Fenomeny
Nikt nie wie jak, ale jednak się dzieje ? i na tym właśnie polega fenomen Polonii Bytom.
Cracovia była fenomenem po awansie do ligi: ogrywała faworytów, sensacyjnie remisowała, ale też frajersko potrafiła przegrać. Coś się w każdym razie wokół niej działo, a piłka jaką serwowała kibicom sprzyjała wysokiej frekwencji na trybunach. Drużyna stanowiła kolektyw, w którym każdemu przyświecał wspólny cel i to było widać. Chciało się to oglądać. Odwracając sytuację: na czym polega obecny ?fenomen? Cracovii? Na tym, że teraz panuje w niej stagnacja, że gra Pasów jest równie lotna i lekka, co czeskie knedle, że zawodnicy nie stanowią monolitu, a cele dla każdego z nich są nierzadko różne ? i to nie zawsze z winy piłkarzy.
.
.
Jaki jest bowiem główny cel polityki klubu wobec Marka Wasiluka i Piotra Polczaka? Czy klubowi zależy naprawdę na tym, aby byli to zawodnicy stanowiący o sile drużyny? Śmiem twierdzić, że gdyby tak było to sprowadzono by do Cracovii kogoś, kto mógłby im w tym pomóc. A tak: Piotr Polczak dostaje od Stefana Majewskiego powołanie na reprezentację ? bo jest taki dobry ? i zawala dwie bramki. Potem wraca do Pasów i zawala kolejne dwie ? bo jest reprezentantem, a jak tu w zespole z dołu tabeli reprezentanta do składu nie wystawiać? Tym sposobem ?Polo? jest ? dzięki pomocy ?życzliwych?, takich jak trener kadry ? na najlepszej drodze do zwichnięcia sobie kariery. Tymczasem ten chłopak naprawdę ma talent, który predestynuje go do gry w reprezentacji Polski. W przyszłości. I pod warunkiem, że na jego drodze znajdzie się ktoś, kto będzie dla niego ?profesorem?. A było takich paru w Cracovii, nawet w ostatnich latach: był Kaziu Węgrzyn, Leszek Walankiewicz, czy w czasach dużo dawniejszych ? Andrzej Turecki. Teraz jednak nikogo takiego nie ma i to jest główny problem Polczaka i Wasiluka.
Na pewno problemów piętrzących się przed trenerem Lenczykiem jest sporo. Sytuacja drużyny z kolejki na kolejkę systematycznie się pogarsza, choć wciąż nie jest jeszcze dramatyczna. Można znaleźć też pewną formę usprawiedliwienia: porażki jakich doznały Pasy pod wodza Oresta Lenczyka to przegrane z wice-liderem i trzecią drużyną ligi, a więc tak naprawdę z drużynami które trzeba uznać za mocne; przynajmniej w kontekście obecnego sezonu. Gorzej, że wciąż nie udało się poprawić jakości gry w ataku, a postawa obrony zamiast wzrastać, to spada. Dzięki ?błogosławionemu? powołaniu do kadry Wasiluka i Polczaka formacja defensywna znowu zagrała w innym, znowuż nie wypróbowanym ustawieniu. Sarkastycznie można by zresztą powiedzieć, że ?zły dotyk? trenera Majewskiego boli całe życie, bowiem tak się dziwnie składa, że to właśnie zawodnik, którego na ?korepetycje? wezwał ?Doktor?-selekcjoner przyczynił się walnie do dotkliwej straty punktów przez Pasy.
Dzięki układowi meczów Cracovia wciąż pozostaje ?nad kreską?. Ale traumatyczne wspomnienia zaczynają już powracać. Niedawno jeszcze gardziliśmy remisami, a ile dziś dalibyśmy za ten cholerny remis w meczu z Polonią Bytom! Dwa punkty przewagi to niewiele, choć i strata trzech punktów do pozycji numer dziewięć to także niezbyt dużo.
Tak, czy inaczej, wciąż jeszcze można się ?wyrwać?, uciec od tej pomalowane na czerwono strefy tabeli. Czas jednak biegnie, punkty uciekają i bez korzystnego wyniku w Wodzisławiu listopad może być dla Cracovii ponownie miesiącem podwójnie posępnym. Gdzieś na horyzoncie majaczy widmo zimowania w strefie spadkowej. Aż ciarki przechodzą. A miało być lepiej? Niestety po raz kolejny potwierdza się znana zasada, że dużo łatwiej coś rozpieprzyć, niż to potem naprawić.
Depesz
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
oczywiscie Polczak
miros
15:39 / 20.10.09
Zaloguj aby komentować