#TerazPasyFAN: Marcin Tytko – Tysiące. Czy mają znaczenie?

#Tytko-Legia

Postanowiłem poruszyć wątek o charakterze dla mnie może nazbyt emocjonalnym, ale bardzo ważnym. Dla mnie jako człowieka, kibica i fotoreportera. Chciałbym opisać swoje odczucia po obecności ponad 10 tysięcy Was na stadionie Cracovii podczas meczu z Legią – pisze na Terazpasy.pl red. Marcin Tytko .

Z mojej perspektywy jako fotografa było to wspaniałe przeżycie móc fotografować akcje Pasów na tle śpiewających i dających chłopakom energię kibiców. Dawno nie widziałem tak pełnego stadionu
i dawno nie widziałem tak wyraźnie rysującej się pewności siebie na twarzach zawodników. A zarazem rysowała się wszechobecna radość z gry.

Może nie każdemu z nich ten mecz wyszedł na miarę - przede wszystkim własnych - oczekiwań, ale widziałem, że dzięki energii z trybun nie zabrakło zespołowi wiary, zaangażowania i jednocześnie opanowania. Chciałbym, żeby tak było zawsze, bo uwielbiam uwieczniać to co jest charakterystyczne dla polskich kibiców - żywiołowość i potęgę dopingu.

#Tytko-Legia

Oni - zawodnicy - też tego chcą. Jak wspominał kiedyś Sergiu Hanca: nawet jeśli słyszą z trybun brzydkie słowa pod adresem swoim, czy też zespołu, to zdecydowanie wolą je słyszeć, niż gdyby miała im towarzyszyć grobowa cisza.

Zastanawia mnie ciągle i nieustająco (takie samo pytanie zadają mi niejednokrotnie sami piłkarze): dlaczego liczba kibiców na trybunach jest zależna od tego kim jest przeciwnik.

Co poza wynikiem i jakością gry ma tak naprawdę dla Was znaczenie? Czy Pasy grające z Wartą Poznań, Legią Warszawa, czy też z naszą sąsiadką są jakieś inne, czy grają inaczej? Czy to już nie jest za każdym razem ta sama NASZA Cracovia?

Mówi się bardzo często w sporcie - choć fakt: dużo częściej przy lekkiej atletyce - o tzw. "dyspozycji dnia". A mam wrażenie, że bardzo często zapomina się o tym, że piłkarze to też są ludzie i też mają swoje nerwy i uczucia.

OK, zakładając nasze barwy reprezentują nas i całą naszą społeczność. Jednak nic się nie zmienia w ich bycie - nadal są przede wszystkim ludźmi; ludźmi takimi samymi jak my. Każdy z nich ma swoje przeżycia wewnętrzne i jako sportowcy (podejrzewam, a także poniekąd obserwuję) mając swoje aspiracje przeżywają na własny sposób każdy moment treningu, meczu, wywiadu do telewizji. Każdy z nich ma także swoje problemy, dylematy, czy wreszcie... sprawy rodzinne.

Rozumiem oczywiście, że na boisku piłkarze są w pracy i powinni jak najbardziej odciąć się od życia codziennego na te 90 minut. Nie mniej jednak zastanawiam się czasem czy to zawsze jest możliwe?
Czy da się tak całkiem nie mieć z tyłu głowy np. choroby bliskiej osoby?

Nie chcę być tu odebrany w żaden sposób jako ten co chce ich usprawiedliwiać gdy grają słabo, bo nie w tym rzecz. Chodzi mi tu jedynie o to by czasem się wysilić i spróbować wejść w duszę drugiego człowieka.

A jak to można zrobić? Czasem wystarczy popatrzeć w oczy na nagranym video, a czasem jest jeszcze prościej: wystarczy zerknąć w media społecznościowe danego zawodnika. Owszem, pojawiają się głównie treści pozytywne albo z treningów... ale czasem wystarczy być czujnym. Nie będę wymieniał nazwisk, ani wskazywał konkretnych sytuacji, ale znalazłem takie nie raz.

Jak kiedyś pisałem i co zresztą jest też zauważalne bezustannie: mamy tendencję do krytycyzmu i stawiania wymagań wobec innych, podczas gdy naszą pozycją w tym jest jedynie właściwa tzn. "kanapowa". A kiedy mamy dać coś od siebie to już jest trudniej. To trochę jak być w związku: zamiast mówić, że kochać postaraj się to udowodnić!

Jasne, piłkarzom też nikt nie narzucał zawodu i sami (wszyscy co do jednego!) świadomie go wybrali licząc się z konsekwencjami. Licząc się z tym, że życie będzie okraszone ciągłymi niespodziankami, pakowaniem walizek, wyczerpującymi treningami, kontuzjami... a może nawet poważniejszymi konsekwencjami zdrowotnymi w przyszłości. I jednak grają w tę piłkę kopaną. A to nie jest łatwe, wymaga - zwłaszcza obecnie - nie tylko fizycznej sprawności i siły, ale i inteligencji, a przy tym odporności psychicznej.

Wiem ze swojego doświadczenia sportowego – 17 lat tańca na wózku, kilkadziesiąt wygranych turniejów, tytuły Mistrza Polski – jak przeżywa się nawet najmniejsze potknięcia, jak przeżywa się... brak wsparcia. Wiem też ile daje wsparcie z zewnątrz, jak zewnętrzne bodźce budują pewność siebie. A między innymi pewność siebie daje wymierny efekt i jest jednym ze szczebelków w drabinie sukcesu.

Już dziś z całego serca proszę Was i wzywam (jako, że nie dane jest tę energię dać im we Wrocławiu) to zakończmy rok na Ziemi Świętej z kilkunastoma tysiącami serc, gardeł i dłoni. Ruszmy wspólnie - jeszcze raz w tym roku przy Kałuży - "lokomotywę" i pokażmy na co nas wspólnie stać!

Jestem przekonany, że oni - piłkarze Cracovii - też udowodnią nam, że wyjazdowy remis z Łęczną to był tylko kłopotliwy początek, który finalnie doprowadzi prędzej czy później do ważnych i wielkich rzeczy.

Śpiewamy:

"MY CIĄGLE WIERZYMY, ŻE PRZYJDZIE LEPSZY CZAS, ŻE MISTRZA ZDOBĘDZIEMY JAK ZA NAJLEPSZYCH LAT"

Zatem pokażmy jak wierzymy!

Marcin Tytko

  • Marcin "Shadow" Tytko - Obserwator, wciąż czynny sportowiec z lekką nadwagą, czasem coś napisze... Był w jaskini Lwa, wyszedł i żyje. Kiedyś koordynator "Sprawni z Cracovią", człowiek, Kibic. Fotograf MediaPictures.pl, mtytko.pl i terazpasy.pl.
  • #TerazPasyFan  – to nowe miejsce na Terazpasy.pl w którym mniej lub bardziej znani kibice Cracovii dzielą się swoimi obserwacjami i przemyśleniami na temat najstarszego Klubu w Polsce.
  • Jeśli chciałbyś zabrać publicznie głos w tej lub innej sprawie interesującej dla kibiców Cracovii prześlij swój tekst  na adres: admin/at/terazpasy.pl. Najciekawsze artykuły, listy i felietony opublikujemy. Redakcja zastrzega sobie jednocześnie prawo do skracania nadesłanych tekstów.

Komentarze

Zaloguj się lub załóż nowe konto.

Zaloguj się lub załóż nowe konto.

Powered by eZ Publish™ CMS Open Source Web Content Management. Copyright © 1999-2010 eZ Systems AS (except where otherwise noted). All rights reserved.