#SiemionOdSerca: Nie zmienia się koni w czasie przeprawy przez rzekę

siemion-brawa-korona

- Trzeba się z tym prawdopodobnie pogodzić, że czeka nas do końca żmudna walka o utrzymanie i oby ona była dla nas udana. I trzeba trzymać fason, wspierać piłkarzy, wspierać trenera i oczekiwać od nich dobrze wykonanej pracy – pisze na Terazpasy.pl Tomasz Siemieniec , były piłkarz i kierownik Cracovii.

Ten punkt w Kielcach to za mało by kibica radowało

Nasz kolejny mecz za sześć punktów - tym razem rozgrywany w Kielcach - znów okazał się meczem za jeden punkt. Wiadomo było, że osłabienie kadry z racji na "wykartkowanych", czyli Jaroszyńskiego i Atanasova na pewno się pojawi, ale nie wiedzieliśmy, że do tego dojdzie jeszcze brak Källman. A to już w naszej sytuacji jest osłabienie gigantyczne, bo w ofensywie tych zawodników naprawdę mamy jak na lekarstwo. No a jak do tego jeszcze zobaczyłem, że w podstawowym składzie wychodzi Oshima tu już w ogóle ręce mi opadły.

Uważam, że wystawianie w podstawowej jedenastce Japończyka, który z miesiąca na miesiąc prezentuje się coraz gorzej i który w dodatku dał fatalną zmianę w meczu z Wartą to nie jest błąd, ale wielbłąd. Oshima nie zagrał w tym roku nawet jednego dobrego meczu, nie zagrał nawet jednego meczu średniego. Jest to, w mojej opinii, zawodnik przeciętny, a prezentując obecną formę - wręcz słaby, tym bardziej więc nie rozumiem jak po raz kolejny przekonał do siebie trenera Zielińskiego. Zwłaszcza, że na ławce mamy Knapa.

siemion-brawa-korona

Mimo tych wszystkich obiekcji i niepokojów muszę przyznać, że pierwsza połowa była zaskakująco dobra w naszym wykonaniu - może nawet najlepsza na wiosnę, nie licząc Radomiaka, który stanowił pewną anomalię. W pierwszych czterdziestu pięciu minutach gry w Kielcach graliśmy całkiem przyjemnie dla oka, nie stwarzaliśmy wielu groźnych sytuacji, ale stworzyliśmy dwie sytuacje stuprocentowe, z których wykorzystaliśmy jedną - zresztą po bardzo ładnej akcji, wyprowadzonej od nogi bramkarza. Byłem w gruncie rzeczy zadziwiony tym, jak dobrze operowaliśmy piłką i jak dobrze czuliśmy się w ataku pozycyjnym. Wszystko wskazywało również na to, że mamy ten mecz pod kontrolą.

Po przerwie zmieniło się za to wszystko i to diametralnie: począwszy od naszej gry, a na zaangażowaniu rywali kończąc. O ile do przerwy Korona grała bardzo przewidywalnie i jedyne, na co było ją stać to długie piłki, które z łatwością "czyścił" Bitri, o tyle po zmianie stron gospodarze postawili na walkę, przepychanki i "siłę chaosu" w środku pola. Korona po prostu "siadła na nas", pressując z pełną determinacją, wymuszając błędy. U nas z kolei nasza pewność siebie rozpłynęła się, te błędy i straty piłek w strefie środkowej zaczęły się mnożyć, a zwłaszcza celował w nich wspomniany przeze mnie na wstępie Oshima. Nie potrafiliśmy wymienić trzech - czterech podań, cofaliśmy się zbyt głęboko.

Przyjęliśmy te warunki, które narzuciła nam Korona i w końcu straciliśmy bramkę - zresztą tuż po zejściu z boiska Rakoczego, którego zastąpił (nie wiedzieć dlaczego właśnie on?!) Bochnak. Gdzieś tam trochę opanowaliśmy znów sytuację w środku pola wraz z pojawieniem się na boisku Knapa, który wbiegł za Maigaarda, mieliśmy też jeszcze jedną w tym spotkaniu stuprocentową okazję, gdy z bliska Sokołowski nie zdołał pokonać bramkarza, ale trzeba powiedzieć, że w ostatniej akcji meczu Korona też miała swoją szansę, żeby zgarnąć komplet punktów.

