#TerazPasyWYWIAD: Andrea Hanca: Ja i Sergiu urodziliśmy się z biało-czerwoną krwią

andrea-hanca-tytko

- Wyszukałam Cracovię i zobaczyłam białe i czerwone... pasy. Takie same jak Dinamo. Ja i Sergiu urodziliśmy się z biało-czerwoną krwią! – mówi w ekskluzywnym wywiadzie z red. Marcinem Tytko z Terazpasy.pl Andrea Hanca , żona kapitana Cracovii.

Marcin Tytko: Andrea, w imieniu TerazPasy.pl chciałbym na początku podziękować, że zechciałaś znaleźć czas dla naszej redakcji. I chciałbym zacząć rozmowę od pytania: dlaczego Cracovia? Dlaczego z Sergiu zdecydowaliście się przyjechać do Polski?

Andrea Hanca: Mieliśmy na uwadze trzy drużyny, były trzy oferty; poza tą z Polski jeszcze z Arabii Saudyjskiej oraz z Cypru. Ale czuliśmy oboje, że Sergiu może w Polsce więcej zyskać jako piłkarz Cracovii. Sergiu zadzwonił wtedy do swojego ostatniego trenera z Dinama – Cosmina Contry – bo mieli ze sobą bardzo dobry kontakt. Poprosił go o poradę. Trener Contra powiedział do Sergiu coś mniej więcej takiego: „W Arabii Saudyjskiej będziesz miał pieniądze, ale nie będziesz czuł radości z gry w piłkę. Będziesz daleko od kraju, lepiej będzie jak pojedziesz do Polski - tam jest lepszy futbol”.

I tak z Sergiu zdecydowaliśmy się wybrać Cracovię choć finansowo oferta nie była najwyższa. To był pierwszy powód. Natomiast drugi powód, drugi czynnik, który wpłynął na nasza decyzję był innej natury. Powiedziałam do Sergiu, że jesteśmy wierzący, jesteśmy w rękach Boga, więc zaufajmy Mu i sprawdźmy drużyny. Wyszukałam Cracovię i zobaczyłam białe i czerwone... pasy. Takie same jak Dinamo. I wtedy już wiedzieliśmy na pewno. Bo przecież i ja i Sergiu urodziliśmy się z biało-czerwoną krwią!

andrea-hanca-tytko

MT: Czyli zawsze kochałaś futbol?

AH: Pamiętam, gdy miałam dziewięć, może dziesięć lat założyłam swój pamiętnik. Na jego pierwszej stronie napisałam “Mamusiu, Kocham Cię, ale nie tak jak kocham Dinamo”. Kiedyś moja mama znalazła mój pamiętnik i popłakała się, że jej córka kocha bardziej Dinamo niż ją. Ale rozumiała też, jak bardzo kocham piłkę nożną. Byłam dzieckiem pełnym energii i z pewnością, gdybym była chłopcem - byłabym piłkarzem. Moje życie potoczyło się jednak tak że jestem żoną piłkarza. Natomiast teraz mój syn trenuje w Cracovii i też kocha piłkę nożną. Jestem bardzo dumna, gdyż nie uczyliśmy go przyśpiewek, a gdy gra w domu pokrzykuje „Pasy gol!”. Ja nauczyłam go tylko „Cracovia”. Kiedy zapytałam go gdzie się tego nauczył to odpowiedział mi: „usłyszałem to od kibiców na stadionie”.

MT: Był rok 2019 kiedy przyjechaliście do Krakowa i Sergiu rozpoczął grę w Cracovii. Jakie było Twoje pierwsze wrażenie?

AH: Kiedy tu przyjechałam od razu zakochałam się w Krakowie, to wspaniałe miejsce. Dla nas, z perspektywy turystów, to było niesamowite. Poczuliśmy się bardzo szczęśliwi, że możemy pracować – bo dla nas obojga to jest praca – w takim miejscu jakim jest Kraków. Wiedzieliśmy, że Cracovia to najstarszy klub w Polsce i byliśmy z tego bardzo dumni. Zabawne było to, kiedy pierwszy raz spotkałam kibiców Cracovii. Poczułam, że jestem bardziej rozpoznawalna niż Sergiu. A to chyba za sprawą mnóstwa moich zdjęć ze stadionu, gdy kibicuję Cracovii.

