#TerazPasyPRESS: Leszek Kabłak – Kto ma strzelić gola?

kablak-alvarez

- Nie jesteśmy tacy słabi, żeby spaść, ale też nie jesteśmy na tyle mocni, żeby realnie włączyć się do walki o europejskie puchary. – pisze na Terazpasy.pl red. Leszek Kabłak   (Kaizen Media ) były dziennikarz m.in. Polsatu, TVN24 i Euronews

Braki widoczne gołym okiem

W ciągu ostatniego pół roku trener Zieliński zdołał w miarę sensownie poskładać naszą drużynę, ale mimo wszystko współczuję mu jego sytuacji, bo odziedziczył dość przeciętną kadrę. Przede wszystkim głównym problemem jest całkowity brak napastnika. Rivaldo – z całym szacunkiem – ale to nie jest napastnik na Ekstraklasę i świadczą o tym statystyki z wielu miesięcy jego gry. Nie mamy również rozgrywającego.

Należy oczywiście odnotować, że wzmocniliśmy i tak dobrze wyglądającą defensywę – po dyskwalifikacji wrócił Jablonský, przyszedł za niemałe pieniądze Ghiță, natomiast z przodu jest wciąż mizeria i jeśli tego nie uzupełnimy przed kolejnymi rozgrywkami to nie widzę szczególnie korzystnych perspektyw.

kablak-alvarez

Pewne utrzymanie, niepewne... bramki

O ile utrzymanie mamy już pewne w stu procentach o tyle tych ostatnich kilku meczów, jakie pozostały nam do końca sezonu nieco się obawiam. Zwłaszcza obawiam się o to jak poradzimy sobie w derbach, bo co mecz mamy ten sam problem: kto ma strzelić gola?. Problem ten – o ile uda się go rozwiązać – rozwiązują u nas zwykle obrońcy, albo nasi młodzieżowcy. Żeby nie być gołosłownym warto policzyć: w roku 2022 Cracovia strzeliła 11 goli: cztery za sprawą młodzieżowców (Myszor i Rakoczy – po dwa), trzy bramki zdobyli obrońcy (Pestka dwie i jedną Râpă), dwa trafienia były dziełem doświadczonych pomocników (Hanca, Loshaj). ZALEDWIE dwie bramki zdobyli napastnicy (Balaj i Rivaldinho – po jednej).

W czterech z jedenastu spotkań na wiosnę nie zdobyliśmy ani jednego gola. Nie ma w tym przypadku.

Wielkie Derby i końcówka niezbyt wielkiego sezonu

Pocieszam się jednak tym, że derby to mecz jak żaden inny i tu absolutnie wszystko jest możliwe. Do poprzednich derbów to Wisła przystępowała tak naprawdę bez napastnika, a jakoś strzelec jednego, za to zwycięskiego gola się w ich szeregach znalazł. Byliśmy już świadkami meczów, w których my byliśmy faworytami i przegrywaliśmy, w których Wisła była faworytem i przegrywała... W meczu o taką stawkę wszystko jest możliwe: wystarczy głupi faul, czerwona kartka, moment dekoncentracji i wszystko się zmienia, a wszelkie kalkulacje biorą w łeb.

Dlatego nawet nie mając napastnika może się udać: znowu Pestka strzeli bramkę, może Myszor jeszcze coś dołoży i "wyjdziemy na swoje". Abstrahując jednak od takich sytuacji nieoczywistych, to zdroworozsądkowo podchodząc do tematu: w przodzie wyglądamy bardzo słabo i to napawa mnie to dużym niepokojem.

Tak czy inaczej: przed nami derby, a potem już po prostu trzeba dograć sezon do końca. Widzieliśmy ostatnie mecze: z Lubinem, gdzie powinniśmy wygrać wyżej i z Radomiakiem, gdzie zdobyliśmy ważne punkty. Ta nasza pozycja w środku tabeli jest jednak adekwatna do naszego obecnego potencjału – 8. lokata jest na miarę naszych możliwości. Nie jesteśmy tacy słabi, żeby spaść, ale też nie jesteśmy na tyle mocni, żeby realnie włączyć się do walki o europejskie puchary. Myślę, że na zakończenie będziemy w przedziale miejsc 6.-9. i to najlepiej odzwierciedla potencjał Cracovii.

