europy?

- Będzie trzeba zmienić wykłady.

- Pytam o tempo pracy, pytam o uczelnię, bo zastanowił mnie pojawiający się motyw, w którym podkreślał Pan, że Cracovia to jest ostatni klub jakiego chce Pan być prezesem. W domyśle zakładam że chce się Pan zrealizować jako prezes klubu sportowego, a potem skupić się na działalności naukowej, na byciu wykładowcą. Takie są ambicje jeśli to dobrze odczytuję?

- Ja mam przede wszystkim taką ambicję zawodową, że chcę zdobyć z Cracovią mistrzostwo Polski. Jeśli miałbym wybierać pomiędzy habilitacją, a mistrzostwem to wybieram mistrzostwo dla Cracovii. Moja deklaracja na temat ewentualnego kończenia prezesowania, to próba zwrócenia uwagi, jak wymagające i absorbujące jest to i może być to zajęcie. To jest permanentna walka ze stresem i jeśli ktoś czuje odpowiedzialność, to nie jest prosto znosić to obciążenie.

Stąd Cracovia może być ostatnim klubem, w którym mogę być prezesem, ale głównym argumentem jest to, że w Cracovii jest wszystko co jest potrzebne, aby osiągnąć sukces i ciężko wyobrazić sobie lepsze warunki do pracy niż mam tutaj.

- Panie prezesie jest jeszcze jeden znaczący element, który może mieć wpływ na realizację planów – to rodzina. Zapytam w ten sposób. Co Pan będzie robił nie za cztery ale za pięć lat. Gdzie Pana syn będzie kończył pierwszą klasę szkoły podstawowej. Czy On będzie ją kończył w Krakowie, czy w Warszawie, a może w Lubinie. Ma Pan na to plan?

 - Mam. Ja nie mam z tym problemu, a właściwie nie mamy z tym problemu wraz z żoną, bez której nie dałoby się tego łączyć i planować. Nam się bardzo dobrze mieszka w Krakowie i chciałbym być w Krakowie za pięć lat. Mieszkałem w Warszawie dwanaście lat i Kraków ma absolutnie wszystko, aby realizować tu plany sportowe, naukowe i rodzinne.

- Wspomniał Pan, że w perspektywie dwóch lat Cracovia ma wszystko żeby osiągnąć poziom organizacyjny Rakowa, a więc w domyśle grać o najwyższe cele.  Zapytam przekornie, a dlaczego nie już za rok?

- Bo z doświadczenia wiem, że zmiany strukturalne, jakie wprowadzamy potrzebują dwóch lat aby przynieść efekty. Poza tym Cracovia w obszarach strategicznych musi mieć osoby, zdolne aby kontynuować pracę w wymiarze operacyjnym. Chodzi o pewną stabilizację organizacyjną, o stabilność rozwoju klubu.

- I kolejna kwestia, do której się Pan odwołuje, czyli bardzo dobre relacje z „Właścicielem”. Przez lata przywykliśmy do tego, że relacja Prezesa z Właścicielem to był dialog wewnętrzny Profesora Filipiaka. Jak obecnie to wygląda. Jak w praktyce przejawia się ten dialog?

- Zasadniczo to jest bieżący kontakt z przewodniczącą Rady Nadzorczej Panią Elżbietą Filipiak. Najważniejsze systemowe rzeczy ustalamy razem. Nawet w przedmiocie pierwszego trenera. Ze swojej strony daję swoje rekomendacje i merytorycznie staram się je wybronić.

Jeśli kwestie dotyczą finansów, czy też kwestii formalnych, to komunikacja odbywa się drogą emailową czy też w formie ustaleń na Radzie Nadzorczej. Najbliższa będzie miała miejsce we środę 29 maja. Na poprzednią przygotowałem sprawozdanie dotyczące działalności całych działów w klubie. Relacjonowałem, jak wygląda bieżąca sytuacja, jakie widzę problemy i wyzwania oraz jak powinniśmy działać i jakich efektów oczekiwać.

- Czy konsultacje dotyczą też tzw. kompetencji miękkich?

- W tym zakresie mamy swobodę działania, choć zdarza się też czasem komunikacja z Comarch dotycząca kwestii wizerunkowych.

- Za Pana prezesury zarząd skurczył się z trzech do dwóch osób. Czy będą w tym zakresie zmiany?

- Powiem wprost: to już jest decyzja właścicielska. Rozmawiam na temat bieżącej pracy, na temat nieruchomości i problemów z tym związanych, bo głównym problemem i wyzwaniem klubu jest aktualnie zarządzanie nieruchomościami. Cracovia jest chyba jedynym klubem w Polsce, który zarządza aż czterema nieruchomościami.

- Panie prezesie w kontekście wydarzeń z piątku 5 kwietnia używa Pan następującej formuły – „byłem zmuszony to zrobić”. Co to znaczy?

- W przypadku trenera Rohačka nie myślałem, że to się wydarzy w piątek, ale trener zaczął już ustalać skład w środę, a wcześniej był powołany dyrektor sportowy. Nie było wyboru i musieliśmy to uciąć już w piątek, żeby się nie rozlało. Musiałem to zrobić, bo to był najbardziej racjonalny czas ze względu na piłkę nożną i na hokej. Przedłużając decyzje, zabierałbym czas trenerowi Kroczkowi, a jeżeli chodzi o hokej to mogło by tak być, że trener Rohaček miałby swoją drużynę, a dyrektor sportowy miałby swoją drużynę.