MT: Jesteś bardzo rozemocjonowana podczas meczów - czy tak samo jak podczas gier Dinamo?

AH: Tak, to prawda, że całą moją miłość z Dinamo przeniosłam na Cracovię. Ona jest w stu procentach dla Cracovii! Teraz mam marzenie by Pasy grały przy pełnym stadionie. To moje najszczersze marzenie. Wiem jakie to ważne dla chłopaków z drużyny, gdy grają i czują obecność i wsparcie fanów. W czasie pandemii kiedy stadion był pusty Sergiu powiedział mi: "Naprawdę brakuje mi kibiców, nawet jeśli krzyczą złe rzeczy. Potrzebuję ich..., potrzebuję czuć ich energię”. Nie rozumiem, dlaczego kibice nie wypełniają całego stadionu. Chciałabym zobaczyć trybuny pełne kibiców, którzy krzyczą i wspierają drużynę w stu procentach.

MT: Co sądzisz o Polakach?

AH: Mogę powiedzieć, że jestem szczęściarą. Jestem otwarta, uwielbiam ludzi i to pomaga mi tworzyć głębokie przyjaźnie. Przyjechałam tu i od samego początku miałam dobry kontakt z wieloma osobami. Jestem w stałym kontakcie przykładowo z Pawłem Golańskim i jego żoną. Wcześniej słyszałam, że ludzie w Polsce nie są wyjątkowo otwarci, ale mam szczęście trafiając na osoby bardzo otwarte na drugiego człowieka.

andrea-hanca-cracovia-zlote-koszulki

MT: A jak z językiem?

AH: Gdzie tylko wyrusza Sergiu tam chce uczyć się języka. Dlatego w pierwszym momencie, gdy tu się zjawiłam zainstalowałam sobie na telefonie aplikację, aby uczyć się polskiego. Zaczęłam od prostych wyrazów „Mama”, „Tata”... No ale potem nie mogłam wyłapać słowa. Byłam zła, że nie mogę zapamiętać nawet jednego wyrazu. Rozmawiałam o tym z przyjaciółką. Powiedziała mi, że język polski jest jednym z czterech najtrudniejszych na świecie. Przytuliłam ją, bo bałam się, że coś jest ze mną nie tak.

Sergiu jest łatwiej – trener Probierz powiedział mu, że musi nauczyć się języka. Posłuchał go i zaczął pobierać lekcje – raz w tygodniu – po dwóch miesiącach miał test i byłam z niego niesamowicie dumna, gdyż zdobył 78 punktów na 100! A zatem może następny wywiad z Sergiu po polsku? (śmiech) My zawsze uczymy się języka tam gdzie jesteśmy by pokazać szacunek dla tego kraju, w którym pracujemy.

MT: Po tych dwóch latach myślisz, że coś się zmieniło?

AH: To będą już praktycznie trzy lata. Gdy tu przybyliśmy byliśmy trochę wystraszeni, Sergiu był w Krakowie zupełnie nieznany... Nie był to już ten Sergiu Hanca z Dinamo rozpoznawalny przez kibiców na ulicy. Było trochę trudno zaadaptować się do polskiego stylu grania w piłkę nożną. Tu gra jest bardziej fizyczna; gracze biegają bardzo dużo, walczą. W Rumunii zawodnicy nie biegają tyle, bo gra jest oparta o dużą ilość podań między zawodnikami. Sergiu, żeby się zaadaptować robił bardzo dużo, aby stać się graczem bardziej przygotowanym fizycznie. Wszystko... dodatkowe treningi, dieta...

MT: Ostatni sezon był bardzo trudny. Pandemia i minus 5 punktów... Jak możesz opisać ten czas?

AH: To przyszło po wspaniałym sezonie, który był prawie jak raj - gra w europejskich rozgrywkach, Puchar Polski, Super Puchar Polski! A tu nagle pandemia - jak droga do piekła. Pusty stadion bez kibiców, kara minus 5 punktów. Dla zawodników to było bardzo trudne... Strzelali bramki, zdobywali punkty, a wciąż byli w dole tabeli. Pamiętam ten szczęśliwy dzień, gdy Sergiu zdobył bramkę, a drużyna wydostała się ze strefy spadkowej. Wtedy pojawił się oddech.