Jeżeli będą dobre transfery w ofensywie to można patrzeć z optymizmem w przyszłość, a jeśli nie pozyskamy napastnika, nie znajdziemy dobrego rozgrywającego – a dobrze byłoby też pozyskać jednego skrzydłowego – to będziemy się "bujać" gdzieś w podobnych, lub nieco niższych okolicach co teraz.

Transfery ze wschodu...

Z całą pewnością wojna na Ukrainie wpłynęła w znacznym stopniu na rynek transferowy i w tej dramatycznej sytuacji przed polskimi klubami otworzyły się możliwości, które w innych realiach nie miałyby racji bytu. To, że do "Pasów" udało się pozyskać takiego piłkarza jak Konoplyanka jest tego najlepszym przykładem – nawet, jeśli weźmiemy poprawkę na to, że gracz ten nie znajduje się obecnie w wybitnej formie, to jednak jego umiejętności widać na boisku.

Pytanie czy mamy na tyle ogarniętego dyrektora sportowego, który w tym zamieszaniu i chaosie, który się wytworzył będzie potrafił wyłowić ciekawych zawodników ze wschodu, którzy chcieliby opuścić ligę ukraińską, białoruską lub rosyjską? Jeśli wojna będzie się przedłużać, to ci najlepsi piłkarze będą chcieli grać i będą szukać nowych pracodawców – co już się zresztą dzieje, bo praktycznie nie ma tygodnia, żeby jakiś zawodnik z ligi naszych wschodnich sąsiadów nie pojawił się w kolejnym polskim klubie.

Kilka dni temu – to jest chyba najświeższy przykład – Warta Poznań pozyskała Aleksandra Pawłowca, reprezentanta Białorusi, który grał do tej pory w Ukrainie, a wcześniej w Rosji. Takie ciekawe transfery są jak najbardziej w zasięgu polskich klubów – sęk w tym, by mądrze wykorzystać okazję. Do tego potrzebne jest rozeznanie, dyrektor sportowy klubu musi na bieżąco monitorować sytuację ukraińskich klubów i ich zawodników, musi wiedzieć jakie są możliwości.

Być może ten napastnik, którego szukamy gra teraz w Czernichowie, w Kijowie, lub w Dnipro? Wydaje się, że taki napastnik mógłby być też tańszy od jakichś Marcosów Alvarezów, czy piłkarzy z Ameryki Południowej.

...kontra transfery z zachodu

Co do Alvareza: jeszcze dwa słowa. Wprawdzie nie wiem jak ta sytuacja wyglądała w szczegółach – znam tylko plotkę, że klub zalegał mu z wypłatami w związku z czym zawodnik uznał, że może rozwiązać kontrakt z winy pracodawcy – ale wygląda na to, że w sprawie Alvareza jest "po temacie". Paradoksalnie to może nie jest złe rozwiązanie. To, że pensje nie wyszły to na pewno nie jest przypadek – może ktoś to w klubie przeliczył i wyszło mu, że lepiej będzie odprawić Niemca teraz, niż płacić mu pensje do końca kontraktu. Być może więc z premedytacją doprowadzono do sytuacji konfliktowej, prowokując tym samym Alvareza do tego działania. Z tego co słyszałem, takie praktyki niestety miały już miejsce w Cracovii w przeszłości, więc też nie dziwiłoby mnie tego rodzaju rozstanie z Alvarezem.

Natomiast pomijając sprawę formy treść jest właściwa: dobrze się stało, że tego zawodnika już w "Pasach" nie będzie, bo totalnie rozczarował, a był jednym z najlepiej zarabiających piłkarzy przy Kałuży. Koszt ogromny, pożytek żaden, a w dodatku w kadrze miejsca dla niego nie widział trener Zieliński.

