Rafał Ulatowski: - Mielibyśmy zawodnika na miarę Juventusu Turyn...

ulatowski-rafal-2010-05-28-2

- Czy ta kadra, która pojedzie na obóz jest odpowiednią kadrą do rozgrywek Ekstraklasy? - zastanawia się w obszernym wywiadzie dla Terazpasy.pl trener Cracovii Rafał Ulatowski .

- Podziękuje Pan Pacuszce po sparingu z Zagłębiem Sosnowiec?

- Tak. Mamy na lewej obronie Derbicha i Uszalewskiego.

- Czy ewentualne akceptacja i pozyskanie Kosanovica załatwia problem obsady środka obrony czy musi zostać sprowadzony jeszcze ograny i doświadczony stoper?

- Potrzebny jest doświadczony stoper, ale Kosanović jest na pewno bliżej niż wszyscy piłkarze, których mamy na tej pozycji z bezpośredniego zaplecza. Widzę w nim duży potencjał. Ma dobry przegląd pola, dobre podanie, wprowadzenie piłki, nieźle gra głową. Wyjdzie zaraz, że to piłkarz kompletny (śmiech). Na pewno ma coś w sobie. Do tego podoba mi się jego charakter.

- Jakby Pan porównał Kosanovicia z Polczakiem i Wasilukiem?

- Jeśli Kosanović zostanie w Cracovii to na pewno Wasilukowi będzie trudniej wejść do pierwszego składu. Na dzień dzisiejszy on nie ma konkurencji. Odszedł Tupalski, został tylko Polczak i Wasiluk i 19-letni Grzesiak z Młodej Ekstraklasy, który leczył kontuzję i nie jest jeszcze w treningu. Tak więc Polczak i Wasiluk są na dzień dzisiejszy pewniakami, a wiadomo, że jak ktoś jest zbyt pewny swojego miejsca w drużynie to nie robi więcej niż powinien. Dlatego tutaj może być fajna rywalizacja przede wszystkim Wasiluka z Kosanoviciem, który też jest lewonożny.

- Ten "mityczny" doświadczony stoper ma być w założeniu najlepszym w parze środkowych obrońców czy zawodnikiem na poziomie zbliżonym do obecnych stoperów?

- Zastanawiamy się. Są różne nazwiska. To nie jest tak, że ja mam jednego upatrzonego i mówię "tego chcę". Każdy ma fajną metryczkę, każdy ma doświadczenie, każdy ma jakiś staż reprezentacyjny w takiej czy innej kategorii wiekowej. Każdy ma ponad 20 lat. Niektórzy mają 23 lata, niektórzy 28. Dlatego na dzisiaj jest trudno powiedzieć kogo sprowadzimy. Ja Panu dzisiaj powiem, że chcemy 28-latka, a on krzyknie "taaaakie" pieniądze, a jego menadżer krzyknie drugie tyle, że my powiemy, że lepiej wziąć 23-latka żeby zwiększyć rywalizację.

.

ulatowski-rafal-2010-05-28-2

.

- Próbowanie Radomskiego na środku obrony było tylko tematem na potrzeby konferencji prasowej?

- Nie. Będziemy próbować Radomskiego na środku obrony jak będzie "pożar" w zespole. Jak nikogo nie pozyskamy i kontuzję złapie Piotrek Polczak, to wtedy będę go tam próbował.

- Radomski dzisiaj po raz pierwszy zagrał w sparingu. Jakby Pan ocenił jego występ?

- Gdybyśmy się chcieli zaprezentować jeszcze lepiej to byśmy nie trenowali od wczoraj tylko byśmy sobie zrobili odnowę biologiczną...

- Tej klasy zawodnik w każdej dyspozycji, nawet po dyskotece, powinien pokazać swoje walory...

- Myślę, że on nie chodzi na dyskoteki. Starał się przytrzymać piłkę, starał się uporządkować grę. Momenty miał bardzo dobre, momenty miał trochę słabsze. Pierwszy raz się spotkał na boisku z Suvorovem i to było widać.