MT: To trudne być żoną piłkarza?

AH: Tak, tym bardziej, że jestem trochę zwariowana na punkcie zwycięstw. Chcę by Sergiu był najlepszy i robię co w mojej mocy, aby zapewnić mu wszystko co mu jest niezbędne. Odpoczynek w spokojnej atmosferze domu, dieta, dobry sen. Podporządkowaliśmy nasze życie właśnie temu wszystkiemu. Piłka nożna to nie tylko praca, to nasz sposób na życie.

MT: Porozmawiajmy o Tobie. Dla mnie to imponujące jak organizujesz swoje życie. Jesteś żoną, mamą i bizneswoman.

AH: W Rumunii mam salon piękności i sklep ze zdrową żywnością. Przed pandemią było prościej, miałam loty bezpośrednio z Krakowa – 1 godzina 45 minut i byłam na miejscu. Teraz loty są z Warszawy, więc zajmuje to znacznie więcej czasu, jakieś 6 - 7 godzin. Planuję każdy dzień. Mam managerów w Rumunii i kontaktuje się z nimi za pomocą wideokonferencji. Moja mama mieszka z nami i pomaga mi z dziećmi.

andrrea-hanca-2021-11-07_Wisła-Cracovia_4836_720

MT: Gdy tak Cię słucham to nie mogę oprzeć się pokusie porównania Cię z Anną Lewandowską. Ona także dba o Roberta – o jego treningi, dietę.

AH: Zanim nie przenieśliśmy się do Polski nie wiedziałam o niej zbyt wiele. To nie jest proste, ale trzymam za nią kciuki. Tak właśnie powinno być. Jeśli chcemy by nasi partnerzy czy mężowie byli najlepsi to my musimy być najlepszymi w tym co dla nich robimy.

MT: Co jest najtrudniejsze?

AH: To, że czasem brakuje mi mojego miasta, mojego „starego” życia... Najtrudniej jest gdy przegrywamy mecz. Zostawiliśmy w Rumunii wszystko i podporządkowaliśmy całe nasze nowe życie temu, aby w Krakowie dać z siebie tak wiele jak to tylko jest możliwe. Chciałabym, aby kibice Cracovii to wiedzieli i rozumieli.

MT: Na zakończenie, czy zechciałabyś przekazać jakąś wiadomość, przesłanie do kibiców Cracovii? Co powiedziałabyś im przed meczami z Wisłą Płock i Legią Warszawa?

AH: Gdy graliśmy w Niecieczy z Termaliką sektor naszych kibiców był niesamowity! Kibice śpiewali i zagrzewali do boju od pierwszej do ostatniej minuty. Po spotkaniu słyszałam od naszych piłkarzy, że byli po prostu zachwyceni! Mówili, że w takiej atmosferze chcieliby grać każdy mecz. Czuli się pchani dopingiem i bardzo, bardzo zmotywowani. Potrzebujemy takiej atmosfery na każdym meczu. Jestem przekonana, że jeśli każdy z kibiców zamknie swój laptop, przestanie tylko śledzić social media i wesprze Cracovię przez 90 minut, to ta drużyna nie przegra żadnego spotkania. Kibice! Drużyna Was potrzebuje, trener Was potrzebuje! Zatem wszyscy na stadion!

Rozmawiał: Marcin Tytko

  • · Andrea Hanca jest żoną kapitana Cracovii Sergiu Hanca.
  • · Marcin "Shadow" Tytko - Obserwator, wciąż czynny sportowiec z lekką nadwagą, czasem coś napisze... Był w jaskini Lwa, wyszedł i żyje. Kiedyś koordynator "Sprawni z Cracovią", człowiek, Kibic. Fotograf MediaPictures.pl, mtytko.pl i terazpasy.pl .

Komentarze

Zaloguj się lub załóż nowe konto.

Zaloguj się lub załóż nowe konto.

Powered by eZ Publish™ CMS Open Source Web Content Management. Copyright © 1999-2010 eZ Systems AS (except where otherwise noted). All rights reserved.