Jeśli te zaoszczędzone pieniądze zostaną spożytkowane w lepszy sposób (trener sugeruje repolonizację szatni Pasów) to należy pochwalić. Co nie zmienia faktu, że z etycznego punktu widzenia to kolejny kamyczek do ogródka Cracovii jeśli chodzi o traktowanie zawodników (piłkarzy czy hokeistów)

Alvarez był koronnym przykładem potwierdzającym tezę, że zawodnik, który przychodzi do Polski z takiej ligi jak 2. Bundesliga musi mieć jakąś "wadę ukrytą", która wpływa na to, że ten transfer jest w ogóle możliwy. W tym przypadku była to prawdopodobnie kwestia lenistwa i braku profesjonalizmu – Marcos zapewne myślał, że przyjdzie sobie tu tak po prostu "popykać" bez wysiłku i przy okazji zgarnie fajną kasę. Okazało się jednak na jego nieszczęście, że tu trzeba trochę więcej biegać, dać coś od siebie, trzeba się zmobilizować do większego wysiłku i dbałości o własną formę. Tego już mu zabrakło.

Dlatego też ja się nie dziwię Profesorowi Filipiakowi, który na każdym kroku powtarza, że polska liga jest ligą trzeciego, czy czwartego wyboru dla piłkarza z najmocniejszych europejskich lig. Do Ekstraklasy trafia zazwyczaj jakiś totalny desperat, albo leser.

Oczywiście są chlubne wyjątki, jak Pelle van Amersfoort, któremu teraz motywacja spadła, ale jednak w kontekście całego pobytu w Cracovii był to transfer trafiony w punkt. Generalna zasada jest jednak taka, że z kierunku zachodniego ściągamy do polski felernych piłkarzy. Dlatego też warto się skupić na takich ligach, z których pozyskiwany piłkarz będzie widział w polskiej Ekstraklasie szanse awansu sportowego.

Na przykład: z trzeciej ligi hiszpańskiej, czy drugiej ligi holenderskiej, bo taki piłkarz będzie miał świadomość, że z polskiej najwyższej klasy rozgrywkowej może się wypromować do lepszych lig europejskich. Mamy w tej chwili sporo zawodników, którzy do polskiej ligi trafili z niższych lig Hiszpanii, Portugalii i są to zwykle dobre ruchy. Przede wszystkim jednak powinniśmy szukać w Polsce (Ekstraklasa i niższe ligi).

Moje typy spadkowiczów

Jesteśmy już na tym etapie rozgrywek, że gotów jestem zaryzykować wytypowanie trójki spadkowiczów. Na pewno spadnie Termalika – czego żałuję, bo w sumie ich bardzo lubię i cieszyłem się, że mamy taki bliski, sympatyczny wyjazd. Drugim spadkowiczem będzie Górnik Łęczna – co do niego nie mam żalu, bo to jest klub, który nie wywołuje u mnie żadnych emocji. No a trzecim spadkowiczem zostanie moim zdaniem Zagłębie Lubin, ponieważ ich gra wygląda po prostu dramatycznie, a do tego mają szalenie trudny terminarz. Śląsk Wrocław i Wisła Kraków grają ciut lepiej i wydaje mi się, że mają szansę się uratować. Chciałbym oczywiście, żebyśmy wygrali derby i zapewnili Sąsiadce sporo emocji do samego końca rozgrywek...;)

Leszek Kabłak - Kaizen Media

Leszek Kabłak - współwłaściciel firmy Kaizen Media  , polski korespondent Euronews, a wcześniej dziennikarz RMF FM, TVP, Telewizji Puls, Polsatu, TVN24 i PAP.

Od redakcji:

  • #TerazPasyPress – to nowe miejsce na Terazpasy.pl w którym dziennikarze sympatyzujący z Cracovią   dzielą się swoimi obserwacjami i przemyśleniami na temat najstarszego Klubu w Polsce.
  • Jeśli chciałbyś zabrać publicznie głos w tej lub innej sprawie interesującej dla kibiców Cracovii prześlij swój tekst  na adres: admin/at/terazpasy.pl. Najciekawsze artykuły, listy i felietony opublikujemy. Redakcja zastrzega sobie jednocześnie prawo do skracania nadesłanych tekstów.

Komentarze

Zaloguj się lub załóż nowe konto.

Zaloguj się lub załóż nowe konto.

Powered by eZ Publish™ CMS Open Source Web Content Management. Copyright © 1999-2010 eZ Systems AS (except where otherwise noted). All rights reserved.