Pytanie czy pod względem mentalnym drużyna dzięki takim wynikom idzie w dobrą stronę. Myślę, że raczej nie. Graliśmy z drużynami, z którymi będziemy do końca walczyć o utrzymanie i nie robimy z nimi oszałamiającego wyniku, a zastanawiać się można jak będzie działała nasza psychika, gdy przyjdzie nam się mierzyć z tymi, którzy walczą o tytuł mistrzowski. Teraz w czołówce wszyscy gubią punkty, ale ta sytuacja nie może trwać wiecznie: Pogoń, Jagiellonia, Raków, czy Lech gdzieś będą musiały te punkty zacząć odrabiać. Oby nie było tak jak na jesieni, że ich "przebudzenie" przyjdzie w meczach z Cracovią.

Dajmy trenerowi jeszcze trochę czasu

Mamy teraz niezwykle istotny pojedynek z Widzewem, który z pewnością zaważy na tym, jak będzie wyglądał nasz ligowy kwiecień. Z grupy drużyn poważnie zagrożonych spadkiem na dobre zdążyły się już wypisać: Stal, Górnik i Zagłębie. Oddech złapał też Radomiak oraz nasz najbliższy rywal - Widzew. My pozostaliśmy wraz z Piastem i Wartą na miejscach, które mają jeszcze pewną przewagę nad strefą spadkową, ale w żadnym razie nie można to uznać za przewagę komfortową.

Wszystko to, w zestawieniu z marnymi zdobyczami punktowymi, zaczyna powoli w nieuchronny sposób wyciągać na światło dzienne temat ewentualnej zmiany trenera. Co nie jest niczym dziwnym, skoro teraz jesteśmy na miejscu 14., a tamten rok skończyliśmy będąc na miejscu 13. Chcieliśmy szybko zapewnić sobie na wiosnę utrzymanie - na razie nic na taki scenariusz niestety nie wskazuje.

Napiszę jakie jest moje zdanie: mimo pewnych wątpliwości jestem bardziej za tym, żeby trenera nie zwalniać, niż żeby to zrobić.
Po pierwsze dlatego, że jeśli mielibyśmy zmieniać trenera, to należało taką decyzję podjąć przed rundą wiosenną. Nie zmienia się koni podczas przeprawy przez rzeką, a my jesteśmy w tej chwili na środku owej rzeki. Nie ma na razie dramatu - jest ciężko, ale trenerowi raczej warto okazać teraz wsparcie, niż podkopywać jego pozycję tego typu dywagacjami. Taką samą sytuację ligową jak Cracovia mają w Gliwicach i w Poznaniu - oni również "wytrzymują ciśnienie".

Po drugie: transfery wykonaliśmy jak zwykle zbyt późno i mimo, że udało nam się na kilku pozycjach wzmocnić, to wciąż mamy zbyt wąska kadrę - co w Kielcach uwidocznił nam bardzo ograniczony wybór ofensywnych alternatyw na ławce. Mamy kilku nowych zawodników, ale oni muszą znów do tej drużyny wskakiwać, jak do toczącego się pociągu. Bitri i Ólafsson zrobili to na szczęście całkiem sprawnie, ale już Maigaard ma ewidentnie pewne problemy. To wszystko nie ułatwia właściwego funkcjonowania tego zespołu, ale też braki kadrowe nie są niczym nowym.

Po trzecie jednak: nawet jeśli taka zmiana miałaby być dokonana to pytanie kto taki miałby trenera Zielińskiego zastępować? Czy jest w tej chwili na rynku ktoś taki, na kogo nas stać, kto spełnia nasze oczekiwania i wpisuje się w długofalową strategię reorganizacji Cracovii, i kto jeszcze byłby skłonny przejąć zespół w tak newralgicznym momencie rozgrywek? I czy taka osoba byłaby w stanie zaszczepić zawodnikom coś nowego i lepszego niż to, co prezentują "Pasy" pod wodzą naszego obecnego szkoleniowca?

Nie umiem powiedzieć co ma w tej chwili w swojej głowie Prezes Dróżdż i czy dwutygodniowa przerwa na kadrę nie spowoduje u niego jakiejś "nadaktywności" w wiadomym kierunku. Wydaje mi się jednak, że powinniśmy zachować spokój, bo takie zmiany należy dokonywać "z głową". Jeśli robić takie ruchy - to przed okresem przygotowawczym. A jeśli tego ruchu nie wykonano, jeśli zaufano trenerowi to nie panikujmy, bo te pierwszych pięć spotkań nie zadecyduje o naszym utrzymaniu, tylko kolejne pięć.

