Trener Pasieka: Żadnej bójki nie było...
Po sobotnim meczu Cracovii z Widzewem przez media lotem błyskawicy przeszła plotka, że piłkarze Cracovii (podobno!) pobili się w szatni! Często powtarzaną wersją była ta, mówiąca, że Polacy pobili się z cudzoziemcami...
Redaktorzy portali internetowych prześcigali się w ubarwianiu wydarzenia, którego z całą pewnością nie widzieli, a w co najmniej jednym przypadku nawet nie byli w Łodzi...
Do zdarzenia, którego mimowolnymi świadkami byli trzej krakowscy dziennikarze, doszło tuż po meczu w korytarzu klubowym przed wejściem do szatni drużyny gości.
Schodząc po meczu do szatni Wojciech Kaczmarek żywiołowo gestykulując dyskutował z Tamirem Cahalonem. Zawodnik z Izraela bez cienia respektu dla mierzącego dwa metry wzrostu bramkarza Cracovii bronił swoich racji co przy dysproporcji warunków fizycznych obu zawodników mogło wyglądać bardzo groźnie. Obu piłkarzy próbował uspokoić debiutujący w roli kapitana zespołu młodziutki Milosz Kosanović. Szybko jednak publiczne "przedstawienie" zakończył Łukasz Nawotczyński, który wykazał się refleksem i szybko zamknął drzwi do szatni...
Co działo się dalej?
- Pokrzyczeliśmy trochę na siebie, bo mamy do siebie wzajemne pretensje, które sobie wyjaśniliśmy. To nic wielkiego. Zostawiamy to szatni ? mówił pół godziny później Wojciech Kaczmarek .
Również zawodnik z Izraela w drodze z szatni do klubowego autobusu nie miał żadnych pretensji do kolegi z drużyny: - Nie ma o czym mówić, wszystko jest w porządku. Jesteśmy kumplami ? komentował Tamir Cahalon .
Trener Dariusz Pasieka był pytany o opisany wyżej incydent na pomeczowej konferencji prasowej. Nie mógł jednak skomentować spięcia Kaczmarka i Cahalona, bo znał go tylko z relacji pytającego dziennikarza.
Po rozmowie z zawodnikami trener Cracovii jest pewien, że całe zdarzenie zostało wyolbrzymione przez media. - Jestem przekonany, że ten dziennikarz nawet tego nie widział - mówi trener Dariusz Pasieka. - Rozmawiałem z zawodnikami i wiem, że żadnej bójki nie było .
W całym zdarzeniu szkoleniowiec Pasów szuka pozytywów. - Takie zdarzenie przekonuje mnie, że piłkarzom zależy na wynikach. Gdyby usiedli cicho ze spuszczonymi głowami to oznaczałoby rezygnację. A tak to dostałem sygnał od drużyny: "walczymy dalej!" .
Zdaniem trenera Dariusza Pasieki cały incydent został definitywnie wyjaśniony. - Nie przewiduję żadnych kar, żadnych konsekwencji dyscyplinarnych. W naszej szatni nie jest wesoło, ale panuje bojowa atmosfera przed ważnym derbowym spotkaniem - dodaje trener Cracovii.
Crac
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Lech - legia 0-0
13.VI.1906
06:48 / 31.10.11
Zaloguj aby komentować