Cudze chwalicie, swego nie znacie...
Pierwsze w tym roku mecze kontrolne Cracovii były okazją do zaprezentowania praktycznych umiejętności trzech nowych zawodników w kadrze trenera Stefana Majewskiego ? obrońców Piotra Polczaka i Łukasza Tupalskiego oraz węgierskiego pomocnika Arpada Majorosa.
Przypadek ? jak tłumaczył trener Stefan Majewski ? sprawił, że praktyczna prezentacja umiejętności nowych zawodników Cracovii wypadła nie w meczu z mocnym Piastem Gliwice, a z IV-ligową Wartą Sieradz, która na sztucznym boisku przy ul. Wielickiej zaprezentowała ogromną ambicję i... niewiele więcej.
22-letni Piotr Polczak, były zawodnik II-ligowego GKS Katowice w swoim debiucie w nieoficjalnym meczu Cracovii wystąpił na środku obrony mając po swojej lewej ręce 28-letniego Łukasza Tupalskiego z Grodziska. Trójkę obrońców uzupełnił grający od pół roku w Cracovii Przemysław Kulig.
Gra trójką w defensywie to nie nowość dla nowych nabytków Cracovii. Na uroczystej prezentacji, która odbyła się tuż po podpisaniu kontraktów obaj nowi defensorzy Pasów deklarowali, że gra trójką obrońców to dla nich nie pierwszyzna, a tajniki tej wyrafinowanej i umiłowanej przez ?Doktora? taktyki przyswajali już sobie pod czujnym okiem nie gorszych od Majewskiego fachowców jak Bogusław Baniak czy Mieczysław Broniszewski.
Ze względu na słabość rywala w meczu z Wartą Sieradz dwaj nowi obrońcy nie mieli wielu okazji ani do zademonstrowania walorów gry trójką w obronie, ani indywidualnych piłkarskich cech które sprawiły, że trafili do Cracovii.
Pech i oczywisty w tej sytuacji brak zgrania sprawił, że jedna z dwóch (góra trzech) akcji w polu karnym Cracovii zakończyła się stratą bramki, gdy IV-ligowcy wymienili w bezpośredniej bliskości bramki Pasów kilka szybkich podań czym całkowicie zaskoczyli obronę i zakończyli akcję celnym strzałem.
Z powodów podanych wyżej trener Stefan Majewski był bardzo powściągliwy w ocenie nowych zawodników. - Po pierwszym sparingu trudno oceniać. Zobaczymy. Mamy następne mecze po których będzie łatwiej wystawić oceny. Warta nie stworzyła wiele sytuacji. Mieli może dwie sytuacje z których jedną wykorzystali. W sumie nie było źle ? mówił po meczu szkoleniowiec Cracovii.
Znacznie więcej materiału do pierwszych ocen dał trzeci z nowych zawodników 24-letni węgierski pomocnik Arpad Majoros. Węgier był bardzo aktywny i ruchliwy, często zmieniał pozycję na boisku. - Majoros pierwszą połowę grał na lewej stronie, a po przerwie chcieliśmy zobaczyć jak będzie sobie radził w środku. Widać, że szukał boków... ? oceniał tuż po meczu występ nowego pomocnika trener Stefan Majewski.
Majoros często próbował dryblować, ale jego akcje - choć w wielu przypadkach efektowne - nie przynosiły wielkiego pożytku drużynie. Chęć pokazania swoich indywidualnych umiejętności powodowała, że Węgier często przerywał lub zwalniał akcje ofensywne zespołu. - Zawodnik jest dopiero kilka dni z nami i trudno, żeby wszystko rozumiał. Na pewno w treningu, kiedy gramy tylko na dwa kontakty, przyswoi sobie te zasady i na pewno będziemy wymagali, żeby grał szybciej ? tłumaczył zawodnika trener Stefan Majewski.
Kilkanaście minut przed końcem meczu Arpad Majoros mógł, a nawet powinien zdobyć swoją pierwszą bramkę w barwach Cracovii jednak nie wykorzystał znakomitego podania Kamila Witkowskiego i nie atakowany przez nikogo nie trafił do pustej bramki. ? Czasami tak bywa, że strzela się z sytuacji niemożliwych, a w bardzo prostych się nie trafia ? trener Majewski był bardzo wyrozumiały dla nowego zawodnika.
Kontrastem dla akcji Arpada Majorosa i potwierdzeniem słów trenera Majewskiego była końcowa, bardzo symboliczna akcja meczu w której wystawiony na listę transferową wychowanek Cracovii Paweł Szwajdych minął jak slalomowe tyczki dwóch czy trzech obrońców i lekkim technicznym strzałem między nogami bramkarza zdobył bramkę dla Cracovii.
?Cudze chwalicie, swego nie znacie...? ? chciałoby się powiedzieć...
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
...
HS
01:35 / 22.01.08
Zaloguj aby komentować