Drumlak walczy o imię
Paweł Drumlak walczy o swoje dobre imię. Wczoraj zwołał konferencję prasową, na której obecny był wraz z mecenasem Przemysławem Szembekiem.
Nie grający już od dłuższego czasu piłkarz wciąż jest w centrum zainteresowania mediów. Przypomnijmy, że futbolista powiadomił prokuraturę o sfałszowaniu jego podpisu na aneksie do kontraktu z Cracovią, nie wskazując winnego. Tę sprawę ma wyjaśnić prokuratura, w której toczy się postępowanie. Drugim aspektem sprawy jest fakt, że MKS Cracovia SSA wydała oświadczenie, w którym jest mowa o kwocie, jakiej domaga się zawodnik (1.200.000 zł).
- Kwota, której domaga się mój klient, daleko odbiega od cytowanej - twierdzi mecenas Przemysław Szembek. - Obowiązuje nas tajemnica kontraktu i nie możemy ujawniać żadnych danych. Według niego, klub złamał tę tajemnicę kontraktu. Tajemnicą owiany jest też przedmiotowy aneks.
Drumlak domaga się przeprosin ze strony zarządu klubu, twierdząc, że szkaluje się jego dobre imię, także w wywiadzie udzielonym przez prezesa Janusza Filipiaka naszej gazecie. Ponadto piłkarz nie otrzymał odszkodowania w wysokości 350 tys. zł - jak czytamy w oświadczeniu MKS-u, tylko wynagrodzenie, którego wcześniej nie dostał.
W sprawie Drumlaka pojawia się wątek tzw. lewej kasy. Według Drumlaka i jego prawnika, piłkarz nie domagał się tego, aby zaniżać kwoty na jego kontrakcie, żeby cokolwiek było przekazywane ?pod stołem?.
Zawodnik od kwietnia 2007 r. nie jest już piłkarzem "Pasów", ale jakoś nie może znaleźć nowego pracodawcy. - Mam motywację, by komuś coś pokazać i z innym zespołem zagrać jeszcze przeciwko Cracovii - mówi Drumlak.
Weszła prokuratura
W wojnie Cracovii z jej byłym rozgrywającym Pawłem Drumlakiem salwy padają już z dział dużego kalibru. Prokuratura bada autentyczność podpisu na aneksie do kontraktu, a Piłkarski Sąd Polubowny rozpatruje roszczenie Drumlaka, który domaga się od ?Pasów? 375 tysięcy złotych plus odsetki!
Drumlak podpisał kontrakt w Krakowie w marcu 2004 roku i przez pierwszy rok był wiodącym zawodnikiem. Potem ulegał coraz częstszym kontuzjom. W klubie zaczęto mu zarzucać, że symuluje. Piłkarz bronił się opiniami lekarskimi i oświadczeniami trenerów. ? Nigdy nie spierałem się z kolegami z zespołu, a każdy szkoleniowiec Cracovii uważał mnie za potrzebnego, prosząc jednak, bym najpierw wyjaśnił wszelkie nieporozumienia z zarządem ? podkreśla.
Od sierpnia 2005 do marca 2007 klub nałożył na Drumlaka 9 kar o łącznej wysokości prawie 150 tysięcy złotych. Ostatecznie ich nie wyegzekwował, chociaż wachlarz pretensji Cracovii był szeroki: od wypowiedzi godzących w nią, po brak zaangażowania w treningi i grę, odmowę występu w rezerwach i sędziowanie w meczu Ani Mru Mru ? Kabaret Moralnego Niepokoju!
Absurdalnych zdarzeń było więcej. Przez 7 tygodni Drumlak, zmuszaony do tego przez klub, po 10,5 godziny dziennie bezczynnie snuł się po obiektach. Urządził też happening na Treningu Noworocznym, dając się wnieść na boisko w koszulce z napisem ?Zwłaszcza dziś chciałem grać?.
Na płaszczyźnie prawnej 32-letni, bezrobotny dziś zawodnik, wygrywał z Cracovią. WG PZPN w kwietniu 2007 rozwiązał jego kontrakt z winy klubu. Potem Piłkarski Sąd Polubowny przyznał mu 274 tysiące złotych (plus odsetki) tytułem zaległych pensji. Ale ta wojna trwa. Prokuratura Rejonowa Kraków ? Krowodrza zajmuje się zawiadomieniem o popełnieniu przestępstwa, złożonym przez piłkarza przekonanego, że podpis pod niekorzystnym dla niego aneksem do kontraktu został sfałszowany. A w PSP domaga się on kolejnych 375 tysięcy złotych (plus odsetki) za okres od kwietnia 2007 do grudnia 2008, gdy miał wygasnąć kontrakt. I oczekuje od klubu przeprosin za oświadczenie sprzed kilku dni, w którym, jego zdaniem, Cracovia go zniesławiła.