- Gdyby Pan porównał grę Arkadiusza Radomskiego z grą Arka Barana na tej samej pozycji...

- Przede wszystkim Arek Baran jest lewonożny, a więc gra po innej stronie boiska niż Arek Radomski. Druga sprawa to to, że Arek Baran gra bardzo ostro, na pograniczu faulu. To zawodnik, który jest bardzo nieprzyjemny, aby grać przeciwko niemu. Natomiast Arek Radomski na dzień dzisiejszy wydaje mi się, że jest zawodnikiem bardziej do kreowania gry niż Arek Baran.

- Przy defensywnym pomocniku zawsze gra zawodnik "wagi lekkiej", na przykład Suvorov czy Klich... Kiedyś w Cracovii doskonale sprawdzało się to w parze Baran - Giza.

- Obecna liczba napastników w zespole skłania mnie do tego, aby w sparingach grać dwoma napastnikami. Jeśli gramy dwoma napastnikami to gramy wtedy tylko dwoma środkowymi pomocnikami. Każdy z tych pomocników musi umieć zagrać piłkę do przodu, ale także każdy z nich musi wrócić do gry w defensywie. To nie jest tak, że jest pomocnik defensywny i dwóch ofensywnych Goliński, Suvorov czy Goliński, Klich i tylko Matusiak czy Ślusarski na szpicy.

- Gdy Pan przychodził do Cracovii mówił Pan o grze jednym napastnikiem...

- Tak, ale jak mam sześciu napastników to musiałbym zagrać sześć sparingów, żeby każdego zobaczyć.

- Pan będzie przygotowywał w sparingach drużynę do gry w lidze dwoma napastnikami, czy będzie to sposób dojścia do najlepszego rozwiązania?

- To jest sposób dojścia metodą prób i błędów. W Bełchatowie rozpocząłem sezon jednym napastnikiem i... nie wygraliśmy pięciu meczów. I nagle eureka! Przyśniło mi się, że powinniśmy zagrać dwoma napastnikami. Wpuściłem Korzyma i wygraliśmy sześć spotkań grając dwójką z przodu. Później graliśmy z Legią na dwóch napastników. Przegraliśmy i pomyślałem, że powinniśmy grać na jednego...

- Nie ma Pan w tym względzie jakichś "dogmatów" taktycznych?

- Nie mam. Wszystko zależy od piłkarzy. Ja lubię grać w piłkę, lubię utrzymywać się przy piłce. Lubię napastników, którzy współpracują ze sobą. Jeden napastnik z ofensywnym pomocnikiem też może współpracować. Lubię skrzydłowych, którzy umieją wygrać pojedynek jeden na jeden i dośrodkować piłkę. Muszą przy tym mieć komu dośrodkować.

- Po dwóch sparingach - czyli po ponad 250 minutach grania - który z szóstki napastników pozytywnie Pana zaskoczył?

- Nikt mnie nie rozczarował - powiem tak. Nikt mnie nie zaskoczył in plus bo spodziewałem się, że takie są umiejętności poszczególnych piłkarzy. Ten jest szybki, ten jest przebojowy, ten jest lepszy, a ten gorszy technicznie, ten lepiej gra tyłem do bramki, nie boi się rywalizacji z obrońcami. Tak więc, gdybyśmy z tych sześciu napastników skleili jednego składającego się z ich najlepszych cech to mielibyśmy zawodnika na miarę Juventusu Turyn.

- Bramkarze: Merda, Cabaj...

