Jak to się robi w Ameryce

Przysłowie mówi, że ryba psuje się od głowy, a współczesna teoria Pareto, że za niepowodzenia w jakiejkolwiek zorganizowanej działalności w 80 procentach odpowiada kadra kierownicza, a w 20 procentach pracownicy.

Dla mnie najdziwniejsze jest to, że w sytuacji, gdy od dłuższego czasu widać, że dzieje się źle i raczej nie zapowiada się by było lepiej - zarząd klubu nie robi NIC, żeby temu zapobiec, żeby naprawić, żeby zmienić na lepsze.

Z jednej strony się dziwię, ale z drugiej rozumiem przyczyny.

Przysłowie mówi, że ryba psuje się od głowy, a współczesna teoria Pareto, że za niepowodzenia w jakiejkolwiek zorganizowanej działalności w 80 procentach odpowiada kadra kierownicza, a w 20 procentach pracownicy.

W klubie sportowym w grę wchodzą trzy elementy mające wpływ na ostateczne rezultaty:

Dla zastosowania teorii Pareto elementy 1 i 2 to kadra kierownicza, element 3 to pracownicy.

Obserwując przez 20 lat działalność amerykańskich organizacji sportowych (z racji miejsca zamieszkania) widzę, że największą wagę przykłada się do dobrego managamentu. Np. zmiana GM (GM: general manager, czyli człowiek bezpośrednio, na co dzień, za znakomitą pensję zarządzający klubem) w klubie NBA, NHL, NFL jest komentowana tak jak w Polsce transfer najlepszego zawodnika.

To GM jest ostatecznie odpowiedzialny za wyniki danego klubu; nie coach, trener czy prezes (nazwisk prezesów nikt nie zna). GM tworzy strukturę sportowej organizacji (dla której używa się tu określenia franchise, nie klub), zatrudnia head coach'a i trenerów, decyduje o transferach, zawiera umowy z zawodnikami.

GM to przeważnie byli zawodnicy, którzy w swojej karierze spędzili również lata na stanowiskach trenerskich, dokształcili się w kierunku sportowego businessu i co najmniej kilka lat przepracowali jako zastępcy GM. Znają więc to, co robią od podszewki, z każdej strony.

W Cracovii, jak w większości polskich klubów sportowych w tej chwili takich ludzi prawie nie ma.

Po rozum do głowy poszedł po latach tracenia milionów Cupiał, który postawił Bednarza na stanowisko zbliżone do GM (ale jestem pewien, ze i Bednarz nie ma tego zakresu swobody profesjonalnego działania co prawdziwy GM).

Dopóki więc polskie kluby nie poprawią się właśnie organizacyjnie, dotąd nie będą się liczyć. Same pieniądze nie wystarczą, bo źle wydawane niczego nie poprawią.

W amerykańskim sporcie profesjonalnym jest i niemożliwe, i nie do pomyślenia by np. Bill Gates, Steve Jobs, Larry Ellison, czy ktokolwiek z setek multimilionerów kupił sobie np. LA Lakers, został jego GM lub prezesem i "rządził" tym klubem na co dzień. Po pierwsze nie miałby na to czasu, a po drugie sam wiedziałby, że to nie jego "działka", że są ludzie, którzy potrafią robić to o wiele lepiej.

W Cracovii powinna się zmienić struktura organizacyjna klubu i sposób zarządzania nim. Wtedy można by liczyć na postęp. Oczekiwanie, że zwiększony wysiłek zawodników - dlatego, że grają dla Cracovii - przyniesie lepsze wyniki jest po prostu naiwnością.

Komentarze

Zaloguj się lub załóż nowe konto.

Struktura zarządzania MUSI się zmienić

Dobre spostrzeżenie. Tylko u nas takim GM jest Tabisz a to DNO jest przecież 5 kolumną dla Cracovii. Bo Filipiak mieni się prezesem, żeby sobie listek laurowy do koafiury przywalić w roku 100-lecia i jak się jeszcze kiedyś uda...

Zaloguj aby komentować

Zaloguj się lub załóż nowe konto.

Powered by eZ Publish™ CMS Open Source Web Content Management. Copyright © 1999-2010 eZ Systems AS (except where otherwise noted). All rights reserved.