- Czyli w odniesieniu do trenera Zielińskiego, stawiając warunek zwycięstwa w meczu z ŁKS, chcąc być słownym, to w tym sensie Pan „musiał to zrobić”. Czy tak należy to rozumieć?

- Nie miałem radości z tego faktu. Teraz trenerem jest Dawid Kroczek, ale nie będę ukrywał, że plany były takie, że to trener Jacek Zieliński miał dokończyć sezon. Więc nie chciałem, ale musiałem tak postąpić a tak naprawdę my, bo decyzja była wspólna pionu sportowego.

- No ale co właściwie przemawiało za tym, że planu budowania nowej struktury sekcji hokejowej, w ramach tej „Cracovii od nowa” nie mógł się podjąć Rudolf Rohač ek. Nie można było usiąść i powiedzieć: trenerze teraz będzie to wyglądało tak, tak i tak.

- Odbyliśmy taką rozmowę i wspólnie w gronie, że tak powiem właścicielskim uznaliśmy, że pewne rzeczy w hokeju muszą się zmienić. Nie mogło być tak, że trener decyduje o warunkach finansowych zawodników; dotyczy to również piłki nożnej. Na dłuższą metę jest to nieprofesjonalne.

Trener Rohaček jest dobrym szkoleniowcem i legendą Cracovii. Jednak dziewiętnaście lat podejmowania zero-jedynkowych decyzji nie dawało nadziei żeby to zmienić przy takim modelu, jaki przyjęliśmy w klubie. Proszę mi wierzyć. Chodzi generalnie o to, że pewne schematy działalności klubów sportowych, niezależnie od tego czy to jest hokej, piłka nożna czy koszykówka, muszą być wprowadzane. Szczerze powiem, że jestem zadowolony z tego jak sekcja teraz funkcjonuje w charakterze operacyjnym. Cieszy mnie skład jaki jest na ten moment i to, że składa się w większości z Polaków, a czy to się przełoży na wynik sportowy? Oby.

Ci zawodnicy którzy do nas teraz przychodzą, w porównaniu do kadry ubiegłorocznej, zarabiają o wiele mniej. Staram się, wraz z osobami zarządzającymi sekcją, przenosić środki na Akademię. Jeśli np. załatwiamy odżywki dla pierwszego zespołu, to dbam, żeby one też były po części dla Akademii. Jeśli zdarzy się tak, że będziemy mieli nowego partnera technicznego w hokeju, to ma on też objąć Akademię. W nowym budżecie założyliśmy, że zespoły z Akademii będą jeździć na turnieje międzynarodowe. 

- Czyli nakłady na sekcję hokejową będą jeszcze mniejsze?

- Będą racjonalne, zgodne z wcześniej przyjętą strategią. Wiemy, że nie możemy zejść poniżej pewnej kwoty, aby utrzymać poziom sportowy drużyny hokeja.

- Czy to znaczy że próbujemy?

- Próbujemy racjonalnie, o tak powiem.

- Na początku rozmowy pytałem o perspektywę czterech, pięciu lat. Rozumiem że jest szansa na to, że nie powie Pan po dwóch latach intensywnej pracy, że jest Pan wypalony i ma pan dość.  

- Tak jak wspominałem, chodzi o stworzenie struktur, które przejmą funkcjonowanie w aspekcie operacyjnym. Natomiast jest oczywiście szansa na działanie w dłuższej perspektywie i to przede wszystkim dlatego, że mam w Cracovii zupełnie innego właściciela, niż to było w Lubinie czy Łodzi. Czuję, że traktuje się mnie poważnie jako profesjonalistę, a nie tylko jako osobę od czarnej roboty. Bardzo dziękuję kibicom za przyjęcie mojej osoby, bo mocno odczuwam to wsparcie.

To jest oczywiście deklaracja z mojej strony, natomiast moja praca też podlega ocenie Rady Nadzorczej i właściciela. Klub jako organizacja musi mieć sukces sportowy, ale trzeba też pamiętać o budżecie. I w klubie sportowym rozliczenie następuje nie ze względu na to, czy jest na zielono w excelu, bo to warunek podstawowy, ale czy jest na zielono w tabeli i nad tym będziemy pracować.

Powtórzę Cracovia ma wszystko, aby grać o najwyższe cele i na takiej drodze jesteśmy.

Rozmawiał: Rafał Nowak

Komentarze

Zaloguj się lub załóż nowe konto.

prezesie

mistrzostwo polski to bardzo dobry trener i bardzo mocne transfery oby się panu udało na to czeka cały kraków

Zaloguj aby komentować

7: 0!

Palanty! Wstyd! Wzystko przez utrzymanie i etanol! Zawirowało w w główkach. Strach pomyśleć co będzie pózniej. Jacku Zieliński wróć!

meteor

A co ma wynik juniorów do I drużyny? Nikt co grał w I drużynie nie grał w tym meczu juniorów. Nawet wydaje mi się, że brakło paru zawodników w naszym składzie. Natomiast GTS nawet miał wzmocnienia z I i II drużyny. Choć fakt, faktem wstyd tak dostać. W pierwszej rundzie my wygraliśmy 5-0, a teraz dostaliśmy 7-0.

Zaloguj aby komentować

Zaloguj aby komentować

Zaloguj się lub załóż nowe konto.

Powered by eZ Publish™ CMS Open Source Web Content Management. Copyright © 1999-2010 eZ Systems AS (except where otherwise noted). All rights reserved.