- Jest rywalizacja między nimi. Wyniki pokazują, że Marcin Cabaj ma dwa razy czyste konto. Łukasz Merda ma dwa razy po dwie puszczone bramki, ale jakoś nie rozliczamy go z tych bramek. Na przykład dzisiaj Bartek Ślusarski strzelił jedną bramkę, a później był błąd środkowych obrońców przy drugiej bramce. Tak więc to nie jest to, żebym Łukasza winił. Zanim padła trzecia bramka Łukasz wybronił w sytuacji sam na sam. Marcin nie miał dzisiaj nic do roboty, tak samo jak nie miał nic do roboty w meczu z Odrą Wodzisław.

- Znamienne jest, że bramkarz i obrona w obu sparingach mieli o wiele mniej pracy, gdy na boisku byli Baran i Pawlusiński...

- Ja cały czas mówię, że zespół to nie mogą być tylko młodzi, albo tylko starzy. To musi być mieszanka. To musi być fundament zrobiony przez starszych zawodników, musi być grupa pośrednia 24-25 lat, która nie jest ani za młoda ani za stara i cały czas się rozwija. I musi być narybek, który uczy się od tych starszych, bo młody zawodnik nie mając podpowiedzi nic nie ugra na boisku. To jest proces, który należy pokonywać stopniowo.

- Trzeci bramkarz?

- Dojedzie... Wróć! Pojedziemy na obóz.

- Czyli nie będzie to piłkarz z Młodej Ekstraklasy, tylko nowy zawodnik. To będzie zawodnik "do gry" od razu czy zawodnik "przyszłościowy"?

- Bramkarz przyszłościowy. Decydujemy się na to, że o bluzę z numerem jeden będą walczyć Cabaj z Merdą. Nie sprowadzamy żadnego doświadczonego bramkarza, chyba że sparingi pokażą, że jest coś nie tak z trenerem bramkarzy i nie potrafi ich przygotować odpowiednio (uśmiech)...

- Marcin Cabaj w prywatnej rozmowie bardzo sobie chwalił współpracę z trenerem Jędrzejem Kędziorą...

- Każdego się chwali na początku, że jest pięknie i cacy (uśmiech). W dalszym ciągu trwa "miodowy miesiąc". Tak jest do pierwszej porażki w lidze. Ale zespół krystalizuje się wtedy, gdy przegrywa. To jest najważniejsza cecha w piłce jaką ja dostrzegam: łatwo jest być ze sobą jak się wygrywa i trener klepie po plecach zawodnika.

- Obóz przygotowawczy jest też dobrym momentem do integracji zespołu...

- Tak, liczę na to. Ja z przyjemnością przychodzę do pracy. Jak Pan porozmawia z chłopakami to też im się trochę pozmieniało. Każdy chce przyjść na trening i grać w piłkę. To tylko cieszy.

- W tym "miesiącu miodowym" o którym Pan wspomniał jest trudny moment selekcji zawodników...

- Pewnie, że jest to trudne, ale jest to nierozłącznym atrybutem władzy trenera. Trener musi podejmować decyzje. Obojętnie czy są to decyzje dobre, czy są to decyzje złe mam zawsze na myśli dobro zespołu. Dlatego, muszę powiedzieć, że bardzo lubię rozmawiać z Profesorem Filipiakiem, bo u niego nie ma "być może" tylko jest "tak" lub "nie". Są konkretne decyzje. Jest to rzecz, której w pewnym stopniu nauczyłem się od trenera Beenhakkera. Trzeba było przed meczem ze Słowenią zdecydować się, że gra jeden napastnik albo drugi, albo gramy na dwóch. Wtedy nie ma, że chciałoby się zagrać na dwóch, żeby nie skrzywdzić żadnego napastnika. Jeżeli zespół potrzebował jednego napastnika, to trzeba było wybrać. Tak samo tutaj i cieszę się, że dojrzałem do tego, że takich decyzji już się nie boję podejmować. Zawsze przy tym obowiązują reguły, że zawodnik dowiaduje się pierwszy i ja mu to mówię. Możemy się gniewać, możemy się do siebie nie odzywać przez parę minut bo będzie przykro, ale na koniec dnia, gdy się położymy spać zawodnik też to zrozumie i też będzie z tego zadowolony. Tak jest w życiu.

