Sklep, karta, Miss Polonia
Jeszcze całkiem niedawno - dwa, trzy lata temu ? kibice Cracovii nie bez racji lansowali hasło ?Cracovia najbardziej medialnym Klubem w Polsce?. Dzisiaj pod tym względem palmę pierwszeństwa dzierży Lech Poznań. O rosnącej lawinowo medialności ?Kolejorza? i działaniach tamtejszego marketingu na łamach Przeglądu Sportowego pisze Maciej Henszel.
Sklep, karta, Miss Polonia
Marketingowo w Polsce ?Kolejorz? jest już klubem numer jeden
Gdyby kibic Lecha Poznań chciał skorzystać z oferty sponsorów klubu, to spokojnie miałby gdzie mieszkać, pod czym spać, w co się ubrać, co jeść i pić, a także gdzie to jedzenie i napoje trzymać.
Spora część polskich klubów ma problem ze znalezieniem jakichkolwiek chętnych firm do umieszczenia swojego logo na strojach. Tymczasem Lech Poznań ma za mało miejsca, aby zmieścić chętnych! - Nasze możliwości reklamowe są niemal wyczerpane. Mamy już bowiem zapełnione wszystkie bandy i koszulki. Aby to zmienić, będzie trzeba zakupić elektroniczne bandy reklamowe - twierdzi wiceprezes ?Kolejorza" Arkadiusz Kasprzak.
Karnetowy zawrót głowy
Klub stworzył piramidę sponsorów, która u progu trwającego właśnie sezonu została wypełniona. Na jej szczycie jest sponsor strategiczny, czyli Warka. To marka należąca do grupy Żywiec. Choć umowa obowiązuje już rok, to dopiero od nowego sezonu logo jest obecne na koszulkach piłkarzy. I to w centralnym miejscu. Warka przeznacza rocznie na Lecha około trzech milionów złotych. Jest także przewidziana specjalna premia dla piłkarzy za wywalczenie awansu do europejskich pucharów. - Jest ona bardzo atrakcyjna. Była już w ubiegłym roku, ale nie udało się awansować do europejskich rozgrywek. Mamy nadzieję, że w nadchodzącym sezonie zawodnicy podniosą z murawy pieniądze - mówi dyrektor marketingu Lecha Michał Lipczyński. Jaka to premia? Nieoficjalnie wiadomo, że milion złotych.
Nieco niżej w hierarchii jest sponsor główny, którym od tego sezonu jest Sokołów. Umowa została zawarta na razie na rok. Ciekawostka jest taka, że koncern mięsny wprowadził na rynek kiełbasę o nazwie ?Lechitka", którą kibice mogą kupić także na stadionie. Są również sponsorzy premium - do tej grupy należą Amica, Remes i Kopahaus.
Wiele o działalności klubu mówi wypowiedź Grzegorza Kopaczewskiego, prezesa tej ostatniej firmy, który był wiosną sponsorem jednego meczu. - Chciałem wtedy przekonać się, czy klub działa profesjonalnie. Zobaczyłem i decyzję podjąłem bardzo szybko. Stwierdziłem, że wchodzimy w to - opowiada były piłkarz Hansy Rostock, a także rezerw VfL Bochum.
Wypełniona piramida sponsorów to jedno. Działania działu marketingu widać jednak jak na dłoni, gdy spojrzy się na frekwencję na trybunach. A pod tym względem ?Kolejorz" nie ma sobie równych w kraju. Jeszcze rok temu tendencję wzrostową można było tłumaczyć euforią po przejęciu klubu przez holding Amica. Zwyżka trwa jednak nadal. - Nie jest to także spowodowane wynikami zespołu, bo przecież szóste miejsce z poprzedniego sezonu trudno uznać za sukces - przyznaje dyrektor Lipczyński - Nie chcę, żeby zabrzmiało to jak przechwałki, ale dzięki naszym szeroko zakrojonym akcjom wychowujemy kibiców. My w tym dziale zatrudniamy szesnaście osób, co jest ewenementem w Polsce - dodaje.
Od kilku tygodni do ?Kolejorza" należy rekord Polski w sprzedaży karnetów. Na tę rundę zostało ich wykupionych aż 12 tysięcy! Lech pobił swoje własne najlepsze osiągnięcie z wiosny, kiedy rozeszło się 4 tys. abonamentów mniej. Krajowy rekord do tej pory należał do Wisły Kraków, która kiedyś rozprowadziła 9 tys. stałych kart wstępu.