Trzeba się z tym prawdopodobnie pogodzić, że czeka nas do końca żmudna walka o utrzymanie i oby ona była dla nas udana. I trzeba trzymać fason, wspierać piłkarzy, wspierać trenera i oczekiwać od nich dobrze wykonanej pracy. Musimy wygrać teraz z Widzewem i to jest najważniejsze - skupmy się, jak Małysz, na najbliższym skoku.

Dogadujmy się z młodymi

Na marginesie chciałbym jeszcze wspomnieć o jednej kwestii, której nie powinny nam całkowicie przesłaniać rzeczy pierwszorzędne, takie jak utrzymanie w Ekstraklasie. Mamy w kadrze młodego piłkarza, który może nawiązać do chlubnych reprezentacyjnych tradycji z czasów Kapustki i Klicha. Mam na myśli oczywiście Rózgę. Żeby jednak Rózga mógł pójść w ślady "Kapiego" i "Clichy'ego" trzeba się z nim lepiej dogadywać, niż z Myszorem.

Młody zawodnik może zrobić zarówno dużo rzeczy mądrych, jak i niemądrych, a jego impulsywność ma zarówno wiele plusów, jak i minusów; każdego z tych graczy trzeba traktować indywidualnie, dlatego o takie właśnie podejście apeluję. Nie chciałbym, żeby Rózga trafił na listę tych zawodników, którzy uznali, że Cracovia nie ma na nich pomysłu i że nie jest dla nich dobry miejscem do rozwoju, że na nich nie stawia.

Piszę to w kontekście ostatnich spotkań, w których Rózga gra krócej, niż by to wynikało z logiki (bo czasami aż się prosi, żeby go wpuścić wcześniej na to boisko, jak choćby w Gliwicach, czy w meczu z Wartą), lub nie gra wcale (jak w Kielcach). Mam nadzieję, że w Klubie prowadzone są z tym chłopakiem rozmowy, że jest on przekonany, by zostać z nami na dłużej i że jeden, czy drugi mecz na ławce nie spowoduje u niego jakichś niezdrowych "gonitw myśli".

Hokeiści nie odpuszczają Unii

Hokeiści trenera Roháčka wygrali 2:1 z Unią i stan rywalizacji znów jest remisowy. Nie spodziewaliśmy się tego, żebyśmy mogli z zespołem Unii toczyć tak wyrównany bój o awans do kolejnej rundy i już sam ten fakt stanowi sensację.

Mega sensacją byłoby, gdyby udało nam się w Oświęcimiu przechylić szalę na swoją korzyść. Prawdopodobnie taki wynik zamknąłby także (przynajmniej na chwilę) usta krytykom trenera, którzy jeszcze niedawno żądali jego zwolnienia. Ewidentnie widać, że Rudi w obecnych rozgrywkach robi z Cracovią wynik "ponad stan". Oby udało się mu także postawić kropkę nad "i" poprzez awans do półfinału, czyli wyeliminowanie zespołu typowanego w tym roku do zdobycia mistrzostwa.

Tomasz Siemieniec „Siemion"

Od redakcji:  

  • #SiemionOdSerca  – [poprzednio: „Okiem (byłego) kierownika”] - to stałe miejsce na Terazpasy.pl w którym Tomasz Siemieniec, były piłkarz i kierownik Cracovii, dzieli się swoimi obserwacjami i przemyśleniami na temat najstarszego Klubu w Polsce.
  • Jeśli chciałbyś zabrać publicznie głos w tej lub innej sprawie interesującej dla kibiców Cracovii prześlij swój tekst  na adres: admin/at/terazpasy.pl. Najciekawsze artykuły, listy i felietony opublikujemy. Redakcja zastrzega sobie jednocześnie prawo do skracania nadesłanych tekstów.

Komentarze

Zaloguj się lub załóż nowe konto.

Zaloguj się lub załóż nowe konto.

Powered by eZ Publish™ CMS Open Source Web Content Management. Copyright © 1999-2010 eZ Systems AS (except where otherwise noted). All rights reserved.