- W czwartek wieczorem znana będzie już kadra, która pojedzie do Opalenicy. Mówił Pan, że dla piłkarzy, którzy znajdą się poza kadrą sytuacja będzie jasna. Ile wątpliwości personalnych jeszcze Pan ma?

- Z wyjazdem na obóz mam może dwa znaki zapytania. Tylko czy ta kadra, która pojedzie na obóz jest odpowiednią kadrą do rozgrywek Ekstraklasy? Tutaj jest więcej znaków zapytania.

- Powiedział Pan kiedyś, że okienko transferowe rozpoczyna się 1 lipca, więc wszyscy myślimy że dotychczasowe działania to tylko przymiarka, uwertura do właściwych transferów... (uśmiech)

- Nie będzie źle, jestem o tym przekonany. Są takie momenty, że człowiek jest trochę smutny jak widzi na treningu, że to nie wychodzi, to nie wychodzi, tu mogło by być lepiej, ale gdy przychodzi mecz to dążymy do tego, aby ten mecz wygrać. Nie mogę nic złego powiedzieć do chłopaków, bo widzę jak pracują w tygodniu, że są zmęczeni. Ale każdy wyszedł, dał z siebie dużo. O to chodzi w futbolu.

- Sprawa niedoszłego transferu Macieja Korzyma. Sprawa dość nieprzyjemna. Pana zawodnik, zawodnik którego Pan bardzo chwalił...

- Życie... Nie ma nic lepszego niż przejechać się na takim czymś w takim wieku w jakim ja jestem. Teraz mnie już nic nie zaskoczy.

- Rozmawiał Pan już o tym z Korzymem?

- Tak.

- Wyjaśniliście sobie wszystko?

- Hm... Zadra zawsze gdzieś zostanie, ale spotkamy się w czwartej kolejce i zobaczymy kto będzie lepszy. Boisko wszystko weryfikuje.

Rozmawiał: Crac

Komentarze

Zaloguj się lub załóż nowe konto.

...

Ulatowki ma żal do Korzyma, że poszedł do Korony. Panie trenerze tacy są polscy gracze, idą tam kto da więcej, a nie, że tu jest trener czy coś takiego. Dla większosci z nich liczy się tylko kasa, nie ważne która liga, jaki zespół, jak trener itd. liczy się tylko kasa i to czasami ktoś da parę złotych więcej, bo czasami nie chodzi nawet o duże kwoty, ale da więcej i tam się idzie.

Zaloguj aby komentować

Przemysław Kazimierczak do wzięcia....

Może by go tak podkupić Śląskowi bo jeszcze sie nie dogadali?Pytanie czy Nam potrzebny?

Słyszeliście?Sadlok nie poleciałł napiewrwszy mecz Ligi europejskiej do Karagendy bo się boi latać.

....Nieoczekiwanie zabrakło natomiast jednego z liderów zespołu Macieja Sadloka. W wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego" ojciec piłkarza przyznał, że syn czuje strach przed lataniem i był to jedyny powód, dla którego opuścił samolot chwilę przed planowanym startem.......

Po co Nam taki Sadlok jak za rok Craxa zacznie wielkie latanie to tu to tam Londyn,Milan ,Madryt heheheh...... a On się boi latać?

Zaloguj aby komentować

rada.

proponuje przeczytac raz jeszcze to zrozumiesz o co chodzi z Juventusem :D


CRACOVIA PANY

Zaloguj aby komentować

Mielibysmy zawodnika na miare Juventusu turyn?

O kogo chodzi o korzyma? <smiech>

Zaloguj aby komentować

Zaloguj się lub załóż nowe konto.

Powered by eZ Publish™ CMS Open Source Web Content Management. Copyright © 1999-2010 eZ Systems AS (except where otherwise noted). All rights reserved.