Jak Lech wygląda na tle choćby Bundesligi? Bardzo dobrze. Wystarczy powiedzieć, że VfB Stuttgart w poprzednim sezonie miał sprzedaż na poziomie 10,5 tys. (w tym jako mistrz kraju sprzedaje już więcej, bo blisko 17 tys.). Niedoścignionym wzorem jest jednak Borussia Dortmund (ponad 50 tys.).
- Trzeba jednak pamiętać, że na Zachodzie często karnet jest droższy niż zsumowane ceny za bilety na wszystkie mecze. Płaci się jednak za to, że ma się stałe miejsce na stadionie. U nas na razie trzeba kusić fanów zniżkami - przyznaje szef marketingu ?Kolejorza".
Przecierają szlaki
Już wiosną przy Bułgarskiej może być kolejny przełom. Wówczas będzie remontowana jedna z trybun wzdłuż linii bocznej boiska i pojemność zmniejszy się do niespełna 18 tys. miejsc.
- Może uda się wtedy sprzedać tyle abonamentów, żeby w ogóle nie było w sprzedaży biletów. Tutaj już jednak wiele zależy od tego, o co będzie walczył zespół w rundzie rewanżowej - przyznaje Lipczyński.
Lech także przeciera szlaki w wielu dziedzinach i nawet zaczyna wyznaczać trendy w działaniu klubu sportowego. Najnowszym pomysłem jest wprowadzenie Karty Kibica. Co prawda, karty płatnicze z logo klubu to nie nowość na polskim rynku. Większość zespołów polskiej ekstraklasy ma podpisaną taką umowę z Dominet Bank. Lech zdecydował się natomiast na współpracę z BZ WBK. Dlaczego? - Tam wszystkie kluby dostały te same warunki w zamian za powierzchnię reklamową na stadionie, a my negocjowaliśmy kilka miesięcy, żeby dopiąć swego. Dzięki temu na przykład na karcie w ogóle nie jest widoczne logo banku. Znajduje się tam tylko i wyłącznie herb Lecha - tłumaczy Lipczyński.
W przypadku Lecha to nie tylko karta kredytowa lub debetowa. Spełnia ona także inne funkcje. Przede wszystkim może ona służyć jako... wejściówka na stadion. - To taki bardzo ekskluzywny typ karnetu - przyznaje szef marketingu klubu z Bułgarskiej. Poza tam, płacąc kartą, można zbierać punkty, które potem wymienia się na nagrody.
Kartę można wykorzystać na przykład w sklepie Lecha Poznań. Od kilku miesięcy działał on w Internecie, a od kilku tygodni można go odwiedzić na stadionie (znajduje się pod tzw. czwartą trybuną) i znajduje się w nim już około 250 produktów. Reklamowany był jako największy w tej części Europy. To trochę przesada, bo dużymi sklepami dysponują bogate kluby rosyjskie i ukraińskie, a także na przykład czeska Sparta Praga.
- W Polsce jednak na pewno nie mamy sobie równych. Ważna jest przede wszystkim estetyka wnętrz, w których robi się zakupy. A do tego wybór jest już spory. No i oczywiście będzie cały czas powiększany - opowiada Lipczyński. Z nietypowych rzeczy w sprzedaży są na przykład kosmetyki z marką Lecha.
?Babskim Okiem"
Nowym projektem jest także klubowa telewizja - LechTV Online. Poznański klub zdecydował się sam na to przedsięwzięcie, choć prowadził rozmowy z ITI i poznańską telewizją WTK. - Nie podeszły jednak do tego tak poważnie, jak oczekiwaliśmy. Prezes Rutkowski zdecydował się zatem zwiększyć budżet marketingowy i robimy to sami - wyjaśnia dyrektor działu marketingu.
Telewizja jest dostępna w Internecie i na razie klub nie myśli o przenoszeniu się na jakąś platformę cyfrową albo do sieci kablowej.
W LechTV Online można obejrzeć codzienne informacje z klubu, ale są także programy cykliczne. Na przykład Miss Polonia Katarzyna Borowicz pokazuje w programie ?Babskim Okiem", co piłkarze robią w czasie wolnym. Sensacją było pokazanie transmisji z meczu Lecha z Legią. - Był to pionierski ruch, który pokazał, jak wielkie są możliwości takiej telewizji - mówi Lipczyński.