Klub ogłosił m.in. że ?jest ofiarą manipulacji Pawła Drumlaka?, a pieniądze przyznane mu przez PZPN ?daleko odbiegają od prostych zasad sprawiedliwości społecznej?. Rzecznik prasowy spółki Marek Mazurczak stwierdził: - Mamy dowody na to, że to jednak Paweł Drumlak podpisał ten aneks. Nie będzie też przeprosin, bo nasze oświadczenie jest prawdziwe. I w najbliższych dniach skoncentrujemy się na turnieju Remes Cup oraz na sparingach, a nie na byłym zawodniku Cracovii.
Z Cracovią w sądach
Paweł Drumlak spotyka się z Cracovią w sądach. Prokuratura zajęła się pozwem zawodnika o sfałszowanie jego podpisu pod kontraktem. Bezrobotny piłkarz liczy, że jeszcze zagra w mocnym klubie i spełni swoje marzenie.
- Chciałbym jeszcze zagrać przeciw Cracovii i pokazać na boisku, że coś jestem wart - mówi 31-letni Drumlak. Jego konflikt z klubem rozpoczął się od tego, że zaczął skarżyć się na kontuzje, a klub zarzucał mu symulację i został zesłany do drużyny rezerw. Podczas wczorajszej konferencji prasowej, zorganizowanej przez Drumlaka w jednej z krakowskich restauracji, piłkarz pokazał pismo, na którym zobowiązano go do stawiania się w klubie od poniedziałku do niedzieli w godz. 9-19.30. Drumlak skierował sprawę do PZPN-u, gdzie Wydział Gier w kwietniu ub. roku rozwiązał z winy klubu jego kontrakt. Wygrał również w PZPN sprawy o anulowanie kar nałożonych przez klub i wypłacenie zaległych pensji. Pod koniec ubiegłego roku zawiadomił prokuraturę o tym, że jego podpis na jednym z aneksów do umowy został sfałszowany. - Ustalił to biegły grafolog przed sądem polubownym PZPN - przekonuje Przemysław Szembek, pełnomocnik piłkarza. Prezes MKS Cracovia Janusz Filipiak twierdzi, że ma korzystną dla siebie grafologiczną kontrekspertyzę.
Prokuratura sprawdza, czy Drumlak nie umówił się z klubem na podzielenie zarobków na część oficjalną i tę przekazywaną "pod stołem". Drumlak ani jego pełnomocnik nie chcą rozświetlić sprawy, zasłaniając się postępowaniem prokuratorskim i tajemnicą kontraktu. Cracovii zarzucają ujawnienie tej tajemnicy w klubowym oświadczeniu, w którym podano zarobki piłkarza (ponad 30 tys. zł miesięcznie) oraz kwestionują wiarygodność informacji dotyczących wyrzucenia zawodnika z klubu, jego uchylania się od treningów i symulowania kontuzji oraz wypłacenia mu przez klub odszkodowania w wysokości 350 tys. zł. - To nie odszkodowanie, a należne pieniądze - przekonuje piłkarz.
W oświadczeniu napisano również m.in., że na podstawie wyroków PZPN, od których klub się odwołuje, Drumlak ma dostać jeszcze ponad 430 tys. zł, ale zawodnikowi z tytułu zaległości domaga się ponad 1 mln 200 tys. zł. Drumlak ripostuje, że chodzi o dużo mniejszą kwotę. Do poniedziałku oczekuje sprostowania oświadczenia oraz przeprosin za nazwanie go "Złym człowiekiem" przez prezesa MKS Cracovia w jednym z wywiadów. Uważa, że takie określenia podważają jego autorytet i jeszcze bardziej utrudnią mu znalezienie pracodawcy.
Dokumenty dotyczące sprawy Drumlaka na polecenie krakowskiej prokuratury przejęła policja.
Zobacz także:
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Drumlak walczy ...
hank
23:33 / 28.01.08
Zaloguj aby komentować